23-09-2007, 22:14
Generalnie mimo wielu zgodności zauważam dwa odmienne tory rozumowania:
1) m.in. ja reprezentuję stanowisko, którego punktem wyjścia jest zasada (obowiązująca!), że to państwo jest właścicielem wszystkiego co w ziemi;
2) z innego założenia wychodzą zwolennicy zasady, że właścicielem tego co leży w ziemi jest znalazca.
Stąd chyba biorą się zasadnicze rozbieżności!!!
Wychodząc z zasady pierwszej oczywiste jest, że ustępstwa na rzecz poszukiwaczy są ograniczeniem praw Państwa do jego własności. Jako swoistą rekompensatę traktować więc należy udział Państwa w pozyskanych przez poszukiwaczy znaleziskach, prawo pierwokupu, zakaz wywozu za granicę, zgoda (a nie obowiązek!) na pozostawienie szczególnych zabytków (szczególnie cennych) w zbiorach znalazcy na czas określony (np. dożywotnio), z koniecznością późniejszego oddania go Państwu (dawałem przykład polskich badań stanowisk starożytnych i średniowiecznych w Afryce i na Bliskim Wschodzie).
Jestem nawet zwolennikiem wprowadzenia przymusowego zwrotu szczególnych zabytków (np. których wartość do oszacowania jest trudna) jedynie po kosztach ich odkrycia.
Wszystko dlatego, że wynika to z fundamentalnej zasady, że ślady historii leżące w ziemi należą do Państwa, czyli wszystkich obywateli, a więc rezygnacja z tych praw na rzecz jakiejś "grupy nacisku" :mrgreen: następuje na zasadzie kompromisu: my dajemy ale oni też muszą dać! ;-)
1) m.in. ja reprezentuję stanowisko, którego punktem wyjścia jest zasada (obowiązująca!), że to państwo jest właścicielem wszystkiego co w ziemi;
2) z innego założenia wychodzą zwolennicy zasady, że właścicielem tego co leży w ziemi jest znalazca.
Stąd chyba biorą się zasadnicze rozbieżności!!!
Wychodząc z zasady pierwszej oczywiste jest, że ustępstwa na rzecz poszukiwaczy są ograniczeniem praw Państwa do jego własności. Jako swoistą rekompensatę traktować więc należy udział Państwa w pozyskanych przez poszukiwaczy znaleziskach, prawo pierwokupu, zakaz wywozu za granicę, zgoda (a nie obowiązek!) na pozostawienie szczególnych zabytków (szczególnie cennych) w zbiorach znalazcy na czas określony (np. dożywotnio), z koniecznością późniejszego oddania go Państwu (dawałem przykład polskich badań stanowisk starożytnych i średniowiecznych w Afryce i na Bliskim Wschodzie).
Jestem nawet zwolennikiem wprowadzenia przymusowego zwrotu szczególnych zabytków (np. których wartość do oszacowania jest trudna) jedynie po kosztach ich odkrycia.
Wszystko dlatego, że wynika to z fundamentalnej zasady, że ślady historii leżące w ziemi należą do Państwa, czyli wszystkich obywateli, a więc rezygnacja z tych praw na rzecz jakiejś "grupy nacisku" :mrgreen: następuje na zasadzie kompromisu: my dajemy ale oni też muszą dać! ;-)
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Weyssenburger 1514 r.