Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Poszukiwanie zaginionych dzwonów w Januszewicach - zapraszam
#1
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.poszukiwania.pl/portal/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=4524&highlight=">http://www.poszukiwania.pl/portal/modul ... highlight=</a><!-- m -->


Cytat:W dniach 2-4 pazdziernik odbeda sie badania i jak Bog da wydobycie zaginionych dzwonów.

Oczywiscie zapraszam wszystkich zainteresowanych tematem do przyjazdu i uczestnictwa w akcji.

Ponizej podaje kilka szczegolow:

Cytat:
Stale rozwijające się Kluczewsko przechodziło z rąk do rąk majętnych rodów.
- w 1561 roku znajdowało się w posiadaniu Jana Chocimskiego - sędziego opoczyńskiego i komornika granicznego sandomierskiego powiatu chęcińskiego.
- w drugiej połowie XVII wieku właścicielem wsi stał się Zygmunt Tarła ze Szczekarzewic - starosta pilzneński, a po jego śmieci
majątek (wieś Kluczewsko wraz ze wsiami Pilczyca i Brzeście) odziedziczył jego syn - Jan Tarła.
- w XVIII wieku należało do ostatniego, tytularnego księcia siewierskiego na biskupstwie krakowskim (mimo utraty przez biskupów krakowskich Siewierza) - Feliksa Pawła Turskiego (ur. 14 stycznia 1729 w Czarnocinie, zm. 31 marca 1800 w Krakowie)
- księcia biskupa krakowskiego.
Majątek ten przekazuje swemu krewnemu Xaweremu Turskiemu.
Książe biskup Turski upodobał sobie Kluczewsko do odpoczynku. Pomimo, iż był to jego majątek to zapowiadał się z wizytą i pisał w listach o gorącej gościnie rodziny Xawerego.
Dworek odwiedzał latem, aby nabrać sił do prac dla kraju.
Pomimo szybkiego rozwoju Kluczewska pobliskie Januszewice, w których był najbliższy kościół, nie mogły być z niego dumne, popadał w ruinę. Kościół w Januszewicach ma swą historię od 1314r. gdy postawił go miejscowy dziedzic – Jan Pakosz. Nie doczekał się długiego życia, bo już w 1695r. Kazimierz Sadowski z Drogomira, dziedzic Komornik i Rzewuszyc ufundował budowę nowego kościoła.
Ale i to nie była budowla na wieki.
W roku 1779 z protokołu z wizytacji kościoła dowiadujemy się, że był on kwadratowy, drewniany, formy kwadratowej a:
“…ze strony południowej przy mniejszym chórze jest kaplica murowana z kamienia dawniejsza, w której tak
w ścianach, jak i w sklepieniu znajdują się rozpadliny duże, z dachem bardzo złym, że ledwie nie bez dachu...".
Zakrystia dobudowana była od strony północnej, a do nawy, od zachodu, przylegała dzwonnica z trzema dzwonami.

Xawery Turski – dziedzic kluczewski po rozmowie ze swym wujem, biskupem krakowskim
postanawia przy budowanym majątku postawić kościół.
W 1796 roku dla realizacji tego zamiaru przybyli do Kluczewska, wyznaczeni przez Ignacego Krasickiego, nominata arcybiskupa gnieźnieńskiego, następujący księża:
“Ks. Stanisław ze Skarbkowej Woli Dunin Wolski, kanonik i oficjał piotrkowski... Stanisław Kolumna Walewski, kanonik liwski... Szymon z Tymowy Tymowski na Rząśni, Franciszek Jankowski na Kobielu, proboszczowie"- cytuję za księdzem Wiśniewskim.
Franciszek Salezy Wolski był ostatnim proboszczem Januszewic, a zarazem “budowniczym” kościoła dla nowej parafii w Kluczewsku.
Rozpoczęcie budowy nowego kościoła przypada na 1797 rok, ale ze względu na kłopoty rodzinne (finansowe) a potem i śmierć wuja Feliksa budowa przeciągała się strasznie.
Ciężko idą wykończenia kościoła a tu czas nagli. Jedyna córka dorasta i pewnie lada moment ożenek nadejdzie. Po 15 latach budowy postanowiono oszczędzić na wyposażeniu .
Mają przyzwolenie na przejęcie wyposażenia z Januszewskiego kościoła.
Przychodzi więc pamiętny rok kampanii Napoleona na Rosję - 1812.
Wszystkie prace nabierają tempa. Nastał czas przeprowadzki. Do dzisiaj ludzie wspominają te chwile.

Na pierwszy rzut idą piękne dzwony. Każdy z imienia nazwany z ogromną dbałością na wóz układane i dość solidnie mocowany.
Czeka ich przeprawa przez rzeką, która lubi kilka razy w roku zmienić swe koryto. Bród wskazują chłopi z Januszewic.
Wszystko idzie gładko do momentu przeprawy. Nagle wóz pod swym ciężarem niczym jak w biblii o apokalipsie, co ksiądz na ołtarzu krzyczał, wraz z końmi otchłań rzeki wsysać je zaczęła. Młody woźnica, ten od nowego pana jedynie nie klęczał i modlił się w rozpaczy. Wskoczył z nożem do wody i odciął konie od wozu, który po zdrowaśce zniknął całkowicie pod wodą.
Z nim zniknęły dzwony.
Postanowiono odpuścić temat na kilka dni, nim rzeka zmniejszy swój nurt.
Niestety dzwonów już nie znaleźli.
Po kilku dniach przyjechano ponownie pod stary kościół by drobiazgi przewozić.
Wrzucono duży krzyż pielgrzymi z figurką Jezuska. Lament przy tym był okropny.
Stare baby łkały, że to już koniec świata jak tak ich kościół parcelują i że już nikt ich w opiece mieć nie będzie.
Tym razem okrężną drogą do nowego kościoła zwieźli. Ustawili na nowym miejscu i odetchnęli z ulgą.
Nazajutrz raban się we wsi podniósł, że ktoś całe przywiezione sprzęty wraz z krzyżem ukradł. Przeszukali okolicę i okazało się, że wszystko s powrotem w starym kościele stoi.
Znowu zwieźli wszystko na nowe miejsce, solidnie montując.
Tym razem stawiając wartę, aby złodzieja złapać.
I cud się stał. Rano, znowu wszystko na starym miejscu stało.
Tym razem, po przywiezieniu kolejny raz do nowej siedziby sam Pan na warcie stanął.
Cud kolejny. Rano znowu na starym miejscu stało.
Pan odpuścił i nowe sprzęta i dzwony zakupił.
Stary kościół przetrwał do dzisiaj, ze starym krzyżem, ale już dzwony same do niego nie wróciły.
Po 150 latach od tych wydarzeń, reaktywowano parafię w Januszewicach. Ksiądz Marian Janiczko, któremu przydzielono opiekę nad kościołem zaczął się interesować tą opowieścią.
Zaczął wertować spisy i rejestry i w Gnieźnie, w rejestrach dóbr zaginionych, należących do kościoła znalazł zapisek o utraconych dzwonach z krótkim opisem zguby.
Sam kupił wykrywacz metali (były to lata 70) i po okolicy szukał śladów.

Na koniec swej służby, już po 2004r. zebrał ludzi ze wsi ze sprzętem i w miejscu gdzie wskazywali z pokolenia na pokolenie ludzie, w starym zakolu starorzecza zjechali wszyscy.
Wozy strażackie zaczęły wypompowywać wodę a wykrywacz metali z każdym metrem zaczynał wariować .
Sięgnęły do dna koparki i zaczęły wybierać piasek.
Niestety niezabezpieczone brzegi zapadały się i dziura 8 metrowa szybciutko wypełniała się wodą i piaskiem.
Odpuszczono sobie. Stary ksiądz wyjechał do domu spokojnej starości do Kielc a społeczeństwo, wraz z wójtem szuka sposobu namierzenia dzwonów do dzisiaj.


<!-- m --><a class="postlink" href="http://miasta.gazeta.pl/kielce/1,35255,7063841,Poszukaja_dzwonow_kosciola_w_Januszewicach.html?utm_source=RSS&utm_medium=RSS&utm_campaign=4815182">http://miasta.gazeta.pl/kielce/1,35255, ... gn=4815182</a><!-- m -->


Tak wiec w imieniu Portalu Poszukiwania.pl oraz Polskiego Towarzystwa Badan Historycznych w Bedzinie zapraszam do przyjazdu w sobote i uczestniczenia w jedynej takiej akcji w Polsce.

Lokalizacja miejsca akcji - kliknij tutaj

Daleko nie jest.
Odpowiedz
#2
Cool
Odpowiedz
#3
To jak Resty wybierasz się?? Zapowiada się ciekawie. My jeszcze się zastanawiamy. Narazie jesteśmy na tak.
Odpowiedz
#4
Cool
Odpowiedz
#5
Wiesz z tym to jest pewnie tak że zamknęli listę bo musieli wcześniej papiery załatwić. Ale wiesz jak jest. Nawet na zlocie jest coś oficjalnie i nie Smile
Wybierasz się Resty??
Odpowiedz
#6
Cool
Odpowiedz
#7
Bardzo chętnie. Nie wiem jeszcze czy wolne dostane na sobotę. Ale w razie czego sobota po południu zostaje. Można trochę kopania i innych działań nakręcić.
Odpowiedz
#8
Cool
Odpowiedz
#9
Chodzi o te Januszewice w woj. Świętokrzyskim ????Tongue niedaleko Włoszczowy ??? Jesli tak to ja móglbym sie pisac Big Grin ogolnie mieszkam jakies 15 km od tamtego miejsca Big Grin Auto i dzida Big Grin jak wyglądaja poszukiwania tych dzwonów ??? Big Grin
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości