Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Akcja "Moneta dla ministra"
#1
Witam Kolegów i koleżanki
na forum PFE za sprawą CirrusCX narodził się szalony plan wysłania do ministra kultury i dziedzictwa narodowego jednej boratynki lub innej monetki guziczka etc. Mają to być nasze skarby które w wyniku naszych eksploracyjnych eskapad wyciągamy z ugorów, humusów zaoranych pól. Chcemy zwrócić uwagę mediów na to że nikogo nie okradamy i nie jesteśmy szkodliwi a wręcz przeciwnie. Nasze znajdki najczęściej nie mają żadnej wartości lub nie budzą zainteresowania naukowców. Dlatego pomysł aby wysłać ministrowi owoc naszych poszukiwań :mrgreen: Szeląga Jana Kazimierza! Polska monetka przekazana polskiemu dziedzictwu narodowemu w tysiącach sztuk jako dar poszukiwaczy amatorów.

A teraz co zrobimy:

Proponuję powiadomić wszelkie dostępne fora i media. Przeprowadzimy małą akcję pt POSZUKIWACZE NA STRAŻY HISTORII. Zmobilizujemy wszystkie znane fora. Każdy kto zechce, zupełnie za darmo przekaże JEDNĄ rzecz na ręce Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Może to być zwykły guzik, ważne żeby zobaczyli na jaką skalę jest to ważny aspekt w naszym społeczeństwie. Zupełnie anonimowo. Przerobimy nieco powiedzenie stosowane w show biznesie - Nie ważne jak o Was mówią, ważne, żeby mówili. My zrobimy wszystko, żeby nie tylko mówili, ale żeby mówili DOBRZE.

Cytat Grafa z PFE
"Myślę że pomysł z listem jest prosty ale może być bardzo skuteczny. Nie sądzę aby trwanie w marazmie i bezczynności jak ma to miejsce teraz zmieni obraz rzeczywistości. Prawo samo się nie zmieni. Dalej będziemy uciekać i nerwowo rozglądać się za siebie. Może przy okazji zauważą nas media. Dobry przykład był już w radiu ZET w audycji Janusza Weisa. Akcja z monetami kontrowersyjna ale trzeba coś robić. Myślę że trzeba wybrać koordynatora akcji który wyśle wszystkie listy. Jeśli do kancelarii sejmu albo premiera wpłynie kilka tysięcy listów uwierzcie będzie głośno. A musi być głośno jeśli chcecie legalnie kopać. W przeciwnym razie czeka nas jeszcze długoletnie podziemie. Spotykać się będziemy na imprezach poszukiwawczych w Wlk. Brytanii i marudzić że u nas to beton. W jedności siła a Solidarność poszukiwaczy to nasza szansa!"

Temat podchwycili chłopaki z forum PS

Jedna boratynka to na prawdę nie dużo a może wiele zmienić. Potrzebni jesteście tylko wy !!!!

A mury runą... ;-)

Osobiście liczę na udział ŁFE w tej akcji. Będziemy tworzyć historie a nie tylko ją studiować. Staniemy się jej częścią a jeżeli się uda imiona nasze będą okryte chwałą i złotymi literami w encyklopediach pisane będą.

LICZĘ NA WAS I CZEKAM NA POPARCIE !!!!!

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.forum.eksploracja.pl/viewtopic.php?f=53&t=15668&st=0&sk=t&sd=a">http://www.forum.eksploracja.pl/viewtop ... &sk=t&sd=a</a><!-- m -->

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.thesaurus.com.pl/forum/viewtopic.php?t=3190">http://www.thesaurus.com.pl/forum/viewtopic.php?t=3190</a><!-- m -->
Kto nie był buntownikiem za młodu ten na starość będzie świnią.
Odpowiedz
#2
Z mojego punktu widzenia pomysł warty wykonania może ktoś wreszcie sobie uświadomi ze nie szkodzimy lecz jesteśmy pasjonatami i ze kolekcjonujemy rzeczy o ogromnie niskiej wartości historycznej ja jak najbardziej jestem za pomysłem Wink
Odpowiedz
#3
Ty krusiu nie szkodzisz , jazzman nie szkodzi i wielu , wielu innych nie szkodzi.Są też tacy którzy współpracują z archeologami.Ale co zrobić z tym całym sk.....stwem które nie zakopuje dołków , filetuje mogiły i stanowiska archeologiczne.Każdy urzędas ze swojego stołka będzie zawsze widział tylko tą złą stronę i do póki środowisko poszukiwaczy się nie oczyści z tego gówna to takie akcje nie mają najmniejszego sensu.Jedyne do czego doprowadzą to że taki pan jeden z drugim uświadomi sobie jak wielka jest skala problemu i wcześniej czy później coś ciekawego wymyśli aby jeszcze bardziej dopieprzyć .
Odpowiedz
#4
toperz czy aż tak boli cię wysłanie jednej boratynki ? Raczej nie.

Fakt faktem są hieny ale i wszędzie są i dobrzy ludzie i źli. Tak jest, było i będzie. Jeździsz samochodem ? A ile razy zabiłeś kogoś, jechałeś po alkoholu czy potrąciłeś coś ? Myślę że mało razy bądź wogóle. Ale są piraci drogowi. Czy to jednak znaczy że wszyscy kierowcy to podchmieleni mordercy ?
nie....
Można tak wymieniać tych dobrych i tych złych. Złych trzeba karać a ci lepsi powinni walczyć o to by było lepiej. Chcesz całe życie męczyć się i składać co chwila papiery o pozwolenie na szukanie na jakimś polu uprawnym ? Ja nie i reszta też raczej nie chce.Samo się nie zrobi bo samo to tylko grzmi i błyska.

Jak nie my to kto ?

Ten tekst jest wysyłany na wszystkie fora eksploracyjne. Wysyłajcie go wszędzie gdzie możecie !!!!

Pozdrawiam
Kto nie był buntownikiem za młodu ten na starość będzie świnią.
Odpowiedz
#5
Toperza z pewnością nie boli utrata jednej boratynki, a głęboka beznadziejność całego pomysłu tej akcji.
Jedyne co jest tu do osiągnięcia - to przekazanie przez p. Ministra Kultury swojemu koledze z resortu spraw wewnętrznych listy właścicieli owych boratynek czyli listy potencjalnych posiadaczy wykrywaczy metali - do ewentualnego rozpracowania operacyjnego.
Pomysł z wysyłaniem boratynek jest tak beznadziejnie prosty i tak głęboko "chwytliwy", że wcale bym się nie zdziwił gdyby jego inspiracja wypłynęła właśnie z policji... Jeśli tak jest - pogratulować...

To nie o boratynkę chodzi. Nie mam jej jak pozyskać, ale poprosiłbym o nią kogoś znajomego gdyby jej wysłanie miało choć cień sensu. Ale nie ma. Nic się tym nie udowodni, ani nic nie zamanifestuje.
Nikt nie uwierzy, że wykopuje się tylko przedmioty tak małe i tak bezwartościowe - bo to przecież nieprawda. Tym bardziej nie udowodni się, że każdy kto przysłał boratynkę to porządny człowiek. Natomiast można powziąć uzasadnione podejrzenie, że boratynka trafiła do swego właściciela drogą nielegalnych - w myśl obecnego niedoskonałego prawa - poszukiwań.

A co ma sens?
Sens ma na przykład opracowanie projektu stosownej ustawy i zainteresowanie nim tak polityków jak i społeczeństwa. Ale do tego trzeba mnóstwo, mnóstwo pracy i niemałej wiedzy. I nie da się tego ulepić z piany ubitej na forach internetowych. Nawet gdy bita jest owa piana w jak najlepszej wierze.
Odpowiedz
#6
Temat wart przemyślenia. I nie ma co szerzyć czarnowidztwa. Zastanawiam się ile osób wyśle?
Słowem, kto chce niech wysyła!
Pozdr MJ
Odpowiedz
#7
A może by tak wysyłać swoje listy z fantami do stowarzyszeń?
I one, hurtem wyślą to od siebie, ale w zbiorze anonimowych kopert od ofiarodawców?
Uniknie się publikacji danych personalnych, stowarzyszenie jest i tak już publicznie zarejestrowane i skład jego jest znany wszystkim zainteresowanym organom więc nikt nowy się nie ujawni, chyba, że z własnej woli.
Boratynki sam nigdy nie trafiłem, ale nie znając się podówczas jeszcze na rzeczy, kupiłem jedną dawno temu na rynku u takiego jednego grzebologa za całe 5 złotych więc nie zrujnuję się zbytnio, oddając ją na taki cel Smile
Odpowiedz
#8
To może warto zapytać członków owych stowarzyszeń czy zechcą swymi nazwiskami wspierać ową dziecinadę???
Robi się coraz bardziej zabawnie. Poślijmy, pokażmy ilu nas jest itp itd, ale... nie podpisujmy się nazwiskami, bo przecież będą nas mieli na widelcu... Albo znajdźmy leszczy, których wrobimy w podpisanie się, bo... należą do oficjalnych stowarzyszeń eksploracyjnych.
Tyle, że owe stowarzyszenia w zupełnie inny i absolutnie nie tak dziecinny sposób pokazują, że można szukać legalnie, rozmawiać, współpracować ze sobą i z archeologami. Doprawdy nie widzę powodu by miały psuć sobie opinie takimi akcjami...
Odpowiedz
#9
W temacie wciągania w tę akcję stowarzyszeń, w pełni zgadzam się z Dzikiem. Jeśli ktoś chce się zaangażować w działanie "moneta dla ministra" niech robi to pod własną "marką" (czytaj: imieniem i nazwiskiem), niż ma się wyręczać się jakąś organizacją. Chyba, że jako członek takowej organizacji przeforsuje na walnym swój pomysł.
Pozdr MJ
Odpowiedz
#10
Innymi słowy - lepiej nie robić nic, niż się trochę wysilić, przemyśleć to.
Nadal nie widzę problemu w anonimowym wysłaniu listów. Po stemplu dojdą sobie najwyżej do poczty i krzyż na dalszą drogę. W przypadku działań indywidualnych. I jeśli miało by się to tak odbyć, może się stanie, ale nie musi.
Ja coś wyślę, on coś wyśle a minister koperty wywali do kosza a fanty schowa sobie w kieszeń, śmiejąc się w głos z naiwniaków. Rozumiem, że są wątpliwości, ale...
Jagoda napisał(a):Temat wart przemyślenia. I nie ma co szerzyć czarnowidztwa.
...ale jednak sam je szerzysz. Wychodzi na to, że uruchomienie takiej machiny spadnie na niezorganizowane i przypadkowe jednostki... i cała para pójdzie w gwizdek :axe:
Działanie grup, to już inna bajka.
I w zasadzie tylko tę ostatnią opcję można rozważać jako sensowną i wartą wysiłku.
W kupie jest siła, nie w jednym pryku...
Odpowiedz
#11
Nie szerzę czarnowidztwa. Jeśli ktoś (osoba fizyczna) chce wysyłać, niech wysyła, jeśli jakaś organizacja chce wysłać, niech wysyła również. Jeno ja, jako członek SEH "Grupa Łódź", a wiec osoby prawnej która występuje samodzielnie w obrocie prawnym, mam uzasadnione wątpliwości czy pozostali członkowie podziela mój optymizm, a że w SEH jest demokracja i decyduje wola większości...
Reasumując, obawiam się, że ktoś może opacznie zrozumieć twoją wypowiedź i nagle na adres stowarzyszenia wpłynie masa korespondencji ze "złomem", a wola większości członków będzie taka żeby się w tę akcję nie angażować. I powstanie problem, bo Ci co przysłali będą żyli w przekonaniu, że zrobili coś dla zmiany prawa, a w rzeczywistości "fanty" wylądują ... no właśnie! Mówiąc krótko jeśli SEH "Grupa Łódź" bo chyba o tej organizacji pisał Dziku, wspomoże nie zrzeszonych poszukiwaczy w akcji "moneta dla ministra" to nie widzę problemu, jeśli zaś nie to chętni muszą posługiwać się własnymi danymi lub inną organizacją.

Xanadu napisał(a):Wychodzi na to, że uruchomienie takiej machiny spadnie na niezorganizowane i przypadkowe jednostki... i cała para pójdzie w gwizdek :axe:
Działanie grup, to już inna bajka.
I w zasadzie tylko tę ostatnią opcję można rozważać jako sensowną i wartą wysiłku.
W kupie jest siła, nie w jednym pryku...
Tutaj się jednak mylisz co prawda nie wiem jakie idee przyświecały koledze z PFE żeby taką akcję wzbudzić ale pisał wyraźnie o poszukiwaczach w pierwszej kolejności. Wydaje mi się że chodziło mu o pokazanie ministrowi ilu jest poszukiwaczy i czym się zajmują. Wiec jednostki nie są przypadkowe (należą do zbiorowości poszukiwaczy).
Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie po co jest ta akcja tzn jaki cel chcemy osiągnąć? Aby pokazać ilu jest poszukiwaczy nie trzeba angażować w to organizacji społecznych.
Dysponujesz danymi ilu posiadaczy wykrywaczy jest zrzeszonych, a ilu działa w oparciu o "kartę rowerową"?
Ja takiej wiedzy nie mam.
Pozdr MJ
Odpowiedz
#12
Jagoda napisał(a):Dysponujesz danymi ilu posiadaczy wykrywaczy jest zrzeszonych, a ilu działa w oparciu o "kartę rowerową"?
Ja takiej wiedzy nie mam.
Nikt takiej wiedzy nie ma, ale szacuje się nas na ok. 15 tysięcy.
Trochę mało do podpisania projektu ustawy (czy zmiany ustawy), bo tu trza najmniej stu tysięcy, ale chcieć! = przynajmniej spróbować.
Odpowiedz
#13
Ja pisałem o organizacjach w ogóle. Nie koniecznie o SEH. Ot po prostu - czas dorosnąć czy może wyrosnąć z naiwności. Po to się ludzie grupują w stowarzyszeniach by się wzajemnie wspierać wokół jakiejś idei. I w drugą stronę - stowarzyszenie jako osobowość prawna istnieje po to by wspierać działania swoich członków. Los osób niezrzeszonych interesuje je o tyle, o ile zbieżny jest z celami czy interesami organizacji. A to wszystko - jak podkreślił Jagoda - opiera się o wolę większości w ramach stowarzyszenia.
Tak więc jeśli Prezes SEH GŁ dzięki dotychczasowym legalnym działaniom stowarzyszenia oraz swej wiedzy merytorycznej, rozległym kontaktom, darowi przekonywania oraz niewątpliwemu urokowi osobistemu uzyska dla wszystkich członków SEH GŁ prawo do legalnej eksploracji na określonym obszarze, to brak owej zgody dla osób niezrzeszonych będzie go ani ziębił ani grzał.

Jest mi dokładnie obojętne czy ktoś indywidualnie monetkę wyśle czy nie wyślę i czy ze strachu lub jakiejkolwiek innej przyczyny dokona tego aktu anonimowo lub nie. Jego sprawa. Byle nie życzył sobie by dla jego świętej anonimowości d... nadstawiali inni, ci nie-anonimowi. Chcesz pogrzebać w ognisku - a grzeb sobie... Byleś tylko w owym grzebaniu nie wyręczał się innymi wbrew ich zgody.
Odpowiedz
#14
Pomyślcie też o tym, że cała akcja może zwrócić się w przeciwną stronę...
A archeolodzy też będą mieli swoją ripostę Smile Zobaczymy kto lepiej na tym wyjdzie... :alien:

Przypominam iż 3 monety to już skarb :mrgreen:
Odpowiedz
#15
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.monetadlaministra.pl/">http://www.monetadlaministra.pl/</a><!-- m -->

Jest już testowa strona.

Wiem że uczucia są mieszane ale

Ewentualne listy wysyłamy anonimowo. Jak kto woli. Na forum PS padł pomysł aby przekazać szkatułę z boratynkami ministrowi. W każdym regionie, większym mieście typujemy osoby które podejmą sie zbioru monet lub listów.
Co ma dać ta akcja? Ma uzmysłowić ustawodawcy, ministrowi archeologom ze poszukiwacze nie rozkradają nie odnalezionych skarbów a za przykład ma służyć wspomniana boratynka. Takie właśnie "skarby" odnajduję większość poszukiwaczy. Na polach ugorach odnajdujemy kapsle, stare guziki nikogo nie interesujące śmieci jak mawia moja żona. Czas skończyć z fałszywym obrazem gościa z wykrywaczem który niczym Don Pedro przeczesuje Polskę w celu odszukania , przywłaszczenia i sprzedania niezliczonych skarbów które nigdy nie zasilą gablot regionalnych muzeów. Wręcz przeciwnie. Gdy pozwólcie nam chodzić to śmiem twierdzić że ujawnią się poszukiwacze którzy się boją dziś oddać cokolwiek. Jak odnajdę "skarb" to chcę wskazać to miejsce archeologom dla przeprowadzenia badań. Większość poszukiwaczy nigdy nie odnajdzie nic wartościowego z punktu widzenia naukowców. Są poszukiwacze którzy nie mają boratynki na swym koncie i odnalezienie takiej monety było by dla nie jednego prawdziwym świętem. Godziny w internecie szukanie nakładu mennicy w końcu czasu i kontekstu bicia przez Boratiniego wspomnianego krążka. A dla naukowców to złodziej i basta! Bo czym jest dla wspomniany szeląg Jana Kazimierza znaleziony na zaoranym polu? Niech przyjdą i prowadzą prace w tym miejscu! Wskażemy miejsce znalezienia monety!


<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.odkrywca-online.com/pokaz_watek.php?id=661077#940765">http://www.odkrywca-online.com/pokaz_wa ... 077#940765</a><!-- m --> - forum odkrywca - tu jest akcja szczegółowo opisana. Ja informacje tylko przekazyje dalej i licze na poparcie.

Pozdrawiam
Kto nie był buntownikiem za młodu ten na starość będzie świnią.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości