Łódzkie Forum Eksploracyjne
Łódzkie po Łódzku - Wersja do druku

+- Łódzkie Forum Eksploracyjne (http://www.lodz-eksploracja.org/forum)
+-- Dział: Ecie pecie (http://www.lodz-eksploracja.org/forum/forum-8.html)
+--- Dział: Po godzinach hobbystycznie (http://www.lodz-eksploracja.org/forum/forum-40.html)
+---- Dział: Ecie pecie o Wszechświecie... (http://www.lodz-eksploracja.org/forum/forum-44.html)
+---- Wątek: Łódzkie po Łódzku (/thread-2453.html)

Strony: 1 2 3 4


Łódzkie po Łódzku - martinez - 22-03-2007

j/w w temacie czyli dlaczego Łódź jest wyjatkowa?

Most na Słudwi, zabytek klasy "0". Pierwszy na świecie most drogowy spawany wg proj. inż. Stefana Bryły. Most wykonała w latach 1928-29 firma Rudzki i S-ka z Mińska Mazowieckiego. W konstrukcji o rozpiętości 27 m. i masie 55 ton nity zostały zastąpione spawaniem, co dało znaczne oszczędności stali.

[ Dodano: 23 Marzec 2007, 17:34 ]
myślę, że tutaj powinna się znależć ul. Czechosłowacka. Dziwne, że ulica jeszcze jest a państwa juz nie ma. Pewnie ją zostawili aby uczcić inwazję na Czechosłowację (pytanie którą '39 czy '68).


- ok333 - 28-04-2007

To osiedle przy Czechoslowackiej ma taka niemiecka , krotka nazwe ??? Poza tym takie pojecia jak : kipel alias kiplo , to chyba tez czysto lodzkie pojecia :wypas: .Tu znajdziemy opis :

:arrow: <!-- m --><a class="postlink" href="http://heniekwgazecie.blox.pl/2006/03/Kiplo.html">http://heniekwgazecie.blox.pl/2006/03/Kiplo.html</a><!-- m -->

Ponad to ,,cymbergaj''. W moich lodzkich okolicach cymbergajem nazywano fryzjera , a do tej gry wlasnie niezbedny byl grzebyk. Wymienie kolejne : ,,grac w klipe do tysiaca'' , wielkanocna ,,kolubryna'' , szten , drach , boba , fajerka . I co tam jeszcze ?
Przypuszczam ,ze poza Stella niewielu naszych mlodszych Kolegow zna te pojecia . A moze sie myle ( zarozumialec ? )


- archeo - 02-05-2007

najsłynniejsze to chyba flaszka i pajda. fajerki to ja miałem na piecu.


- ok333 - 03-05-2007

Byla jeszcze halbka alias szczeniak i popijalo sie sinalkiem zagryzajac oczywiscie pajda chleba albo kromka ze szmalcem , najlepiej wlasnej roboty . Mialem sasiada - malarza pokojowego , ten zagryzal ,,landrynkiem'' ;-).
A ja fajerke mialem ,, na drucie '' specjalnie wygietym tak , by te fajerke mozna bylo toczyc po trotuarze .


- gunship - 03-05-2007

No ja tnę krajzegą ale jak trzeba to muszę przyciąć laubzegą.
No ale żeby to wszystko miało sens to wasserwaga też się przydaje bo inaczej to wyjdzie z tego drewniana brynsztanga

Smile


- Gość - 03-05-2007

A mesel czasem w użyciu nie jest?
W warsztacie tak w ogóle bywa, że trzeba czasem wkręcić bor w śrubsztag i naostrzyć...


- gunship - 03-05-2007

Pewnie - mesel pożyteczna rzecz Smile


- Gość - 03-05-2007

Podobnie jak i sztamajza...


- ok333 - 03-05-2007

No i jak sie cos zaryksztosuje . to trzeba ruszyc holajza . Chyba ,ze to bylo we facjatce , to trzeba brysztanga :wypas: . Gun - na milosc boska nie ,,brynsztanga'' , bo cos t u brynda traci !


- obert8 - 03-05-2007

panowie te wyrazy pochodza nie tylko z gwary lodzkiej na slasku sa bardziej popularne halba to typowe slaskie wyrazenie flaszki :-D


- ok333 - 03-05-2007

Obert ,
halba , to moze tak - bo to znaczy polowka , lecz ,,halbka'' to bylo polcwiartki. A moj wujaszek Romcio popijal sinalkiem jakas oranz/lemoniada f-my ,,Sinalco'' , ktora w Niemczech funkcjonuje po dzis dzien .Wujaszek nie byl hanysem , to rodowity lodzianin - rocznik 1919. Lezy pochowany na Zarzewie . Panie swiec ...


- archeo - 03-05-2007

Michnikowski w "Hallo Szpicbródka" prosi w bufecie o "scinalko".
Ponieważ większość naleciałości z niemieckiego to i na Szląsku można je spotkać.


- BurstShot - 09-07-2007

Ja łódzka gwarą cały czas mówię, młodzi lub poza miastowi nie mogą mnie czasem zrozumieć.

Dziś mnie naszła ochota na lebere.
Lecz ją pochehłałem bo miałem tępy mesel.
Poszedłem do szopy by go nawecować .
Lecz kłódka zardzewiała, to żem bormaszyne przyniósł, wsadził w nią bor i borował w kłódkę .
Ale bor się stępił
To żem piłkę do metalu przyniósł, lecz bukfel był tępy.
Musiałem wziąć brysztangę bo breżka była w szopie i kłódkę wyłamać.
Otworzyłem lufcik, bo śmierdziało jak by zbuk.
Zamknąłem drzwi na patent, i wkręciłem mesel w imadło co na falbanku jest umocowane.
Wziąłem osełkę, nawecowałem mesel a później glasspapierem żem wyglancował i jeszcze raz nawecował.
Musiałem jechać na krańcówkę do metalowego sklepu po nową osełkę, ale sprzedawca
to trochę luj.
A później leberkę sobie glumałem.


- Fidel - 13-07-2007

A podstawowe słówka łódzkie nieznane w całej łojczyźnie"migawka", "krańcówka","angielka"z tym że to ostatnie to ma kilka znaczeń, oprócz czegoś co wszędzie nazywają bułką paryską, jest to wielkość butelki oraz naczynie szklane około 150 mililitrów służace do spełniania toastów


- archeo - 13-07-2007

Naczynie to chyba "literatka"?