speed napisał(a):(...) ale jak zorganizujesz oficjalne poszukiwania
Jeśli przeczytasz uważnie ostatni post
Domina, zauważysz, że krucho u nich z gotówką i sądząc po rocznej przerwie w rozmowach - raczej się nie poprawiło.
Zatem oficjalne poszukiwania mogą przybrać tu tylko jedną formę:
Domin, wraz z przyjaciółmi/współpracownikami, pod auspicjami swojej firmy mogą rozpocząć prace, angażując do tego każdego chętnego, po podpisaniu umowy, że pomoc nie będzie w żaden sposób opłacona przez organizatorów, że wszystko będzie w celach tylko i wyłącznie społecznych, że dobra znalezione zostaną w całości przekazane na rzecz muzeum i ostatnie "że"... że zostanie to zorganizowane w wolnym czasie organizatorów - czyli poza godzinami urzędowania.
Opieram to założenie na swojej ostatniej rozmowie z paniami archeologami z mojego rodzinnego miasta, gdzie sprawy mają się - jak sądzę - identycznie, jeśli chodzi o czas i pieniądze, jakie mogą być przeznaczone na badania terenowe (czyli brak funduszy określa ilość czasu przeznaczonego na prace w terenie).
No i tu dochodzi drugi aspekt, który może okazać się wielkim gwoździem do trumny poszukiwacza, czyli podanie swoich danych personalnych. Jeśli dotąd działania nasze opierają się na "anonimowości", to zawarcie takiej umowy wystawia nas na widelec, w sytuacji, kiedy dojdzie do np. wykrycia nielegalnych działań na terenach stanowisk archeo. O ile zajdzie potrzeba, odpowiednie służby, prowadząc dochodzenie mogą zwrócić się do muzeum z podaniem o wgląd w dokumentację stanowiska a nazwiska same wypłyną na powierzchnię. Tak, wiem, zaraz pojawią się sprzeciwy, że skoro tak się trzęsę o swoje nazwisko, to po co miałbym się pchać w te społeczne współprace z muzeum? Słuszne pytanie.
I tu następuje finał moich przemyśleń.
Konflikt interesów.
Z jednej strony chęć niesienia pomocy, z drugiej - wystawianie się na potencjalny odstrzał.
Skoro oficjalnie przyznaję się do posiadania wykrywacza i do doświadczenia w posługiwaniu się nim - ergo, przyznaję się do tego, że szperam w ziemi, łamiąc prawo. Bo raczej mało prawdopodobnym jest, abym mógł wykazać, że moja wiedza i umiejętności (odnośnie wykrywaczy) opierają się tylko i wyłącznie na legalnych wykopaliskach, w których brałem udział, zwłaszcza, kiedy to będą moje pierwsze legalne wykopaliska.
Więc zakładam, że pójdzie na to albo zaawansowany schizofrenik, albo nikt.
Do d*** z takim społecznikowaniem :/