Nareszcie udało mi się odrzucić Frania od komputera. O procentach lepiej niech nie pisze, bo jest nieletni i dostanie najwyżej fantę, żeby był bambucza.
Szczegóły techniczne imprezy.
MINUS
1. Dom jest typowo letni, więc o tej porze ma zakręconą wodę i nie da się jej odkręcić. Dlatego wskazane jest posiadanie zasobów własnych w postaci termosów/butelek mineralnej itd. W ostateczności da się nabrać wody u szwagra za płotem.
PLUSY:
1. Będę o godz. 13, napalę pod kuchnią, żeby było ciepło pod dachem w razie awarii pogody i włączę korki. Mamy więc dach, krzesła i ogień.
2. Drewno na ognisko jest w garażu, narąbię jakiś zapasik.
3. Napoje i zakąski - co kto ma i może przytargać. Patyki do kiełbasek można wyciąć w lesie - wskazane latarki. Procenty - wedle uznania.
4. Z rozpaleniem ognia nie będzie problemu, bo 50 metrów od chałupy w rowie leży niewypał
))
5. Naczynia chyba nie będą potrzebne - jeśli ktoś ma, to jednorazowe, bo zmywać nie ma w czym.
6. Niewątpliwie będzie nam towarzyszyć pies szwagra, duży czarny labrador, przymilny jak cholera (uwaga na nogi - choć to suka, lubi samogwałt).
7. Takoż w sobotę imieniny ma szwagier mój, zacności człowiek. Robi imprezę w restauracji w andrespolu, a potem przyjeżdża z gośćmi do domu (za płotem). Prawdopodobnie dojdzie do bratania się obu teamów. Mamy szansę na zdobycie poważnego sponsora!!!
8. Czyli warunki spartańskie nieco, ale Bitwa to Bitwa. W 1914 roku mieli gorzej!!!