06-11-2009, 11:16
Sprawozdanie, jak się już zorientowałem, to faktycznie świętość w urzędach. Za brak sprawozdania albo innego dokumentu urzędnik może stracić premię kwartalną. Nigdy w życiu nie pracowałem w instytucji, gdzie byłyby jakieś premie, więc obserwuję te podchody, nerwy, lęki i strachy jako coś egzotycznego bardzo.
Cmentarze z I wojny (i ewangelickie, które doprowadzono do niemal idealnego stanu wymarcia fizycznego) są w gruncie rzeczy dla władz: a/ kłopotem i niepotrzebnym balastem; b/ czymś, na co trzeba wydawać pieniądze, choć są pilniejsze potrzeby; c/ elementem podejrzanym politycznie, bo zawsze konkurencja polityczna zarzuci, że ktoś gloryfikuje zaborców. Dlatego ludzie, którzy z niezrozumiałych powodów zaczynają je sprzątać - bez pieniędzy, kosztem własnego czasu -też są niechętnie widziani. Po co im to? Co z tego będą chcieli mieć? DZIKU, UWAGA: będzie figura retoryczna!!! :-D To tak jak z miłośnikami ptaków: łażą po lasach i polach, fotografują, gadają o pięknie ptaków, a dyć każdy NORMALNY człowiek wie, że ptaki głównie sr..ją na głowy i pożytku z nich nie ma żadnego, bo choć kiedyś wyżerały szkodniki, to teraz mamy przecież środki chemiczne i Komarozol. Kiedy w urzędzie (nie moim) usłyszałem: "Kopacze cmentarze sprzątają... Dobra dobra, a co przy okazji z grobów wygarną, to już panu nie mówią..." W mordę dać, to mało. A urzędnik był wysokiego szczebla. Taka mentalność.
Ale czy to znaczy, że mamy machnąć ręką? Moim zdaniem nie. Nie zaczynaliśmy wszystkiego dla urzędów czy poklasku, tylko z wewnętrznej potrzeby i dla poległych. UWAGA: DRUGA FIGURA RETORYCZNA!!! :-D Być może jesteśmy jak ta Pierwsza Kadrowa, na widok których to legionistów ludzie zamykali okna, a oni śpiewali, że nie chcą uznania... :-)
Kiedyś w prywatnej rozmowie z jednym facetem luźno wygłosiłem myśl, że na cmentarzu w Gałkowie zamiast ogrodzenia z dech i wieżyczek-kapliczek powinno się ustawić wzdłuż drogi do górki kamienie - np. z numerami pułków. Na górze jedynym śladem pierwotnego cmentarza jest głaz z napisem i bidne betonowe "poduszki", cudem ocalałe, więc kamienie nawiązałyby do tego historycznego, uniemożliwiłyby wjazd quadom, a po omszeniu wtopiłyby się w krajobraz. Nikt by ich nie ukradł i nie połamał (a założę się, że miejscowi osiłkowie popracują nad drewnianym ogrodzeniem).
Tak sobie powiedziałem. W efekcie po kilku tygodniach dowiedziałem się od oburzonego znajomka, że podobno "kamienne mury w Gałkowie BĘDĘ stawiać, jak tak można itd". No to wolę już nic nie mówić.
Cmentarze z I wojny (i ewangelickie, które doprowadzono do niemal idealnego stanu wymarcia fizycznego) są w gruncie rzeczy dla władz: a/ kłopotem i niepotrzebnym balastem; b/ czymś, na co trzeba wydawać pieniądze, choć są pilniejsze potrzeby; c/ elementem podejrzanym politycznie, bo zawsze konkurencja polityczna zarzuci, że ktoś gloryfikuje zaborców. Dlatego ludzie, którzy z niezrozumiałych powodów zaczynają je sprzątać - bez pieniędzy, kosztem własnego czasu -też są niechętnie widziani. Po co im to? Co z tego będą chcieli mieć? DZIKU, UWAGA: będzie figura retoryczna!!! :-D To tak jak z miłośnikami ptaków: łażą po lasach i polach, fotografują, gadają o pięknie ptaków, a dyć każdy NORMALNY człowiek wie, że ptaki głównie sr..ją na głowy i pożytku z nich nie ma żadnego, bo choć kiedyś wyżerały szkodniki, to teraz mamy przecież środki chemiczne i Komarozol. Kiedy w urzędzie (nie moim) usłyszałem: "Kopacze cmentarze sprzątają... Dobra dobra, a co przy okazji z grobów wygarną, to już panu nie mówią..." W mordę dać, to mało. A urzędnik był wysokiego szczebla. Taka mentalność.
Ale czy to znaczy, że mamy machnąć ręką? Moim zdaniem nie. Nie zaczynaliśmy wszystkiego dla urzędów czy poklasku, tylko z wewnętrznej potrzeby i dla poległych. UWAGA: DRUGA FIGURA RETORYCZNA!!! :-D Być może jesteśmy jak ta Pierwsza Kadrowa, na widok których to legionistów ludzie zamykali okna, a oni śpiewali, że nie chcą uznania... :-)
Kiedyś w prywatnej rozmowie z jednym facetem luźno wygłosiłem myśl, że na cmentarzu w Gałkowie zamiast ogrodzenia z dech i wieżyczek-kapliczek powinno się ustawić wzdłuż drogi do górki kamienie - np. z numerami pułków. Na górze jedynym śladem pierwotnego cmentarza jest głaz z napisem i bidne betonowe "poduszki", cudem ocalałe, więc kamienie nawiązałyby do tego historycznego, uniemożliwiłyby wjazd quadom, a po omszeniu wtopiłyby się w krajobraz. Nikt by ich nie ukradł i nie połamał (a założę się, że miejscowi osiłkowie popracują nad drewnianym ogrodzeniem).
Tak sobie powiedziałem. W efekcie po kilku tygodniach dowiedziałem się od oburzonego znajomka, że podobno "kamienne mury w Gałkowie BĘDĘ stawiać, jak tak można itd". No to wolę już nic nie mówić.