Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Silniki rakietowe mniejsze niż oryginały
#1
Sacrebleu napisał(a):Tak się okazało gdy szukałem składników do silnika rakietowego własnej produkcji , rakietka szła ostro ... teść uciekał w krzaki a syn z hełmem na głowie stał zafascynowany gdy jedna ospaliła mi prawie w dłoni


Jakich materiałów używasz do takiego silniczka? Ja kiedyś coś takiego próbowałem zrobić, ale powstała wielka petarda i efekt nie był zadowalający.
Wielki, zły Buc

[Obrazek: walenie_konia.png]
Odpowiedz
#2
karmelek to mieszanina saletry z cukrem zmieszane w temperaturze ok 100 st.C proporcje mają wpływ na efekt - nie pamiętam dokładnie jak powinno być, ale jeśli chcesz to poszperam. dodaje się też czasem rozmaite dodatki ale ti już NASA prawie ;-), w wyniku podgrzewania wychodzi taka hm .... zapalanka jak do alkoholu , zawijasz toto w papier, montujesz dyszę i masz gotowy silniczek :-)

sac

[ Dodano: 30 Październik 2006, 20:57 ]
i jeszcze LINK , dla chętnych zabaw z rakietami, polecam gotowe zestawy na poczatek - są tanie , kilkanaście złotych i baaaardzo proste w budowie (20 minut razem z przerwą na papierosa :-) ). Polecam też fabryczne silniczki. Do odpalenia wystarczy pręt około 1 metra wbity w glebę (oczywiście można wyrzutnię dopieścić ) i odpowiedni teren. Z dala od lasów i zabudowań, w brew pozorom taka zabawka może być niebezpieczna , ale przy zachowaniu ostrożności - adrenalinka ostra :-)
Odpowiedz
#3
Saletra spożywcza + cukier i fajna zabawa. Ja nie mieszałem na ciepło tylko zwayczajnie dwa proszki. Problem był zawsze z odpaleniem (temperatura zapłonu) ale najprostrzym rozwiązaniem było zrobienie do każdej rakietki zapalnika z siarki zdrapanej z zapałek. Podplało się siarkę a ta rozpalała saletrę. Fajny zapach palonego cukru...
Zwykle puszczalićmy tzw bączki czyli korki od butelek po wódce. Dzięki umiejętnemu wyregulowaniu kąta dyszy (czyli dziurki w kapslu) uzyskiwało się rakietkę, która wirując bardzo stabilnie (bez żadnych stateczników) rwała do góry. Oczywiście ze względu na ilość paliwa zasięg malutki.
Uwaga temperatura splania (ze względu na uwalniany tlen z saletry) niezwykle wysoka - nie mierzyłem ale czasem aż zeszklił się beton!
Pozdrawiam
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz
#4
Bardzo podobnie to robiliśmy... "kapsle" od wódki były wówczas towarem deficytowym .. tak się bawili chłopcy z Kilińskiego, Grabowej i Strzelczyka jak się miało kilka(naście) latek mniej... ;-)
Z wódką jest jak na wojnie – są straty w ludziach i w sprzęcie Wink
--------------
"[...] pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor."

Józef Beck (5.V.1939)
Odpowiedz
#5
co do bączków - zabawa ta u mnie tez byla popularna, z tym że czasem bywała niebezpieczna...
do dziś mam przed oczami kolegę jeżdżacego na wózku inwalidzkim, bo podczas puszczania "bączka" wpadł mu do kieszeni - a miał tam ok. 1 kg wymieszanego ładunku do napełnienia kapsli - zabawa ta skończyła się przelotem śmigłowcem Pogotowia do Łasku, operacją w wyniku której kolega miał amputowane obie nogi i jak już napisałem - wózkiem do końca życia...
niezbyt to wesołe, ale jakoś młodzież się wtedy tym nie przejmował ( ja zresztą też ) , może tylko utyskiwaliśmy na powszechny w sklepach spozywczych zakaz sprzedaży saletry dzieciakom...

