Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Celtycki fant z Ponidzia
#1
<!-- m --><a class="postlink" href="http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,35255,8665809,Niezwykle_celtyckie_znalezisko_w_lesie_kolo_Beszowej.html">http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,35255, ... zowej.html</a><!-- m --> Smile
Odpowiedz
#2
"....znalazł przypadkowo miłośnik przyrody w lesie......." ;-)
Każdy z nas jest przecież miłośnikiem przyrody :-D
Odpowiedz
#3
Radzę poczytać komentarze pod spodem......

"Niezwykłe celtyckie znalezisko w lesie koło Bes...
Autor: reviri
A mnie jako studentkę archeologii zastanawia jedno: miecz tak po prostu sobie leżał w koleinie rozjechanej przez ciężki sprzęt? I jest w całości? I sobie z tej koleiny wystawał? Coś mi tu nie pasuje.

Godne pochwały jest to, że facet przekazał miecz odpowiednim osobom, bo to rzeczywiście unikatowe znalezisko. Powinien jeszcze wskazać archeologom miejsce gdzie wykrył miecz, żeby ci mogli chociaż sondaże zrobić, bo prawdopodobnie mamy tu do czynienia z cmentarzyskiem.

Niestety po podaniu przez media lokalizacji znaleziska archeologów mogą ubiec sępy z wykrywaczami metali..."

"Re: Niezwykłe celtyckie znalezisko w lesie koło B
Autor: Gość: Soso
Oczywiście teoria przypadkowych znaleziska w trakcie podziwiania przyrody jest wyssana z palca, nawet powiedziałbym śmieszna. No ale jakoś trzeba wytłumaczyć znalezisko. Tzw. detektoryści to w większości niszczyciele nie tylko przyrody ale i stanowisk archeologicznych. Nieudane próby tzw.,,naprawy wizerunku poszukiwaczy" ma na celu jedynie uspienie czujności i wytworzenie parasola nad grabieżcami kultury narodowej, bo proceder trwa nadal. Jako archeolog z wieloletnim doświadczeniem wiem, że proceder ten przybiera na sile, tyle tylko, że jest bardziej zakamuflowanym procederem, ponieważ na tzw. forach dyskusyjnych udzielana sa szczegółowe porady jak uniknąć kłopotów i szukać w dalszym ciągu. Nikt sobie nic nie robi z zakazów i obostrzeń prawnych. Mnie kilkukrotnie proponowano anonimowo zakup przedmiotów pochodzących z nielegalnych poszukiwań o wielkiej wartości zarówno materialnej jak i kulturowej. Na szczęście policja zajęła się tymi ludźmi i wiem, że proceder nielegalnych poszukiwań znajdzie niedługo swój koniec."

Jak miło..... na szczęście są też pozytywni archeolodzy z którymi współpraca to czysta przyjemność.

Parę komentarzy z mojej strony:

"Nieudane próby tzw.,,naprawy wizerunku poszukiwaczy" ma na celu jedynie uspienie czujności i wytworzenie parasola nad grabieżcami kultury narodowej, bo proceder trwa nadal. "

Takie podejście do tematu , oraz epitety w kierunku ewentualnego znalazcy jakiegokolwiek znaleziska na pewno dostarczą temu panu cennych informacji oraz znalezisk.

Tak mnie zastanawia czy ten archeolog z wieloletnim doświadczeniem próbował kiedyś podjąć współprace z poszukiwaczami czy swoje doświadczenia opiera jedynie na z góry utartych kanonach.


"Mnie kilkukrotnie proponowano anonimowo zakup przedmiotów pochodzących z nielegalnych poszukiwań o wielkiej wartości zarówno materialnej jak i kulturowej."

Oczywiście w tej kwestii popieram jego wypowiedź po całej linii.Bo nazwać to bezczelnością (proponowanie zakupu) to zbyt delikatne określenie.Oczywiście jeśli miało ono miejsce.
Jak Feniks z popiołów......
Odpowiedz
#4
Generalizując całość zdarzenia: gość trafiła na mieczyk, pochwalił się ludziom, bo przecież jest czym, sprawa się rozniosła i "darczyńca" popędził do muzeum wiedząc, że tam go nie skują, jeśli by wystawił cudo na aukcję.
Niezwykłość fantu być może uratowała go od węszenia osób postronnych. I tyle.

Kurde... patrzę na to co napisałem ja i KaDe i widzę dwa obozy.
Tamci jadą po nas, my po nich, oczywiście obie strony mają tych, co są za współpracą i oczywiście tych, co wolą łby poprzetrącać opozycjonistom.
Dopóki prawo się nie zmieni - nic się nie zmieni.
A prawo się nie zmieni, bo lepiej jest, gdy g**** przyschnięte.
Mniej śmierdzi.
Wszystkim przeszkadza, ale ci, którzy mogli by/powinni to uprzątnąć - wolą bumelować i tłumaczyć się, że są wciąż ważniejsze sprawy.

Mam takie pobożne życzenie...
Chciałbym, aby kiedyś - tak jak w przypadku dopalaczy - ale dla nas z przeciwnym skutkiem - chciałbym bardzo, żeby ktoś znalazł wykrywaczem i oddał go bardzo publicznie, taki skarb, żeby nielegalność odnalezienia tegoż ugryzła wszystkich tak samo, jak kilka zatruć małolatów.
Miesiąc minie i Ich :cenzura: Wysokości: Sejm, Senat i P...rezydent przepchną odpowiednie regulacje prawe tak jednogłośnie - jak to tylko możliwe.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości