A daj spokój
Mam wrażenie, że to ciągle ten sam model pod różnymi nazwami. Był "Strażak", "Saper", "Dominator"... Proponuję jeszcze "Terminator" i "Strażnik miejski" (wkrótce braknie służb). A tak na poważnie, to pomimo mnogości modeli, żaden z nich nie ma choćby identyfikacji tonowej rodzaju wykrytego metalu, co zmusza do ciągłej obserwacji kilku wciśniętych w obudowę diodek. 15 lat temu to i pewnie by przeszło, sam robiłem jakąś samoróbę PI, ale obecnie konkurencja wymusza coś więcej. Obsługa Armandów, czy choćby wygląd obudowy elektroniki bardziej kojarzą się z chińskimi czy amatorskimi "wynalazkami". Chyba tylko Dominatory (poprawcie, jeśli się mylę) mają obudowę inną, niż masówka ze sklepu z częściami elektronicznymi. A cena "Dominatora 2" wysoka, oj wysoka. Czyżby przez tą obudowę? W którymś Armandzie najbardziej rozbawiła mnie funkcja sprawdzania baterii - przełączało się pstryczkiem i świeciło się "złe" lub "dobre". Bardzo poważna funkcjonalność, skoro otrzymała własny przełącznik. Z rozrzewnieniem marzę o pstrykaniu co godzinę w oczekiwaniu na zły stan naładowania baterii i możliwość ich zmiany, zanim znienacka sprzęt padnie. Gwoli ścisłości - nie używałem produktów Armanda, raz (!) w życiu widziałem kogoś z Armandem w dłoni (nie licząc filmów producenta na Youtube). Ale to co widziałem, czytałem i wiem o jego funkcjonalności, a czego czepnąłem się powyżej - nie skłania mnie do wypróbowania (choć jeszcze niedawno, jako świeżaka, bardzo mnie interesowało, czemu Armandy traktuje się z przymrużeniem oka). Aktualnie chętnie zobaczyłbym Armanda z identyfikacją tonową rodzaju metalu. O! Wówczas mógłby okazać się sprzętem poważnym. Nawet, jeśli nadal miałby z taką naiwnością konstruktorską rozwiązane badanie stanu baterii... Ale na razie.... I teraz taka dygresja ogólna, bez wskazania konkretnych producentów: gdzieś wyczytałem opinię sprzed kilku lat, że polskie konstrukcje wykrywaczy są mniej lub bardziej udanymi kopiami zachodnich sprzętów z lat 70-tych. Tak więc myślę, że jeśli dany sprzęt oprócz nieznaczących modyfikacji nie ulega rozwojowi w czasie, to można przypuszczać, że to zdanie odnosi się do niego.
Dodam jeszcze, że nazwa jednego z Armandów, mianowicie "Penetrator", kojarzy mi się wieloznacznie.... Może to i dobrze, bo widać, że taki stary nie jestem