co do silniczków rakietowych i rakiet..
to w latach kiedy nie było producentów takich silników do modeli, a w fotografice używano filmów celulozowych to z takich własnie klisz się produkowało domowym sposobem silniczki do modeli rakiet (podobno) :-D

w tej chwili jednak bezpiecznie skorzystać z gotowych zestawów - np w sklepie modelarskim przy ul. Kościuszki czy tutaj <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.gamahobby.com/x_C_Dz__PD_5510064__PND_5510031.html">http://www.gamahobby.com/x_C_Dz__PD_551 ... 10031.html</a><!-- m -->
wy, siostry, niezły burdel macie w tym archeo!
:-P
Odpowiedz
#6
Jeżeli o rakietach mowa... to w wieku "podstawowym" jak chyba większość chłopaków miałem ciągoty pirotechniczne a może bardziej piromaniackie. Wraz z sąsiadem robiliśmy z grubych, tekturowych beli bo tkaninach coś co kształtem wyglądało jak Panzerschreck. Do tego inna tektura stanowiąca osłonę + jakieś niby przyrządy celownicze Wink a do środka wędrowało - no właśnie... , rakiety i race o różnym stopniu skomplikowania. Wszystko zależało od zasobów finansowych :mrgreen: Celność takiej "pancerzownicy" była niewielka przy podmuchach wiatru - no ale mieliśmy coś na "czołgi" 8-)
O konstruowaniu granatów chemicznych nie wspomnę...
"Bóg walczy po tej stronie, która ma lepszą artylerię" - Napoleon Bonaparte
Scale Model Warehouse Poland smwarehouse.pl
Odpowiedz
#7
Akurat o saletrze potasowej (!) też mogę co nieco powiedzieć. Wraz z sacharozą (wystarczy cukier) robi się świece dymne. Wiem jak to płonie, to akurat dla mnie nie nowość.
Z zapalaniem jest problem przy małej masie. Wystarczy polać gazem do napełniania zapalniczek i wszystko płonie. Co najciekawsze, tylko wierzch mieszanki, toteż dla dłuższego efektu mieszankę można ustawić w wysokim naczyniu. Ale jak było powiedziane, temperatura przy spalaniu jest bardzo wysoka i wszystko się topi :-| Dymu też mnóstwo, racja. Ale to płonie, choć efekt jest świetny. (cenzura)
Jest jeszcze saletra amonowa. Łączy się ją z lekkimi olejami w stosunku 4:96, albo odwrotnie. Powstajje granulat, który przy małej masie też tylko płonie.

Co do wypadków. Kiedyś robiliśmy z kolegą duży ładunek- 2 kg saletry i tyle samo cukru. Kolega mieszał to w dużym, plastikowym pojemniku. Błąd polegał na tym, że robił to nożem indyjskim :evil: Przeskoczyła iskra, wszystko eksplodowało. Na szczęście, było to w małej łazience, na pralce. Ogień był tak wysoki, że wychodził po suficie do pokoju. Kolega trochę się poparzył. Całe mieszkanie było zadymione, a łazienka płonie. Spłonęło pranie na suszarkach, poprzetapiały się dezodoranty i kremy, przetopiła się nawet wtyczka od pralki przy kontakcie :-? Na stałe do ściany. Z trudem to ugasiliśmy, było tyle dymu, że wpadaliśmy na siebie. Szczęście, że mieszka na najwyższym piętrze i była późna godzina, nikt nie wezwał służb. :mrgreen: Co prawda, zniszczenia były dość sporawe i sprzątaliśmy pogorzelisko przez pięć godzin, lecz nikomu nic się nie stało, wielkiego. No, może pies wyszedł do pokoju po dwóch dniach samotności na balkonie, tak był przestraszony. Detonacja nastąpiła zapewne w wymiku przeskoku iskry (ładunek 4kg), a takie powyżej kilograma to się zapalają po przyłożeniu ognia.
Jak widzę, saletra z cukrem to jednak najpopularniejszy materiał, bo najlepiej dostępny. Tańsza jest saletra amonowa, ale przy niej jest więcej zabawy.
Miał ktoś z was styczność z prochem przy takich zabawach? To już nie przelewki.
Wielki, zły Buc

[Obrazek: walenie_konia.png]
Odpowiedz
#8
Heh może założymy kącik piromana? W podstawówce będąc w klasie 7 rąbnołem z lekcji chemii troszkę magnezu! Ależ było jasno na podwórku! :-)
Pozdr MJ
Odpowiedz
#9
W zamierzchłych czasach, kolega odpalał sporą rakietę z silnikiem zakupionym w składnicy harcerskiej na parkingu. Coś poszło nie tak ze sterowaniem i zamiast pionowo poleciała poziomo. Zakończyła lot wewnątrz poldka.
Ironrat
Odpowiedz
#10
kącik piromana??
hmmm..... ;-)

w pewnym, niebezpicznym dla otoczenia wieku wyniuchałem u mojej starszej siostry książkę "Miedzy zabawą a chemią" w które opisane było mnóstwo ciekawy doświadczeń chemicznych - od np. hodowli różnokolorowych kryształów aż po ...
własnie, dokładną ( w miarę) recepturę producji prochu dymnego i bezdymnego..
i gdy rodzinka moja chwaliła mój nagły zwrot ku naukom scisłym a w szczególności chemii ja w tym czasie majstrowałem kolejny ładunek prochu do cosobotneigo wypadu z moim przyjacielem... :mrgreen:

łap nam nie purywało, zawsze jakaś jednak żyłka emocji była, a czsy ciężkie - petard kupić się nie dało...

no cóż, ale co wymagać od nastoletniego chłopaka, jak tatuś go uczył "od maleńkości"
strzelać na Wilkanoc z kalifiorku - hehe, kto wie że o karbid chodzi??
a tak to kto z tego środka jeszcze korzystał?? :mrgreen:
wy, siostry, niezły burdel macie w tym archeo!
:-P
Odpowiedz
#11
Ba! Karbid był, gorzej z puszkami do strzałów! Najczęściej były po farbie olejnej ale najlepiej (najgłośniej) wspominam jedną po herbacie chińskiej - taka kremowa z malunkami o kwadrtowej podstawie. SUPER!
Przepis na proch, nitroglicerynę (i nie tylko) "z niczego" podał Verne w "Tajemniczej Wyspie". Jak widać lektura popłaca :lol:
A propos chemii kiedyś były w sprzedaży radzieckie zestawy iurnyj chimik. Był super. Mona było zrobić oranżadę lub otruć nauczyciela - zestaw zawierał m.in. cyjanek
Ze starszym kolegą robiliśmy w VI klasie świecę dymną. Podstawowym składnikiem był tetrachlorek węgla. Wyszła! Dymu było jak na filmach marynistycznych podczas zasłony z niszczycieli. Szukała nas milicja ale w dymie nie dali rady :-D :mrgreen: :lol:
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz
#12
Ciekawe zasłony dymne też wychodzą z kliszy po zdjęciach rentgenowskich. Najlepiej pociąć na paski, wrzucić do pojemnika i podpalić - :mrgreen:
"Bóg walczy po tej stronie, która ma lepszą artylerię" - Napoleon Bonaparte
Scale Model Warehouse Poland smwarehouse.pl
Odpowiedz
#13
Najlepsze proporcje karmelka do silnika rakietowego to 65% saletra potasowa i 35% cukier (lepszy srobitol). DO świecy dymnej dajemy 45% saletra i 55% cukru wtedy uzyskujemy biały gęsty dym. Dużo jest różnych "przepisów" na wystrzałowe efekty, tylko jak ktoś chce sie tak bawić, to nie w metalowych puszkach tylko papierowych korpusach(puszka jest gorsz od kartaczy) :mrgreen: interesuje się tym troche rozleglej i coś niecoś wiem :-P
Odpowiedz
#14
IRONRAT, a wiesz co poszło źle?? Kolega nie wyznaczył punktu parcia który powinien być przynajmniej jeden kaliber powyżej śrdoka ciężkości/ ;-)
Odpowiedz
#15
Coca uważaj bo ABW nie śpi!
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości