Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Małczew?
#46
Jagoda napisał(a):Teraz się trochę wysiliłem i już wiem Dziku o co Ci chodzi tzn wydaje mi się, że wiem. Smutne.
Pozdr MJ
Ano właśnie. Smutne. Ze swej strony dyskusji już nie ciągnę. Zadzwonię, pogadamy na priva, to już będziesz wiedział na 100% o co mi chodzi.
Trza zewrzeć pośladki i robić swoje.
Odpowiedz
#47
Cześć.Stella zastanawia mnie jedna rzecz.Po jaką cholerę pisać rozkaz bojowy jakimś Koluszkom bo sami nie wiedzą co mają zrobić z otrzymaną kasą.A kto im tą kasę dał , i w jakim właściwie celu skoro oni nie mają żadnych pomysłów i nie wiedzą co z nią zrobić ? Jest to idealny przykład tego że Koluszki na całej bitwie chcą zarobić jak najwięcej nie robiąc nic i już im się to udaje.Gdyby najpierw coś zrobili a potem chcieli za to jakąś kasę to jeszcze bym zrozumiał .Nie obraź się ale z dyskusji jaka przeczytałem w powyższych postach wynika że to ty chcesz odwalić całą robotę i zapłacić za to Koluszkom.Gdzieś mi się tam przewinęła suma 20 tys. na uporządkowanie Gałkówka.Ręce same opadają.Uwidoczniło mi to jakimi jesteśmy wałami poświęcając swój wolny czas i pieniądze na przywracanie cmentarzy do świetności.A tak z ciekawości - czy na przykład na taki cmentarz w Bukowcu , urząd Marszałkowski też zechciał by dać jakąś kasę bo takie 20 tys. to bardzo by się tam przydało.
Odpowiedz
#48
Sorry, Stella, ale ja też pomimo szczerych chęci do paru rzeczy się przyczepię. Konferencja w Koluszkach-dla kogo ona jest? Według mnie powinno się na niej zebrać jak najwięcej ludzi zainteresowanych tematem, pasjonatów. Tymczasem organizując ją w środku tygodnia, w godzinach własnego urzędowania, zacieśniają krąg uczestników do osób, które stawiają się tam służbowo w godzinach pracy czy wręcz stemplują delegację. Tych osób by tam nie było, gdyby termin przypadał w godzinach popołudniowych czy wręcz w sobotę. Dlaczego? Bo zwyczajnie w świecie ich to nie interesuje, a w dodatku musieliby poświęcić swój wolny czas. Za to byliby tam ludzie, którym operacja łódzka leży na sercu a nie tylko na portfelu. Powiedz mi, która z osób z kręgu koluszkowskiego pojawiła się na jakiejkolwiek naszej wystawie mimo zaproszeń. Żadna, bo było to już po godzinach urzędowania i nie leży to w zakresie ich obowiązków.
Stella, jesteś jedynym "urzędnikiem" (sorry za to słowo) ;-) , który jest zainteresowany tym wszystkim nie dla kasy ale dla idei. Tak samo jak my. Różni nas tylko to, że my możemy się poświęcić temu tylko w wolnym czasie.
Druga sprawa to tzw. fundacja "Pamięć". Ja uważam, że od tych panów akurat należy trzymać się jak najdalej. Po tym co pokazali ostatnimi czasy w paru miejscach w Polsce sądzę, że nie są wiarygodni. Zresztą dyskutowaliśmy już kiedyś na ten temat przy okazji wybryku naszego forumowego "kolegi". Myślę, że są następnym przykładem, że dla kasy zrobi się wszystko.

Teraz jednak nie czas na kłótnie. Wyeksponujmy we wspólnym działaniu to co nas łączy, odsuńmy na bok to co dzieli. Czyli najpierw rewolucja a potem czystki :-D .
Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!
Odpowiedz
#49
AMEN!
Odpowiedz
#50
"Rozkaz" trzeba napisać, żeby nie spaprali tego, co zaczęliśmy jako stowarzyszenie.
Koluszki NIE DOSTAŁY żadnych pieniędzy na bitwę. Ze stowarzyszeniem "Mroga" wystartowały jeszcze z zeszłym roku do konkursu na dotację z tzw. działania 3,5 (szczegóły na <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.cop.lodzkie.pl">www.cop.lodzkie.pl</a><!-- w --> - to urzędnicze pitolenie). W okresie, kiedy już nie pracowałem w gazecie, a jeszcze nie w urzędzie, Koluszki wystąpiły z dużym projektem na 60 mln - został spaprany. Teraz liczą na 380 tysięcy - na oznakowanie szlaków i opracowanie koncepcji Parku Tematycznego. Do tego muszą dołożyć swoją kasę, bo dotacja jest chyba na 70 procent, nie pamiętam.
Jedną koncepcję parku już opracowali - sami, za swoje pieniądze, i to chyba niemałe. Włos mi się zjeżył, i nie tylko mnie. Ten projekt nie może przejść - na konferencji o nim była mowa. Wicemarszałkowa już sklęła koncepcję. Nie można dopuścić, żeby Bitwa rozmyła się na pomysły typu "piastowski zamek przy wejściu do parku" - w Koluszkach, które prawa miejskie dostały w 1949 roku, a w 1914 były kupką baraków kolejowych przy torach! Dlatego trzymam się tych Koluszek - żeby nie zmarnowali NASZEJ roboty.
Konferencja: nie muszą jej organizować Koluszki, w 2010 może ją zrobić np. SEH. Ma prawo - także wystąpić do marszałka o patronat i dostać kasę. Już pisałem, że formuła się przeżyła, co było widać w tym roku. Ale ważne są kuluary, jak Prezes zauważa. Ważna jest np. obecność radnej Sejmiku, bo ona wesprze w Sejmiku bitewne pomysły i będzie walczyć o pieniądze z budżetu na te pomysły. Tylko pomysły trzeba mieć, a Koluszki nie mają, a jak mają, to, mówiąc łagodnie, nie najwyższych lotów. Dlatego nie można zostawić ich z amatorszczyzną, bo przepadnie cała bitwa i nasza robota.
Osoby z kręgów koluszkowskich - które to? Jest burmistrz i jego zastępca, kierownik Domu Kultury (już odwołany) i dwie dziewczyny, które odwalają całą robotę (piszą projekty, ankiety i odwalają całą biurokrację). Innych kręgów nie znam. Mamy rewelacyjną panią Małgosię z muzeum w Gałkowie, kolegę Dominika, leśniczego z Nadleśnictwa Brzeziny, który właśnie zrobił szlak w lesie gałkowskim - to są kręgi koluszkowskie. Jest jeszcze paru ludzi, którzy odzywają się po konferencjach - to ci, którzy dzięki tym zafajdanym konferencjom zaczynają interesować się tematem. I m.in. zapraszają, żeby spenetrować ich pola.
Pieniądze na renowację cmentarzy daje nie Urząd Marszałkowski, tylko oddział dziedzictwa kulturowego i ochrony miejsc pamięci narodowej przy Urzędzie Wojewódzkim. Potem rozlicza te pieniądze. Akurat z tym oddziałem nie mam nic wspólnego.
Będę trzymać się Koluszek tak długo, aż zrobią coś sensownego. A sensowne jest to, o czym już dawno rozmawialiśmy przy jakichś piwach - uporządkowane cmentarze, oznakowane, szlaki turystyczne z informacjami, materiały na ten temat itd
Odpowiedz
#51
Fundacja "Pamięć" to osobna broszka. Widziałem skutki ich działań z 1990 r. w Joachimowie-Mogiłach, gdzie dołożyli na cmentarz z I wojny ekshumowanych hitlerowców z Powązek. To problem nie mój, tylko RDLP: jeśli się dogadają, w Tadzinie powstanie polsko-niemieckie centrum, zajmujące się cmentarzami. Lasom chodzi o to, żeby Niemcy dali kasę na remont niszczejącego dworku i eksploatację, strona polska ma wszystko prowadzić na bieżąco. Do tej pory "Pamięć" działa jakby przeciwko nam, bo wpieprza się na historyczne cmentarze i zbiera trupy późniejsze. Może takie centrum jest szansą, żeby doszło do wspólnego działania ku zadowoleniu obu stron. Nie wiem, staram się być na bieżąco w tym temacie, ale nie można trzymać dwóch srok (albo i więcej) za ogon. "Pamięci" bynajmniej nie podziwiam, żeby była jasność. Jeśli jednak jest szansa, że dałoby się przekierunkować ich działalność na bardziej pozytywną, to chyba warto próbować.
Odpowiedz
#52
Jeszcze - kasa na cmentarz w Bukowcu... Trzeba wystąpić z pismem do tego Oddziału Dziedzictwa Kulturowego i Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej (po stemplu na piśmie widzę, że jest to: 90-502 Łódź, ul. Zeromskiego 87, tel. 042 664 20 38 i 664 20 39. Można też napisać do wojewody - wtedy pismo i tak trafi do Oddziału.
Nawiasem mówiąc, pytają, które cmentarze z I wojny będą na szlakach turystycznych, żeby "w miarę możliwości finansowych budżetu państwa poddać je renowacji w pierwszej kolejności".
Ciekawostka z wykazu cmentarzy z trzech powiatów, jaki dostałem:
"Powta łódzki wschodni. Gałkówek, gm. Koluszki - cmentarz wojenny, uporządkowany. :-D Gadka Stara, gm. Rzgów - cmentarz wojenny, uporządkowany, pomnik główny odnowiony". :-D
Wybaczcie, koledzy, żem urzędnik...
Odpowiedz
#53
Właśnie dostałem telefon, że w Gałkowie zaczęło się porządkowanie - ma się skończyć w listopadzie. Ogrodzenie, alejki (?). Zobaczymy.
Odpowiedz
#54
Wiele wyjaśniły wypowiedzi Stelli.
Głównie w zakresie tego jak od d... strony traktowana jest cała sprawa. Po pierwsze od strony pewnych przepisów, a w ślad za tym od strony pewnej praktyki tzw życia publicznego.
Projekty turystyczne czy jakiekolwiek inne związane z Operacją Łódzką będą ZAWSZE działaniami niszowymi. Do takich działań ( w sensie ich prowadzenia) po prostu nie da się przekonać ogółu, bo ów ogół ma to w większości w tzw poważaniu.
Praktyka działań , które się udały i udają wskazuje, że działania niszowe należy opierać na pracy osób w danej dziedzinie zaangażowanych. Choćby dlatego, że zaangażowane są nawet i poza godzinami pracy.
Doskonałym przykładem są tu działania związane z ochroną przyrody. W zasadzie obowiązek ich podejmowania należy do tzw władz, ale tu najwartościowszymi partnerami tejże władzy są pasjonaci zgrupowani w takich organizacjach jak choćby PTOP, OTOP czy Salemandra. I to te organizacje bezpośrednio wykonują konkretne zadania.
Pasjonaci są w terenie, a władza wspiera... czasem tylko nie przeszkadzając albo organizując to co wyrasta wokół działań owych pasjonatów – przyrodników. Np. bazę noclegową inne atrakcje turystyczne, gastronomie itp. Czyli każdy robi rzeczy na których się zna.
Amatorzy – w znaczeniu pasjonaci – są zresztą partnerami w całkiem poważnych działaniach naukowych. Zgłosić spotkanie rzadkiego gatunku zwierzęcia może wszak każdy kto zna się na rzeczy i umie ów gatunek poprawnie zidentyfikować. W najbliższej mi dziedzinie – ornitologii – załogi naukowych obozów ornitologicznych tworzą ludzie zawodów wszelakich, połączeni właśnie swą pasją. Tylko kierownik obozu musi mieć oficjalne uprawnienia do obrączkowania ptaków, ale i owe uprawnienia zdobyć może nie tylko naukowiec – biolog, a każda osoba posiadająca wykształcenie przyrodnicze. Czyli np. kurs może ukończyć również inżynier ochrony środowiska czy lekarz medycyny lub weterynarii.

A w temacie tzw poszukiwań? Tutaj obowiązuje władze zasada „poszukiwacz twój wróg”. Zasada zresztą powoli przełamywana przez organizacje takie jak SEH GŁ.
No i co mamy w tzw temacie Operacji Łódzkiej. Ano standard. Robić ma gmina – czyli ten kogo sprawa najmniej interesuje. I będzie się ładowało kasę w przekonywanie owej gminy oraz zmuszanie jej do robienia czegoś czego robić nie chce. I po co to? Ano po nic. Jak gmina chce naprawić błąd króla Mieszka I i uczynić z Koluszek piastowską stolicę Polski – to niech to robi. Byle kontrola publicznych pieniędzy była na tyle wydolna, by owych publicznych pieniędzy w to nie inwestować. A jak znajdą pieniądze prywatne – to niech działają. Najwyżej potem zamek przerobią na wyspę nonsensu i tez wyjdą na swoje.
Jest masa organizacji potencjalnie zainteresowanych pracą na rzecz projektów I i II wojennych. Nie tylko SEH GŁ – z którego jestem już w zasadzie na tzw wylocie. Również grupy rekonstrukcyjne, harcerze, strzelcy, inne stowarzyszenia pasjonatów.
Ale robić ma gmina, bo wszak rolę sama natura podzieliła:

1. Harcerze są od harców. Traktowani są ogólnie niepoważnie choć to ogromna i dysponująca dużymi możliwościami organizacja.

2.Strzelcy są od strzelania.

3.Eksploratorzy są od darmowego czyszczenia nekropolii. Mogą też stanowić ornament na cmentarzu czy przy jakim pomniku. Zwłaszcza jak kto przyjedzie z innego województwa lub z zza granicy.

. 3a.Podziękowania i nagrody za owe działania należy kierować do najbliższego dowolnego urzędu. Wszędzie je przyjmą.

. 3b. Ich wiedza merytoryczna oraz znajomość terenu nie ma żadnego znaczenia

4. Rekonstruktorzy są od przebieranek. Za darmola staną na warcie lub przyjdą na apel.

. 4a. Patrz 3a

. 4b. Patrz 3b

I tak dalej i tak dalej...
Mnóstwo racji jest w tym co pisali Tomek i Andrzej...
Odpowiedź Stelli - "możecie złożyć wniosek". Jasne... władza spojrzy okiem nieufnym, ustosunkuje się rozpatrzy.
A potem zaprosi osoby całkiem niezainteresowane tematem na konferencje i wnioski do pozytywnego rozpatrzenia napisze za nich.
A wy eksporatorzy? Wy tam se stańcie obok pomnika i się uśmiechnijcie. Goście jadą...
Odpowiedz
#55
Stella, właśnie dlatego chcemy przejąć Wiączyń aby w pierwszej kolejności nie poddali nam go renowacji na wzór Niesułkowa.
Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!
Odpowiedz
#56
Dziękuję Stello za docenienie, ale wolałbym raczej nie należeć do kręgów koluszkowskich. Państwo ;-) z Koluszek organizuje bardzo ważne konferencje, a my "nienormalne ludki" z Gałkowa staramy się działać na miarę swoich muzealnych możliwości. Niedawno znów usłyszałem od ważnej osobistości, że od nas zaczęło się nagłe zainteresowanie władz Koluszek tematem szeroko pojętej Operacji Łódzkiej. Super, tylko dlaczego nie są z nami konsultowane projekty gminy dotyczące remontu cmentarza, dlaczego muszę się tego dowiadywać od innych. Rozumiem, pewnie nie znamy się na problemach renowacji, ale mógłbym przynajmniej przedstawić swoją wizję wielkiego porządkowania, abym nie musiał już więcej odpowiadać na kłopotliwe pytania wycieczkowiczów:"Dlaczego tak wygląda ten cmentarz? Po co ta kapliczka, kto dostawił kolejny głaz ku chwale swojego narcyzmu? "
Proszę Cię Stello, przypilnuj tego remontu, abym nie zobaczył obskurnego (ale taniego) pastwiskowego ogrodzenia, powyciąganych pni i gałęzi pozostawionych na cmentarzu lub braku kolejnego nagrobka, który "gdzieś się zawieruszył"
Serdecznie pozdrawiam
Domin

P.S. Wreszcie ruszył remont budynku Muzeum. :-D
Gałkówek - Raj dla Eksploratorów
http://www.galkowek.pl/
Zapraszam
Odpowiedz
#57
"Kręgi koluszkowskie" rozumiem szeroko, nie jako kręgi władzy - wszystkich zainteresowanych. I tego pana, który ma działkę niedaleko Gałkowa z okopami, i pokazał mi oryginał książki Nowickiego o "operacji łódzkiej" - rarytas; i adwokata z Kaletnika, który uległ pasji i bada historię cmentarza.
Ogrodzenie, jak mi się wydaje, będzie typu zagroda dla bydła, jak w Wiączyniu i Pustułce - takie założenie dla wszystkich cmentarzy przyjęli ci z UW, co dają pieniądze (dechy najtańsze są, metalowe ogrodzenie rozkradliby złomiarze - wieczny argument urzędowy, muru w lesie stawiać nie wolno itd. To słyszałem wiele razy). Rozmawiałem z kierownikiem oddziału dziedzictwa narodowego, żeby mieli oko na te prace.
Odpowiedz
#58
Domin napisał(a):(...)ale mógłbym przynajmniej przedstawić swoją wizję wielkiego porządkowania, abym nie musiał już więcej odpowiadać na kłopotliwe pytania wycieczkowiczów(...)
I o tym właśnie pisałem.
Zamiast zapytać o zdanie kogoś komu rzecz leży na sercu, powstanie kolejna urawniłowka.
A przecież zapewne za te same pieniądze (o ile będzie to porównywalne z kosztami płotu w Wiączyniu) można wykonać sporo lepsze i estetyczniejsze ogrodzenie. Trzeba tylko chcieć.

