Liczba postów: 788
Liczba wątków: 192
Dołączył: Oct 2006
Reputacja:
0
Oto jakie smakowitości można wyczytać przy śniadaniu w starej książce:
"W 1914 r. w okolicach Brzezin pochowano na miejscu walki poległych Niemców. Po kilkunastu dniach nakazano ekshumację zwłok i przeniesienie ich na cmentarz. Zatrudnieni przy tym chłopi stwierdzili, że trup jednego z podoficerów odznaczał się względnie świeżym wyglądem i był niesamowicie spuchnięty. Poczęto sobie tłumaczyć, że był on strzygoniem. Chciano go nawet unieszkodliwić, by nie mógł nadal "tuczyć się ludzką krwią". Żołnierze niemieccy nie pozwolili jednak na profanację zwłok. I oto przez kilka następnych lat opowiadano, że stzrygoń Niemiec włóczy się nocą po okolicy."
B. Baranowski, "Pożegnanie z diabłem i czarownicą", Łódź 1965, s. 167
Dajmy Polakom zwalczać się wzajemnie. Nie ma lepszej metody. Wskutek przyczyn politycznych sami eliminują spośród siebie tyle ważnych dla konspiracji figur, ile my nigdy nie moglibyśmy wytłuc [...]
SS-Oberführer W. Bierkamp
Wow fajowska kniżka! Muszę ją przeczytać! Twoja czy pożyczona?
Pozdr MJ
Liczba postów: 788
Liczba wątków: 192
Dołączył: Oct 2006
Reputacja:
0
Mogę Ci podrzucić w piątek, choć ten autor napisał lepsze...
Dajmy Polakom zwalczać się wzajemnie. Nie ma lepszej metody. Wskutek przyczyn politycznych sami eliminują spośród siebie tyle ważnych dla konspiracji figur, ile my nigdy nie moglibyśmy wytłuc [...]
SS-Oberführer W. Bierkamp
Liczba postów: 239
Liczba wątków: 28
Dołączył: Mar 2007
Reputacja:
0
no moze byc ciekawie zajrze do ksiegarni
Edit: Zajrzalem w internet i czuje ze nie kupie tej ksiazki w ksiegarni ^^
Liczba postów: 2,121
Liczba wątków: 247
Dołączył: Aug 2006
Reputacja:
1
Tak przy okazji tego tematu, czy są jeszcze jakieś inne opowieści mrożące krew w żyłach dotyczące pierwszej wojny światowej w okolicach Łodzi? Jakieś legendy? Temat ciekawy a przy kolejnych spotkaniach z ludem może być bardzo pomocny.
"Bóg walczy po tej stronie, która ma lepszą artylerię" - Napoleon Bonaparte
Scale Model Warehouse Poland smwarehouse.pl
Liczba postów: 788
Liczba wątków: 192
Dołączył: Oct 2006
Reputacja:
0
Jest coś w książce o walkach w okolicach Gałkowa, gdzieś przy opisie cmentarzy.
Dajmy Polakom zwalczać się wzajemnie. Nie ma lepszej metody. Wskutek przyczyn politycznych sami eliminują spośród siebie tyle ważnych dla konspiracji figur, ile my nigdy nie moglibyśmy wytłuc [...]
SS-Oberführer W. Bierkamp
Tak podobno podczas zamieci śnieżnych w okolicach cmentarza Witkowice-Pustółka mają objawiać się duchy żołnierzy poległych na okolicznych polach. Podobno do starcia doszło w zamieci śnieżnej a straty po obu stronach były znacznie. Żołnierze w szale bitewnym i szalejącej burzy śnieżnej często zabijali swoich kolegów biorąc ich za wroga! Tyle legenda!
Pozdr MJ
Liczba postów: 788
Liczba wątków: 192
Dołączył: Oct 2006
Reputacja:
0
Mała cytata z książki D. Trojaka:
"W latach międzywojennych krążyły wśród Gałkowian opowieści o duchach pojawiających się o północy w lesie Pustułka, o żołnierzach bez głowy, o światłach, które można zobaczyć w nocy na cmentarzu".[s.64]
A swoją drogą to bardzo ciekawy aspekt bitwy, takie ludowe opowieści i legendy.
Dajmy Polakom zwalczać się wzajemnie. Nie ma lepszej metody. Wskutek przyczyn politycznych sami eliminują spośród siebie tyle ważnych dla konspiracji figur, ile my nigdy nie moglibyśmy wytłuc [...]
SS-Oberführer W. Bierkamp
Liczba postów: 14
Liczba wątków: 2
Dołączył: Jul 2007
Reputacja:
0
Cześć, powiem Wam, że właśnie zjeżony włos na głowie przywiódł mnie na to forum.
Jak już kiedyś wspomniałam, w roku 2006 zakupiliśmy z mężem działkę. W zasadzie można powiedzieć, że na skrzyżowaniu dróg Borowa/Zielona Góra. Dokładniej w Borowej, na ul. Wczasowej, jakieś 350 m od skrzyżowania. W tamtym czasie nic nie wiedzialam o historii lasu gałkowskiego. Pewnego jesiennego dnia wybrałam się na grzyby. Zaplanowałam, że dojadę autobusem do skrzyżowania Borowa/Gałkówek i pójdę sobie lasem do drogi w Zielonej Górze, a pożniej drogą na działkę, gdzie odpocznę i powrócę busikiem do Łodzi. Wędrowałam sobie więc lasem, ale grzybów niezbyt wiele znajdowałam. Spotykałam za to wielu grzybiarzy. Z niektórymi miło pogawędziłam. Mniej więcej w połowie zaplanowanej trasy stojąc na drodze w lesie poczułam ogromny niepokój, irracjonalny strach, panikę wręcz. Włos zjeżył się mi na głowie. Huczało mi w skroniach. Za wszelką cenę chciałam się wydostać z tego miejsca i przyznam, że choć nie mam kłopotow z orientacją w terenie, przez moment nie mogłam się zdecydować, w którą stronę uciekać. Ten lęk nie miał żadnego fizycznego uzasadnienia. Nic mnie nie przestraszyło, nie jestem bojaźliwa. Zaczęłam biec przez las na skos w stronę działki. Najpierw przez las, później przez pole. Uspokoiłam się nieco dopiero na działce. Leżałam w trawie i zastanawiałam sie, o co chodzi? Nigdy w życiu tak się nie przestraszyłam. Nawet kiedy byłam młodą harcerką i nocą musiałam iść przez Bieszczady jedynie w towarzystwie koleżanki i słychać było jakieś wycia w lesie. Serce biło mi mocno.
Dodam jeszcze, że jestem osobą mocno uwrażliwioną na wszelkie "rzeczy dziwne". Interesuję się radiestezją, geomancją i takimi tam różnościami. Jasnym więc było dla mnie, że w tym lesie poczułam coś, co można nazwać energią miejsca.
Postanowiłam dowiedzieć się co wydarzyło się w tym lesie? Co tak mocno "działa"? Tak oto przeczytałam o bitwie. Wtedy wszystko poukładało się mi w głowie. Dla mnie stało się jasnym, że to co czułam, to emocje ludzi, którzy tam walczyli. Nie znam dokładnego przebiegu linii frontu i historii bitwy. Powiem Wam jedno, były tam z pewnością chwile, w których bijący się chłopcy nie wiedzieli gdzie, po co i z kim się biją. Dlatego zasługują na pamięć i szacunek.
Liczba postów: 285
Liczba wątków: 34
Dołączył: Jul 2007
Reputacja:
0
Podajcie Panowie pare tytułów książek/Bardzo interesujący temat /
"Bądź zawsze w myśli i czynach oficerem 28 p. Strz. Kan."
Liczba postów: 143
Liczba wątków: 15
Dołączył: Sep 2006
Reputacja:
0
Cytat:Mniej więcej w połowie zaplanowanej trasy stojąc na drodze w lesie poczułam ogromny niepokój, irracjonalny strach, panikę wręcz. Włos zjeżył się mi na głowie. Huczało mi w skroniach. Za wszelką cenę chciałam się wydostać z tego miejsca i przyznam, że choć nie mam kłopotow z orientacją w terenie, przez moment nie mogłam się zdecydować, w którą stronę uciekać. Ten lęk nie miał żadnego fizycznego uzasadnienia. Nic mnie nie przestraszyło, nie jestem bojaźliwa. Zaczęłam biec przez las na skos w stronę działki. Najpierw przez las, później przez pole. Uspokoiłam się nieco dopiero na działce.
Miałem bardzo podobne odczucie na Pomorze - kiedy wybrałem się aby obejrzeć ukryty gdzieś na łąkach megalityczny grobowiec. Wprawdzie nie skończyło się to moją ucieczką ale mimo posiadania mapy grobowca i tak nie znalazłem
Pozdrawiam
Liczba postów: 346
Liczba wątków: 64
Dołączył: Aug 2006
Reputacja:
0
>Postanowiłam dowiedzieć się co wydarzyło się w tym lesie? Co tak mocno "działa"? Tak oto przeczytałam o bitwie. Wtedy wszystko poukładało się mi w głowie. Dla mnie stało się jasnym, że to co czułam, to emocje ludzi, którzy tam walczyli.<
Ponieważ w pierdoły nie wierzę, zadam pytanie. A skąd wiadomo Ci, że to np. nie były emocje zamordowanego chłopa pańszczyźnianego albo jeszcze wcześniej, jakiegoś woja średniowiecznego który akurat w tym miejscu zakończył żywot przebity wrażą strzałą? Tylko dlatego, że są to rzeczy nieudokumentowane? Jesli takie "emocje" pozostały po I wojnie to jakie "emocje" musza być na przyczółku sandomierskim?
Pozdrawiam
Vaderian
Vaderian (Lodz - Poland)
"...i spalmy jedzenie nim przyjdą Francuzi, chociaż wiem jak ciężko podpalić barszcz..." Woody Allen
Liczba postów: 285
Liczba wątków: 34
Dołączył: Jul 2007
Reputacja:
0
"A skąd wiadomo Ci, że to np. nie były emocje zamordowanego chłopa pańszczyźnianego albo jeszcze wcześniej, jakiegoś woja średniowiecznego który akurat w tym miejscu zakończył żywot przebity wrażą strzałą? "
Myślę ,że koleżanka beata..k przedstawiła nam swoją sugestię co moglo być przyczyną jej zachowania .Połączyła pewne fakty historyczne z swoją przygodą . Zresztą sama o tym pisz:
"Postanowiłam dowiedzieć się co wydarzyło się w tym lesie? Co tak mocno "działa"? Tak oto przeczytałam o bitwie"
Takie odczuciz mogą miec osoby o pewnej wrażliwości i odpowiednich predyspozycjach psychicznych
"Bądź zawsze w myśli i czynach oficerem 28 p. Strz. Kan."
Liczba postów: 14
Liczba wątków: 2
Dołączył: Jul 2007
Reputacja:
0
Jasne, że nie będę się spierała. Może i do energetyki lasu dołożył się chłop pańszczyźniany, a może drwal co go drzewo przywaliło. Nie jestem wizjonerką, więc nie "widziałam" tego, co spowodowało u mnie te odczucia. Były jednak one bardzo silne. Moje skojarzenie z bitwą wzięło się właśnie z tej siły.
Jedno wiem z pewnością, las gałkowski zachował pamięć przykrych wydarzeń i generalnie to chciałam powiedzieć. Nie myślcie, że to wyznanie przyszło mi łatwo, bo nikt nie lubi być traktowany jak trochę taki nie teges.
Pomyślałm jednak, że jako osoby blisko z nim obcujące powinniście o tym wiedzieć. Nie chodzi mi jakies "odczynianie", czy nie wiem co jeszcze. Myślę jednak, że w każdej ludowej opowieści jest odrobina prawdy. Być może ludzie, którzy też coś czuli w niespokojnych okolicach, opisali to jako spotkanie z upiorem itp.
Las gałkowski był świadkiem wielu tragedii: I WŚ, II WŚ, "wampir z Gałkowa"! Często ganiając po lasach, polach, łąkach znajduję takie miejsca gdzie nie wiedzieć czemu włos się jeży na głowie, a skóra na karku cierpnie!
Pozdr MJ
|