Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
stan wojenny w naszej okolicy
#1
...w Lodzkiem .
Nie mieszkalem juz w moim rodzinnym miescie . Zamilkly telefony , poczta stanela . Byla TVP , I -szy i II-gi program i jedynie sluszne programy, Polskie Radio . Wszystko na jedno kopyto . Listy, cala korespondencja - cenzurowane .GODZINA MILICYJNA i patrole wojskowe na wazniejszych skrzyzowaniach ! Puste pociagi i autobusy PKS. Brak kontaktu z najblizszymi , brak kontaktu z przyjaciolmi . Codzienne problemy.I puste polki w sklepach. Brak kawy , herbaty i FAJEK.
A jak to przebiegalo w moim miescie, w Lodzi i wojewodztwie ???

Ja - co prawda nie siedzialem , lecz zaplacilem swoja cene . Za powieszenie ulotki o spotkaniu z Andrzejem Gwiazda we witrynie , w sobote 12.XII.1981 - polecialem z PBP,,ORBIS'' O/Kalisz. Wymowienie otrzymalwm w dniu imienin 30.11.1982 r. Fajny prezent od zatroskanych o losy panstwa komuchow :lol: .A wszystko w obawie przed ... sowiecka interwencja ???

Pozdrawiam

w o l n y ok333
Odpowiedz
#2
ja miałem 6 lat, ale pamiętam jak przez mgłę "piecyki" na ulicy przy osiedlowym supersamie SKOT i wojacy chodzący w kółko. Pamiętam też że któregoś dnia, mój tata "gotował" właśnie coś (ehm ..... ) , nie wiem co , dużo rurek było i termometrów ;-) - nagle dzwonek do drzwi ojciec spogląda przez wizjer i .... zrobił się zielony - powoli otworzył drzwi a tam .... dziadek z chłopakami z patrolu Smile , przyszli się rozgrzac ( popróbowali to co tata gotował ) i poszli , zbyt młody byłem by to pamiętać , by zdawać sobie sprawę z tego co się działo ... zresztą dziadek był fiszą w tamtym układzie i choć rodzice buntowali się i należeli do solidarności - jednak nigdy nie doznałem przykrości "tamtych dni"
sac[/list]
Odpowiedz
#3
Tak dla informacji i przypomnienia :

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=CUym1LSOjqc&mode=related&search=">http://www.youtube.com/watch?v=CUym1LSO ... ed&search=</a><!-- m -->

Pozdrawiam

ok333
Odpowiedz
#4
Ja tam się nie wypowiadam. Gdy ogłoszono z SW to przeskakiwałem ojcu z lewej strony na prawą i z powrotem Wink więc raczej nie mógłbym nic pamiętać.
"Bóg walczy po tej stronie, która ma lepszą artylerię" - Napoleon Bonaparte
Scale Model Warehouse Poland smwarehouse.pl
Odpowiedz
#5
Gunship napisal :

Cytat: Ja tam sie nie wypowiadam
wiec poogladaj :

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.solidarnosc25foto.info/marsze.htm">http://www.solidarnosc25foto.info/marsze.htm</a><!-- m -->

[ Dodano: 9 Grudzień 2006, 23:49 ]
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.solidarnosc25foto.info/rynek.htm">http://www.solidarnosc25foto.info/rynek.htm</a><!-- m -->
Odpowiedz
#6
Ojciec opowiadał jak jeszcze mieszkała na pomorzu że z południa na północ nocą jechały czołgi do Gdańska
Wolę mieć jedną dywizję niemiecką przed sobą niż jedną dywizję francuską za sobą. Paton
Odpowiedz
#7
[OT] SAM w stolicy - 1978 r

<!-- m --><a class="postlink" href="http://homepage.mac.com/zbigniew/pages/luz_pages/sklep.html">http://homepage.mac.com/zbigniew/pages/ ... sklep.html</a><!-- m -->

lecz w kazdym miescie bylo podobnie
Odpowiedz
#8
A ja choć nie byłem stary ;-) To pamiętam!
Siedziałem z babcią w sąsiednim mieszkaniu u mojego stryja (jej syna). Nagle wpadł dziadek roztrzęsiony i poważny i rzekł "Gienia, wojna!". Babcia zbladła i złkała. Wtedy przez skórę, bez tłumaczenia zrozumiałem jak straszna jest wojna skoro tak przeraża dorosłych i to takich, którzy ją znają.
Okazało się na szczęście, że walczy Państwo z Narodem.
Inna scena to jak szedłem z babcią ul. Telefoniczną (koło cmentarzy na Dołach) i chciałem podnieść jakieś rozsypane kartki, a babcia przerażona krzyknęła "Nie dotykaj!" i ze strachem rozglądała się czy nikt nie widział, że jaj paroletni wnuk sięga po zakazane.
Pamiętam jeszcze opowieść jednego z sąsiadów, raczej lekkiego charakteru, który w tym czasie "zapisał się" do ZOMO. Opowiadał jak pacyfikował demonstrację. Tłumaczył wszystkim, że jak się idzie na tłum to się nie myśli o duperelach tylko o życiu. Pamiętam dobrze jak mówił, że demonstranci chcieli ukręcić głowę jednemu z zomowców wyrwanemu z kordonu. Na szczęście miał słabo zapięty kask i zamiast głowy tylko on się obrócił, a zomowcy zaczęli walczyć jak szaleni.
I co ciekawe mówił to z dystansem. Na zasadzie wtedy byłem tam, a teraz jestem tu i jestem normalny.
Pamiętam też SKOTy i koksownik przed szkołą na Pomorskiej (chyba że gdzieś indziej - tu mam wątpliwość).

Pozdrawiam
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz
#9
W linku ponizej jast pare fotek ze zbiorow IPN :

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www1.ipn.gov.pl/wai/pl/203/1582/">http://www1.ipn.gov.pl/wai/pl/203/1582/</a><!-- m -->

(ponizej IPG zdjecia )

Pozdrawiam AMM / ok333
Odpowiedz
#10
Ja w grudniu'81 miałem 3 lata i 3 miesiące, więc osobiście niewiele pamiętam. Ojciec opowiadał mi, że w nocy z 12 na 13 grudnia byli z matką gdzieś na imieninach u znajomych na tym samym osiedlu. Rano stary na mocnym kacu wstał z łóżka i jak zwykle w niedzielę włączył radio na audycję 60 minut na godzinę Fedorowicza. Włączył a tam..... muzyka poważna. Podobno pierwsza jego mysl była taka że zapewne w nocy któryś z naczelnych towarzyszy bąbnął w kalendarz. Wszystko wyjaśniło się kiedy po chwili usłyszał głos Wojtka Spawacza. Opowiem wam jeszcze jedną anegdotkę z tamtego ponurego czasu. Otóż przyjacielem mojego ojca jest emerytowany juz dzisiaj pułkownik WP pracujący na WAM-ie. W 1981 roku był w stopniu kapitana. Któregoś dnia przyszedł w jakiejś zupełnie nieistotnej sprawie do mojego ojca do pracy, przyszedł oczywiście w mundurze. Wszedł do ojca do pokoju pogadali przez chwilę a potem ojciec wpadł na szatański pomysł. Oprowadził tegoż przyjaciela po budynku przedstawiając go jako komisarza wojskowego. Tamten wszysko obejrzał pokiwał głowa i z poważną miną powiedział ze jeszcze tu wróci niebawem. Kilka godzin puźniej wyszedł stary "na budynek" patrzy.... a tam cała załoga jeździ na szczotach wyciera kurze z szaf nie sprzątanych od 20 lat odkurza dywany uklada sterty papierów. Na pytanie co się dzieje jeden z kolegów odpowiedział " A kręcił się tu k... jakiś komisarz czy coś, dyrektor wpadł w furię i kazał sprzątać wszystkim nawet w nadgodzinach". Podobno ojciec nigdy nie przyznał się do tego że "popełnił" tylko mały dowcip.... I ja go chyba rozumiem. Ech takie to były straszne i śmieszne czasy
Odpowiedz
#11
Gwoli przypomnienia (sam ogladam to pierwszy raz ) :

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.eastnews.pl/news/wyniki.php?fraza=stan%20wojenny&strona=1">http://www.eastnews.pl/news/wyniki.php? ... y&strona=1</a><!-- m -->

Pozdrawiam - wolny jak ... w r o n a :wypas:

ok333
Odpowiedz
#12
a taka byla wolnosc SW :

<!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.wp.pl/gid,8639165,img,8639894,galeriazdjecie.html?ticaid=12df0">http://wiadomosci.wp.pl/gid,8639165,img ... caid=12df0</a><!-- m -->
Odpowiedz
#13
Co do owego wydarzenia--pomimo,ze miałem tylko 36 miechów-pamietam sporo kwestii.
Czas-gdy rodzice wychodząc od babci mówili"dawaj,dawaj idziemy bo zaraz godzina milicyjna"-ile razy szlismy po...Ale mój wiek miał wtedy pewne plusy dla rodziców ;-)
Całkiem niedawno rozebrano bramę na ulicy Więckowskiego,gdzie była niezła awantura z milicją.(tam się wychowywałem).Brama została zabarykadowana-były jakieś zamieszki na tej ulicy.Milicjanci butami i armatkami walili w bramę.Była dosyć solidna więc :lol: Ale nieżle ją pokiereszowali-była pamiatka.Po całym zdarzeniu wracałem z rodzicami do domu-kilka godzin po i nadal leciały łzy i gryzło po gazie...Kojarzę kwestię zamknięcia przez milicję ulicy Jaracza-gdyż podobno była tam bomba :| -tak tłumaczyli.Wyciczki z mamą do Pesztu :-D To było dobre.Siedziałem po stołem-no bo niby jak inaczej.Całe towarzystwo się bawiło-Mama do okiestry żeby grali-oni nie bo moze być krucho,Mama znów rozmowa-chwila zastanowienia i orkiestra grała"Zeby Polska Była Polską",bądz "Czerwone Maki",a zołnierze stali przy tym salutując-mały gnój ze mnie wtedy,ale to był widok-pamiętam do dzis...Kościół-chyba Sw.Krzyża na Sienkiewicza-cały obstawiony,nie była mowy zeby klęknąć przed pomnikiem-A Mama ze mną stop i...aż się gotowali... :cwaniak: Troszkę sie kojarzy...
Pzdr.
Odpowiedz
#14
Miałem 9 lat. spałem u dziadka, bo on miał telewizor i chciałem obejrzeć teleranek a tu telewizor padł, dziadek miał zwyczaj słuchać tez porannej mszy w radio a tu głos generała i muzyka poważna. poleciałem do domu myśląc z kim ta wojna. Po ojca przyjechali z pracy bo był głównym energetykiem w Stomilu, wrócił za kilka dni, potem nie chodziło sie do szkoły, pamietam że strzelali u nas na w okolicy petardami z gazem łzawiącym i koleżka znalazł taka co nie wybuchła i odpaliliśmy na klatce schodowej. Długooo mielismy zakaz opuszczania miejsca zamieszkania:-))
[Obrazek: belka.png]
Odpowiedz
#15
Miałem 16 lat i byłem w II klasie Samochodówki na Prożka w Łodzi. Rano w niedzielę 13 grudnia była normalna zima z mrozem i około pół metrowym śniegiem na ulicach w Głownie i okolicy. Pamiętam, że nie działała telewizja, dopiero około południa zaczęli nadawać wystąpienie Jaruzelskiego. Wcześniej, około dziewiątej mama chciała słuchać w radiu transmisji mszy z kościoła, a tam zamiast tego przemawiał Jaruzelski. Ja w pierwszej chwili myślałem, że stał się cud i Jaruzelski jest w Kościele i przemawia do wiernych, ale po kilku jego zdaniach wszyscy byliśmy w szoku, kiedy ogłosił, że jest Stan Wojenny. Przez następny tydzień miałem wolne od szkoły. W Głownie nie bardzo było wiadomo, co się dzieje w Kraju, ale dzięki audycjom Głosu Ameryki i Wolnej Europy mogliśmy być w miarę na bieżąco. 13 lub 14 grudnia przyjechali po mojego starszego brata z kartą powołania do wojska i został wcielony z rezerwy, do jednostki w Skierniewicach. Wrócił po kilku miesiącach. Większość zakładów w Głownie została zmilitaryzowana, a nieliczni działacze Solidarności internowani. Po tygodniu zacząłem dojeżdżać do szkoły w Łodzi. W szkole pojawił się komisarz wojskowy w stopniu porucznika z korpusówkami wojsk łączności. Na dworcach kolejowych w Głownie, Strykowie i Łodzi cały czas chodziły patrole wojskowo - milicyjne. W jednostce przy AL. Włókniarzy stały dwa SKOTY-wozy dowodzenia widoczne z ulicy. Natomiast w Strykowie był posterunek kontrolny na którym stała załoga BWP, którą bardzo niemiło wspominam. Wracając z warsztatów szkolnych, a było to po godzinie 8 wieczorem zatrzymali autobus PKS i chorąży wysadził mnie i kilku innych nastolatków, wylegitymował i zastraszał, że nas zamkną bo jest już po godzinie milicyjnej dla młodziezy, a my poza domem. Trochę się wystraszyliśmy, ale po jakimś czasie nas puścił. Takie były pierwsze dni tego okresu, które najbardziej utkwiły mi w pamięci.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości