Młynek,, dawna podłódzka wioska obecnie nieduże osiedle w granicach administracyjnych Łodzi. W zasadzie nic by nie było w tym miejscu szczególnego: staw na rzeczce Olechówce, kilkadziesiąt drzew, zachwaszczone alejki ot zwykłe miejsce częstych spacerów mieszkańców pobliskiej Dąbrowy i Widzewa. A jednak w tym uroczym acz zapuszczonym miejscu zaintrygował mnie olbrzymi kamień ustawiony w miejscu gdzie zaczyna się "zalew". Na głazie widnieją ślady po tablicy, która onegdaj głosiła...
No właśnie, może ktoś z forumowiczów wie jakie informacje można było odczytać z owej tablicy.
Pozdr MJ
Hmmm....
Ale że co? Że Towarzysz Wiesław zażywał orzeźwiającej kąpieli w pobliskim stawie lub rzeczce? Ktoś dysponuje dokładnym zapisem graficznym owego tekstu?
Pozdr MJ
Towarzysz Wiesław występował tam na wiecach jako główny mówca.Chyba nawet go tam zawinęli do mamra.Było o tym w którymś odcinku Encyklopedii Łodzi i okolic.
Taką informację znalazłem w necie, na stronie:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.gomulka.terramail.pl/">http://www.gomulka.terramail.pl/</a><!-- m -->
"Kolejny nielegalny wyjazd Gomułki do ZSRR przypadł na grudzień 1931. W tym czasie odbywała się w Moskwie VII Sesja Centralnej Rady Czerwonej Międzynarodówki Związków Zawodowych. Kiedy wrócił do kraju dowiedział się o poszukiwaniach jego osoby przez policję. To zmusiło go do przeniesienia się z Warszawy do Łodzi w czerwcu 1932 r. Tam kierował przygotowaniami do powszechnego strajku włókniarzy organizowanego oczywiście przez Lewicę Związkową. W trakcie jednego z konspiracyjnych spotkań, na których ustalano wszelkie szczegóły dotyczące buntu, a które miało miejsce w lasku koło folwarku Młynki pod Łodzią doszło do akcji wkroczyła policja dokonując aresztowań spiskujących osób. Gomułka próbował nawet uciekać, ale został postrzelony w nogę. Pół roku przebywał w więziennym szpitalu jednak ze względu na uszkodzenie nerwu nigdy już nie odzyskał pełnej sprawności nogi."
Chodziłem tam na spacery z ojcem, jak byłem mały. Pamiętam ten kamień i tablicę pamiątkową.
Później, jak trochę podrosłem, to zwiedzałem kanały na Młynku. Przemoczyły nam się buty, a w kanale było sporo gałęzi. Nie wiem jakim cudem się tam znalazły.. ale pozbieraliśmy, rozpaliliśmy ognisko w jakimś suchym miejscu kanału i suszyliśmy nad nim, te nasze przemoczone buty..