12-07-2007, 19:15
Chyba się wtrącę...
Co jest napisane w książce to jedno! Może prawda, może fikcja literacka, czyli bujdy.
Drugie, i to zupełnie inna sprawa, to zeznania świadków!!!! Jeśli pochodzą od wielu osób to są bardziej wiarygodne niż książka, choć w tym przypadku oba źródła się na wzajem potwierdzają.
No i po trzecie samolot rozpozna babcia, dziadek, ksiądz i dziecko, albo każda inna osoba (szczególnie w czasie wojny!). Nie ma więc wątpliwości (moim zdaniem), żę samolot widziano. Pilotów (załogę) oczywiście też, więcej powiem, pilotów rozpoznano łatwiej :wypas: . Jaki to był samolot to już chyba będzie trudno ustalić bez znalezienia jakiś szczątków, choćby dlatego, że czas mija a pamięć się zaciera, a zresztą odróżnienie różnych rodzajów samolotów może (szczególnie po tylu latach, choć może wówczas także) być zbyt wielkim wyzwaniem dla świadków.
Konkludując - samolot spadł w rejonie gdzie go widziano! Uratowała się załoga (część?). Byli to Polacy.
A reszta jest zagadką i na razie, a w szczególności poprzez tą dyskusję nie zostanie wyjaśnione!
Co jest napisane w książce to jedno! Może prawda, może fikcja literacka, czyli bujdy.
Drugie, i to zupełnie inna sprawa, to zeznania świadków!!!! Jeśli pochodzą od wielu osób to są bardziej wiarygodne niż książka, choć w tym przypadku oba źródła się na wzajem potwierdzają.
No i po trzecie samolot rozpozna babcia, dziadek, ksiądz i dziecko, albo każda inna osoba (szczególnie w czasie wojny!). Nie ma więc wątpliwości (moim zdaniem), żę samolot widziano. Pilotów (załogę) oczywiście też, więcej powiem, pilotów rozpoznano łatwiej :wypas: . Jaki to był samolot to już chyba będzie trudno ustalić bez znalezienia jakiś szczątków, choćby dlatego, że czas mija a pamięć się zaciera, a zresztą odróżnienie różnych rodzajów samolotów może (szczególnie po tylu latach, choć może wówczas także) być zbyt wielkim wyzwaniem dla świadków.
Konkludując - samolot spadł w rejonie gdzie go widziano! Uratowała się załoga (część?). Byli to Polacy.
A reszta jest zagadką i na razie, a w szczególności poprzez tą dyskusję nie zostanie wyjaśnione!
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Weyssenburger 1514 r.