Kurcze... Niemcy pracując w czasie wojny i na okupowanych terenach potrafili stosując te same założenia ogólne zaprojektować indywidualnie każdy cmentarz. Widać o ile my dzisiaj mamy trudniej :kwasny:

W ogóle to działania urzędników (nie chodzi mi o Stelle indywidualnie żeby była jasność - on przecież nie odpowiada za wszystko, choć za wszystko musi czasem świecić oczami) przypominają mi jak to w starym komiksie kasztelan Mirmił wyruszał na wojnę z Omsami wydając bojowy okrzyk "SPRAWOZDANIE BĘDZIE!!!"
Odpowiedz
#59
Sprawozdanie, jak się już zorientowałem, to faktycznie świętość w urzędach. Za brak sprawozdania albo innego dokumentu urzędnik może stracić premię kwartalną. Nigdy w życiu nie pracowałem w instytucji, gdzie byłyby jakieś premie, więc obserwuję te podchody, nerwy, lęki i strachy jako coś egzotycznego bardzo.
Cmentarze z I wojny (i ewangelickie, które doprowadzono do niemal idealnego stanu wymarcia fizycznego) są w gruncie rzeczy dla władz: a/ kłopotem i niepotrzebnym balastem; b/ czymś, na co trzeba wydawać pieniądze, choć są pilniejsze potrzeby; c/ elementem podejrzanym politycznie, bo zawsze konkurencja polityczna zarzuci, że ktoś gloryfikuje zaborców. Dlatego ludzie, którzy z niezrozumiałych powodów zaczynają je sprzątać - bez pieniędzy, kosztem własnego czasu -też są niechętnie widziani. Po co im to? Co z tego będą chcieli mieć? DZIKU, UWAGA: będzie figura retoryczna!!! :-D To tak jak z miłośnikami ptaków: łażą po lasach i polach, fotografują, gadają o pięknie ptaków, a dyć każdy NORMALNY człowiek wie, że ptaki głównie sr..ją na głowy i pożytku z nich nie ma żadnego, bo choć kiedyś wyżerały szkodniki, to teraz mamy przecież środki chemiczne i Komarozol. Kiedy w urzędzie (nie moim) usłyszałem: "Kopacze cmentarze sprzątają... Dobra dobra, a co przy okazji z grobów wygarną, to już panu nie mówią..." W mordę dać, to mało. A urzędnik był wysokiego szczebla. Taka mentalność.
Ale czy to znaczy, że mamy machnąć ręką? Moim zdaniem nie. Nie zaczynaliśmy wszystkiego dla urzędów czy poklasku, tylko z wewnętrznej potrzeby i dla poległych. UWAGA: DRUGA FIGURA RETORYCZNA!!! :-D Być może jesteśmy jak ta Pierwsza Kadrowa, na widok których to legionistów ludzie zamykali okna, a oni śpiewali, że nie chcą uznania... :-)
Kiedyś w prywatnej rozmowie z jednym facetem luźno wygłosiłem myśl, że na cmentarzu w Gałkowie zamiast ogrodzenia z dech i wieżyczek-kapliczek powinno się ustawić wzdłuż drogi do górki kamienie - np. z numerami pułków. Na górze jedynym śladem pierwotnego cmentarza jest głaz z napisem i bidne betonowe "poduszki", cudem ocalałe, więc kamienie nawiązałyby do tego historycznego, uniemożliwiłyby wjazd quadom, a po omszeniu wtopiłyby się w krajobraz. Nikt by ich nie ukradł i nie połamał (a założę się, że miejscowi osiłkowie popracują nad drewnianym ogrodzeniem).
Tak sobie powiedziałem. W efekcie po kilku tygodniach dowiedziałem się od oburzonego znajomka, że podobno "kamienne mury w Gałkowie BĘDĘ stawiać, jak tak można itd". No to wolę już nic nie mówić.
Odpowiedz
#60
Odpowiem figurą retoryczną:

Racja jest jak doopa - każdy ma swoją

A zakończę cytatem

Po owocach ich poznacie...

...która to prastara zasada i tak najlepiej pokazuje: kto robił, kto mówił, kto pisał sprawozdania.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości