Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Stowarzyszenie
#16
Witam.

Bez przesady, nie należę do obrażalskichSmile Uwagę na Wasze forum zwróciłam dzieki Jaraskowi z PS. Inaczej pewnie bym tu nigdy nie trafiła. Rzadko przegladam fora, ale zawsze absolutnie czytam- wysłane linkiSmile I trudno było nie zareagować- na wypowiedzi StelliSmile
Cieszę się, że dochodzimy do jakiegoś porozumienia w kwestii oczyszczania lasów z niewypałów.
Bezstresowe poszukiwania na miejscówkach- cały czas sa możliwe. W dodatku legalneSmile Ale-to nie jest temat na forum, przynajmniej z mojej strony, bowiem to nie jest miejsce na opisywanie kruczków prawnych.

Zadania Stowarzyszenia ? No, to musicie dobrze przemyśleć. Stowarzyszenia-oprócz plusów, mają też minusy. I to-niemało. Nie wymienie ich tu-żeby nikogo nie zniechecać. Może zamiast od razu porywać się-na kolejne w Łodzi ( bo byłoby to juz czwarte stowarzyszenie poszukiwaczy) -lepiej na poczatku podjąć np. okresową współpracę z którymś z istniejących. Ot, żeby zobaczyć- czym to pachnieSmile. I dopiero- po analizie za, i przeciw - podpiąć się ewentualnie pod TPŁ.

Co do kwestii rozszerzenia zainteresowań poprzez wystawy-oraz reklamy ich w necie, na stronach branżowych-mam niestety całkiem odmienne zdanie. Oprócz niezaprzeczalnych plusów dla srodowiska- wyobraź sobie, że są również zdecydowane minusy. I-one absolutnie przeważaja ilość plusów.
W zupełności ucieszyło mnie, że np. gościem na wystawie był jeden z naszych polskich senatorów czy prezydent miasta. Uwierz mi czasami z władza współpracuje się znacznie lepiej, niż z ludxmi ze środowiska. A reklama w necie, i tak nie miałaby wpływu na odwiedzających. Wystawy oczywiście należy robić - ale dla "ludu" -a nie dla forumowych pisarzy. I dla siebie, po to żebyś wiedział i miał swiadomość, że zrobiłeś coś dobrego. Jeśli choć jedna osoba -stwierdzi, -to szukanie-jest fajne i ma sens, bo uczy historii i podejscia do jej materialnych pamiatek- to juz jest sukces. Czego chciec wiecej? Zapewnaim, ze bardziej ucieszysz się, jeżeli rekę uścisnie Ci, na żywo stary kombatant, niż-słysząc aplauz na forum. No, ale -to oczywiście temat- na zupełnie inny wątek ( post ).


Pozdrawiam i do zobaczenia, India
Odpowiedz
#17
Co do moich bzdur:
- jasne, że przynależność do TPŁ niczego nie legalizuje. Pozwala natomiast oficjalnie np. wystąpić poprzez tę organizację o zezwolenie na szukanie w jakimś terenie i zgodę konserwatora (do którego zresztą dotychczas nikt nigdy nie występował). Otwarta jest też droga do działania poszukiwaczy w ramach Polskiej Akademii Nauk - nawet w porozumieniu z archeologami. Może brzmi to nieprawdopodobnie, ale jest całkiem realne.
- co do niewypałów, propozycja nadleśniczego nie polega na kompetentnym rozbrojeniu terenu. Problemem są takie znaleziska, bo poszukiwacze boją się je zglaszać. Efekt: wygrzebane „kluski” leżą na powierzchni. Nadleśniczy proponuje: pozwalam legalnie szukać skarbów na takim to a takim terenie. Podpisujemy umowę, że zawiadamiacie mnie o niewypałach, pokazujecie gdzie są, my wzywamy saperów. Nie zadajemy zbędnych pytań. Możemy też zapłacić nagrodę za pomoc. Ale żeby się rozliczyć, musi być umowa z organizacją. Może to być np. TPŁ, LOK czy cokolwiek.
Nie chodzi o zalegalizowanie kopania w ogóle, bo straciłoby ono sens i utonęło w papierach, zezwoleniach, podaniach i biurokracji. Poszukiwacze będą i tak robić swoje, mieć sekrety i unikać kontaktu z władzą w przypadku znalezienia broni, bomb itd. Chodzi wylącznie o to, żeby zminimalizować kłopotliwe sytuacje. Sama Pani zresztą pisze, że zostawia czasem niewypały. Też można zadać pytanie o spojrzenie w oczy matce dzieciaka, który zauważy ślady kopania i z ciekawości rozgrzebie jamkę... Do dyskusji włączyłem się, bo moim zdaniem skoro ktoś chce zakładać stowarzyszenie, to po prostu łatwiej mu będzie wskoczyć do już istniejącej organizacji - i to też złożonej z pasjonatów historii. Ot i tyle. Pozdrawiam


Anonymous napisał(a):Witam.

Po pierwsze gratuluję forum.


A teraz poruszę parę niestety całkowitych "bzdur", które przeczytałam w tym wątku. Mam wrażenie, że pan Stella nie ma pojęcia o czym pisze. Szanowny panie- od kiedy legitymacja TPŁ upoważnia do kopania w lasach? Czy pan zna jakikolwiek zapis z ustawy o zabytkach zezwalający na kopanie członkom jakichkolwiek towarzystw lub stowarzyszeń? Nawet muzeum - "musi" ( !!! ) wystąpić do konserwatora o zgodę na poszukiwania w danym terenie. Bez papierkologii- zawsze takie działania są nielegalne, i legitymacja - jest niczym innym w przypadku "wpadki", jak kłopotami - TAK, kłopotami i to poważnymi dla jej wydawcy. Bowiem- informowanie poszukiwacza, że może legalnie kopać dzięki takiej legitymacji- jest świadomym wprowadzeniem w bład, a dobry prawnik -udowodni, że również namową do przestepstwa. Napisał pan- cyt " umocowanie prawne do działania w terenie" - jakie umocowanie (?)- proszę wskazać konkretny punkt ustawy, która pozwala działać Stowarzyszeniom- bez wymaganych zezwoleń.



I druga sprawa... znów pozwolę sobie zacytować pana Stellę, cyt " Jako sekcja oficjalnej organizacji TPŁ możecie podpisać umowę z nadleśnictwem na wykrywanie niewypałów - jeszcze za to nadleśnictwo może coś zapłacić za taką usługę" ... Czy pan w ogóle wie o czym pisze? Szanowny panie- w tym kraju, a również na całym świecie - poszukiwanie niewypałów -może przeprowadzic wyłącznie ( !) wykwalifikowana jednostka saperska lub, od bardzo niedawna firma ( zarejestrowana !) prywatna -niestety też saperska. Na taka działalnośc -sznowny panie- potrzebna jest koncesja!!! Właścicielem ( kierownikiem prac) - musi być osoba wyszkolona sapersko. Firm takich w Polsce jest raptem kilka- prowadza je grupy emerytowanych saperów. Ponadto - do takich prac- oprócz wykrywacza, potrzeba innego sprzetu. Czy wie pan -ile kosztuje ubezpieczenie sapera- na okres wykonywania takiej pracy w lesie? Muzeum-i stowarzyszenia-nie bedzie na to stać.

Nie powinni zajmować się tym dzieci , młodziez, ani nawet dorośli ale nieprzeszkoleni "nowicjusze" ! Czy widzi pan -kto pisze na tym dopiero powstałym forum? Również-dzieci. I pan proponuje im -szukanie niewypałów dla nadleśnictwa! Dla paru groszy- maja ryzykowac zyciem, bo ktoś ( pan Stella ) ma pomysł. Mam nadzieję, że z równym zapałem- w przypadku wypadku - weżmie pan wszelką odpowiedzialność na siebie -i spojrzy w twarz matce takiego dzieciaka -i powie, że sam doradził takie postepowanie.

I-na zakończenie, - cieszy mnie, że wspiera pan jakąś grupę poszukiwaczy, ale - na boga, niech pan to robi z sensem, a nie ze szkodą dla nich. Nim się coś doradzi- powinno się zasięgnąć rady- kogoś lepiej znajacego temat.


Pozdrawiam, India
Odpowiedz
#18
Sacrebleu wiesz jak wygląda rozbrajanie znalezionych niewybuchów? Otórzy przyjeżdza patrol saperski przeczesują glebe wykrywkami potem odkopuja znaleziska. Jeżeli coś wydaje im się niebezpiecznego delikutaśnie ładują to na fure z piaskiem i jadą na poligon tam układają mały stosik podkładają kostke trotylu lub innego ustrojstwa wtykają spłonke ciągną kabelek do schronu/okopu, stosik obsypuja ziemią lub piaskiem. A potem przekręca sie klucz i cyk niebezpieczny materiał przy dużym huku i błysku zostaje rozbrojony. Nikt nie bawi się w odkręcanie zapalników wytapianie trotylu bo to zbyt niebezpieczne. Więc jedyne czego nauczą cywila na ewentualnym szkoleniu saperskim to "nie dotytkaj! Dzwoń pod 997" Co do stowarzyszenia hmm chodzi mi ono od dłuższego czasu po głowie. Kusząca jest propozycja podłączenia się do TPŁ ale jest tez propozycja podłącznenia się do stowarzyszenia działającego przy MOB w Skarżysku-K. Rozmiawiąłem juz wstępnie z Kazikiem z grupy Kalisko-Ostrowskiej (Passy) mam ich statut i jezeli byśmy chcieli to już oz zaraz rejestrują nas jako koło terenowe Łódź i po kłopocie. Oczywiście funkcjonowanie w strukturach jednego stowarzyszenia nie wyklucza współpracy czy też uczestnictwa w innym np TPŁ. Postaram się w niedługim czasie zamieścić statut obu proponowanych stowarzyszeń i podumamy nad dalszymi losami organizacji. India mówiłaś ze w Łodzi działa lub działało kilka stowarzyszeń o podobnych zinteresowaniach, możesz mi/ nam coś więcej o nich opowiedzieć?
Pozdr. MJ
Odpowiedz
#19
Witam.


Dziękuję Stelli za "jaśniejszą " wypowiedź. Brzmi inaczej niz w pierwotnym Pana poście.

Kwestia współpracy z archeologami czy Akademiami Nauk, nie są ani niewiarygodne, ani rzadkie. Poszukiwacze proszę Pana - bywają przewidywalni - i jest cała masa takich, którzy od lat, nawet nastu współpracują. Zawsze było tak, że jedni wybierali wyłącznie legalną drogę, inni przeciwny jej biegun, a jeszcze inni nauczeni doświadczeniem-na tej legalnej ścieżce -widząc plusy i minusy , przechodzili na druga stronę barykady.

Pozwoli Pan , Panie Stella- że pozostanę przy swoim stanowisku- w kwestii poszukiwania, czy też zbierania niewypałów dla nadleśnictwa. Uważam, że absolutnie żadna forma pomocy ( wejscia na teren, czy też finansowej nagrody) - nie powinna przekonywać lub jak kto woli nakłaniać ludzi do zbierania niewypałów. Swoją drogą- bardzo jestem ciekawa, który Nadleśniczy w swojej naiwności podpiszę umowę dotyczącą niewybuchów? To- będzie podcięcie gałęzi na której siedzi! Juz nie wspominam-o odpowiedzialności , jaka bedzie musiał ponieść - mając "legalnie" podpisaną umowę z poszukiwaczami. To-wszystko-o czym Pan napisał, może wydawać się łatwe i proste. Tymczasem, tak nie jest.

Ogólnie idea zrzeszenia się -ma plusy i minusy. Jak Pan zauważył, celowo minusów tu nie wypisuje- ludzie powinni przekonać sami. Dlatego też, akurat pomysł o podłączeniu pod istniejąca komórkę- jest najlepszym wyjśćiem. POmijając oszczędności rejestracyjne- zawsze można wycofac jak nie pasuje.


Jagoda - pozwolisz , ze nic nie będę mówić o StowarzyszeniachSmile Podam Ci tylko -jakie masz w Łodzi. A-jak działają, i na czym to polega- to musisz sam ustalić.

Masz trzy- Labirynt, Penetrator, I Polskie Towarzystwo Badań Historycznych. Pewnie to-ostatnie najlepiej znasz jako wydawcę- Odkrywcy.

Pozdrawiam, India


Panie Stella- czy mogłabym prosić-zeby nie nazywać mnie anonimusem? SmileSmileSmile Absolutnie zawsze podpisuje swoje wypowiedzi- i hmm....szczerze mówiąc- poczułam się nieco dziwnie czytajac , ze anonimus napisalSmile
Odpowiedz
#20
Anonymous napisał(a):Witam.
Przperaszam za anonymusa - nie ja tak piszę, nacisnąłem „cytuj” i w ramce poniżej tekstu samo z siebie pojawiło się coś takiego. W życiu nie potraktowałbym anonimowo tak wspaniałej korespondentki (widziałem zdjęcia i znaleziska). Nzwiskiem nadleśniczego służę w razie potrzeby. A także takich leśników, którzy na informację o niewypale reagują: - A zapalnik ma? Nie? Ueee, niech leży...
Jak znam życie, nikt się nie stowarzyszy. Działalność w ramach czegoś odbiera przygodzie cały smak i emocję. Nawet „kopacz” brzmi lepiej niż „przewodniczący sekcji młodzieżowej Towarzystwa Miłośników Starego Widzewa ds. lokalizacji i inwentaryzacji materialnych śladów historyczno-cywilizacyjnych na terenie woj. łódzkiego”. Smile
Pozdrawiam i gratuluję wspaniałych znalezisk, których dokumentację obejrzałem z prawdziwym podziwem.

Dziękuję Stelli za "jaśniejszą " wypowiedź. Brzmi inaczej niz w pierwotnym Pana poście.

Kwestia współpracy z archeologami czy Akademiami Nauk, nie są ani niewiarygodne, ani rzadkie. Poszukiwacze proszę Pana - bywają przewidywalni - i jest cała masa takich, którzy od lat, nawet nastu współpracują. Zawsze było tak, że jedni wybierali wyłącznie legalną drogę, inni przeciwny jej biegun, a jeszcze inni nauczeni doświadczeniem-na tej legalnej ścieżce -widząc plusy i minusy , przechodzili na druga stronę barykady.

Pozwoli Pan , Panie Stella- że pozostanę przy swoim stanowisku- w kwestii poszukiwania, czy też zbierania niewypałów dla nadleśnictwa. Uważam, że absolutnie żadna forma pomocy ( wejscia na teren, czy też finansowej nagrody) - nie powinna przekonywać lub jak kto woli nakłaniać ludzi do zbierania niewypałów. Swoją drogą- bardzo jestem ciekawa, który Nadleśniczy w swojej naiwności podpiszę umowę dotyczącą niewybuchów? To- będzie podcięcie gałęzi na której siedzi! Juz nie wspominam-o odpowiedzialności , jaka bedzie musiał ponieść - mając "legalnie" podpisaną umowę z poszukiwaczami. To-wszystko-o czym Pan napisał, może wydawać się łatwe i proste. Tymczasem, tak nie jest.

Ogólnie idea zrzeszenia się -ma plusy i minusy. Jak Pan zauważył, celowo minusów tu nie wypisuje- ludzie powinni przekonać sami. Dlatego też, akurat pomysł o podłączeniu pod istniejąca komórkę- jest najlepszym wyjśćiem. POmijając oszczędności rejestracyjne- zawsze można wycofac jak nie pasuje.


Jagoda - pozwolisz , ze nic nie będę mówić o StowarzyszeniachSmile Podam Ci tylko -jakie masz w Łodzi. A-jak działają, i na czym to polega- to musisz sam ustalić.

Masz trzy- Labirynt, Penetrator, I Polskie Towarzystwo Badań Historycznych. Pewnie to-ostatnie najlepiej znasz jako wydawcę- Odkrywcy.

Pozdrawiam, India


Panie Stella- czy mogłabym prosić-zeby nie nazywać mnie anonimusem? SmileSmileSmile Absolutnie zawsze podpisuje swoje wypowiedzi- i hmm....szczerze mówiąc- poczułam się nieco dziwnie czytajac , ze anonimus napisalSmile
Odpowiedz
#21
Ekscytująca dyskusja!
Faktycznie da się zdobyć zgodę KZ na poszukiwania.
Faktycznie taka zgoda ściśle określa miejsce i czas oraz skutkuje pewnymi zobowiązaniami.
Faktycznie łatwiej będzie ją uzyskać w strukturze prawnej.
Faktycznie współpraca z archeologami jest możliwa i na pewno z korzyścią dla wiedzy o tym co kryje ziemia.
Faktycznie umowa komercyjna z leśniczym to gruszki na wierzbie. Raczej można podpisać zobowiązanie do informowania o znalezieniu niebezpiecznych przedmiotów.

Wszelkie starania o zinstytucjonalizowanie waszych działań powodują, że forma tych działań zostanie określona (może ograniczona) ale mogą one być łatwiejsze formalnie. Jednocześnie wielu zapaleńców nie zechce wejść w takie struktury.
Niemniej popieram.
Nie bójcie się rozmawiać z ludźmi. Pytać co znaleźliście. To nie jest jakiś złom, to ślady przeszłości. No chyba że ktoś jest hieną i robi to dla kasy (na sprzedaż).

pozdro
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz
#22
cóż, tak jak napisali poprzednicy - oczywistym jest że zakładanie lub przystąpienie do istniejącego już stowarzyszenie, pociągnie za sobą pewne ograniczenia i obowiązki - mogą one zniechęcić niektórych z nas, ale jestem pewien że zorganizowane, a co najważniejsze całkowicie legalne kopanie jest dla wielu rzeczą bardzo ważną. Jednocześnie trzeba zdawać sobie sprawę ż faktu, że sporadyczne i "z ukrycia" prowadzone badania - są zapewne mniej efektywne niż prowadzone w określonym porządku i bez obaw o swoje bezpieczeństwo. Moim zdaniem najważniejszym problemem będzie hm ... jakby to określić : "podział łupów". OczywiĂ°cie działając jako stowarzyszenie musimy obrać sobie jakieś cele i zasady działania, ale ogólnie akceptowalne i nie polegające li tylko i wyłącznie na zaspakajaniu własnych porzeb. W moim przekonaniu tego typu działania przyniosłyby więcej szkody środowisku Poszukiwaczy , niż obecne działania w "podziemiu". Jak widzę nikt nic o tym nie wspomina, ale jednak problem zaisnieje napewno w chwili chociażby kontaktu z KZ, który to jest przecież, zgodnie z prawem dysponentem znalezisk. Problemy o jakich do tej pory pisaliśmy i czytaliśmy to jak sądzę dopiero początek :-) ale mając dużą wolę walki i samozaparcie - jestem przekonany że uda się zrealizować wyznaczone cele- byle by tylko je wyznaczyć ....
Współpraca z archeo, to także rzecz bardzo porządana. Każdy pozytywny kontakt między nami pozwoli mam nadzieję zlikwidować, często antagonistyczne podejście jednych do drugich. Czekamy także na Wasze propozycje współpracy, chętnie złapałbym za łopatę lu wykonał inne prace ziemne. ;-)
pozdrawiam i pozostaję do dyspozycji
Sacrebleu
Odpowiedz
#23
Sacrebleu napisał(a):Współpraca z archeo, to także rzecz bardzo porządana. Każdy pozytywny kontakt między nami pozwoli mam nadzieję zlikwidować, często antagonistyczne podejście jednych do drugich. Czekamy także na Wasze propozycje współpracy, chętnie złapałbym za łopatę lu wykonał inne prace ziemne

Jasne! Kwestia dobrej woli obu stron :oops:
Antagonizm wynika z braku dialogu i zrozumienia. Niezrozumienie w uproszczeniu wynika z tego że archeolodzy kopią legalnie przez co odkrycia fizycznie nie należą do nich (choć własność intelektualna jest w znacznej mierze zachowana, a nawet promowana), natomiast poszukiwacze kopią nie legalnie (zazwyczaj dlatego że nie chcą się zalegalizować) i w uproszczeniu przyjmuje się że "kradną" wspólną własność" czyli przywłaszczają sobie zabytki, a co gorsza nie pozostawiają informacji o tym co odkryli i gdzie odkryli.

Tym tekstem pewno komuś dokuczę, choć nie chcę nikogo urazić. Kłopot w podejściu. Archeolog stara się odkrywać przeszłość dla której przedmioty są ilustracją, natomiast poszukiwacz chce odkryć przedmioty dla których przeszłość stanowi odpowiednie tło.
Dlatego dla archeologa (ale także historyka, sfragistyka, numizmatyka itp.) ważny jest kontekst znaleziska a nie tylko sam zabytek.
Odpowiedz
#24
Sacrebleu napisał(a):Współpraca z archeo, to także rzecz bardzo porządana. Każdy pozytywny kontakt między nami pozwoli mam nadzieję zlikwidować, często antagonistyczne podejście jednych do drugich. Czekamy także na Wasze propozycje współpracy, chętnie złapałbym za łopatę lu wykonał inne prace ziemne.

No i tak się zagadałem że nie doniosłem się do najważniejszego :oops:

Współpraca jest oczywiście możliwa i potrzebna.
Na razie robię badania w Brzezinach. Ale to mało efektowne prace więc trudno was zniechęcać. Za to ciekawostką jest użycie w nich nieinwazyjnych (lubianych przez was :lol: ) metod, czyli geofizyki i innych.
Odpowiedz
#25
cholerka ale lipa! Undecided
nie podałem nicka mówiąc o Brzezinach. :evil:
Sorrrry!
Odpowiedz
#26
to wszystko prawda co piszesz, ale skoro nie da się wyeliminować "procederu", może warto pokazać "nam" jak szukać i co robić gdy się już znajdzie. jakie informacje wynotować i komu przekazać tak by szkody były jak najmniejsze. Druga sprawa jest taka że każdy kto szuka i coś znajdzie jest traktowany jak przestępca, pomimo nawet przekazania znaleziska, co za tym idzie ujawnienie tego że się szukało nie jest nam na rękę. I mylisz się twierdząc że to fanty są najważniejsze, przynajmniej dla mnie to przygoda a fanty to dodatek, pewnie że miło gdy się trafiają ale nie tylko to jest ważne. Pewnie że są tacy, którzy traktują poszukiwania jako źródło dochodów, ale oniraczej nie będą chcieli sie "bawić" w stowarzyszenia.
pozdrawiam Sac

Ps. aaaa georadar chętnie zobaczyłbym w akcji :-)
Odpowiedz
#27
Aż miło czytać, tylko czy to wszytko nie są puste deklaracje?

Zasady podstawowe są jasne i proste.
Prowadzić dokumentację odkryć - lokalizacja w terenie (często kłopotliwa ale warto się nauczyć :->), dodatkowe informacje lokalizacyjne (głębokość, kontekst - czyli co w okolicy dzieje się w ziemi i na ziemi), opis zabytku i ewentualna identyfikacja.
Na początek to by wystarczyło.
Oczywiście bardzo ważne jest powsztrzymanie się od grzebania, gdy jest podejrzenie, że zabytek może być w szerszym kontekście, czyli że jeżeli go wydłubiesz to zniszczysz inne ślady wskazujące na sposób jego zdeponowania. Np. piszczy ci coś dużego na półmetrze, myślisz bagnet, szabla?, zaczynasz kopać a tu pojawiają się kości, ułamki glinianych naczyń, czy drobne przedmioty brązowe. Wtedy przerywasz grzebanie, zbierasz drobne przedmioty luźne i lecisz do mnie lub konserwatora bo chyba trafiłeś na cmentarzysko z okresu rzymskiego i niszczysz grób.
Jak mi dasz taki cynk to obiecuję nie wzywać policji i wspónie wygrzebać to co odkryłeś ;-)
W rzeczywistości odkrycia należy zgłaszać, przy tym dlaczego bać się kary!?
Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie wam próbował udowadniać (bo niby jak?) przestępstwa, zainteresowani zajmą się ratowaniem zabytków!
W zasadzie dotyczy to zabytków starszych. Miejsca znalezienia dla zabytków młodszych (np. II WŚ) nie są obecnie rejestrowane i traktowane jak stanowiska archeologiczne. NIe mniej starajcie się rejestrować swoje znaleziska! To bezcenna wiedza! Idea W przyszłości mogą stanowić podstawę waszych lub cudzych książek o naszej przeszłości.

Kłopot z przekazaniem informacji o odkryciu jest taki, że formalnie zabytek który znalazłeś należy do Rzeczpospolitej Polskiej, a więc powinien być zabezpieczony w odpowiedniej placówce, czyli należy Ci go odebrać :evil:
Jednakże jeżeli nie jest to unikatowa fibula, moneta czy inny wyjątkowy artefakt, o którym informacje mają bardzo duże znaczenie dla nauki (czyli trzeba go przebadać, opisać, opublikować), to można to jakoś obejść.
Sytuacja jest gorsza gdy poszukiwacz nie zgłasza znaleziska a ktoś mu udowodni że coś znalazł :!: Wtedy prokurator itp. może się włączyć (patrz słynne odkrycie regaliów w Środzie Śląskiej). Ale ilu ludziom zdarza się znaleźć insygnia koronne? :lol:

Najważniejsze jest by informacje o odkryciach były gdzieś zbierane, np. na potrzeby własnej książki Idea o śladach przeszłości w okolicy.

Moje podejście jest takie - nie ma co Uważać że jak się o czymś nie mówi to tego nie ma. Więc skoro ludzie i tak chodzą po lasach to niech ich działanie da jakiś szerszy efekt. ZAmykanie tematu straszakiem powoduje, że ludzie chodzić nie przestaną tylko nikt oprócz nich nie będzie z tego miał porzytku.

Ale pożyjemy zobaczymy. Jakby ktoś znalzł jakieś starszaki to zapraszam.

Na georadar przyjdzie może kolej :-D
Na racie magnetometr protonowy i elektrooporówka z drobiazgami wystarczą :lol:
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz
#28
Jeśli osoba, która pisze ten tekst jest z zawodu archeologiem to miło jest poznać. Rzadko spotyka się w tym środowisku tak rozsądne i wyważone dowody mówiące o chęci współpracy.

Pozdrawiam.
Odpowiedz
#29
Gość napisał(a):Rzadko spotyka się w tym środowisku tak rozsądne i wyważone dowody mówiące o chęci współpracy.
Wydaje mi się, że nie tak rzadko jak wielu sądzi :-P
Tu się powtórzę - kłopot z komunikacją. Poza tym trzeba szukać odpowiednich ludzi ;-)
pozdrawiam
Odpowiedz
#30
Gość napisał(a):Wydaje mi się, że nie tak rzadko jak wielu sądzi
Tu się powtórzę - kłopot z komunikacją. Poza tym trzeba szukać odpowiednich ludzi
pozdrawiam
choróbka się nie zalogowałem przed odpowiedzią :oops:
pozdrawiam jeszcze raz
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości