Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kolejne okropienstwa wojny ...
#1
...ujrzaly swiatlo dzienne wiele lat po jej zakonczeniu . O tym mozna poczytac na lamach ,,Wprost'' :

:arrow: <!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,8173,wid,8831045,prasaWiadomosc.html">http://wiadomosci.wp.pl/kat,8173,wid,88 ... omosc.html</a><!-- m -->

Te zbrodnie nie znalazly zadoscuczynienia ! - smiem twierdzic , ze nie znajda wogole.
Odpowiedz
#2
Czołem

Jako historyk mogę powiedziec że cieszy mnie fakt że nareszcie się o tym pisze, mówi, krytykuje...

Jako człowiek, wzbudza to we mnie wzgardę i obrzydzenie :cenzura:

Dalszy komentarz jest zbędny...

Pozdrawiam
Sturmvogel
Odpowiedz
#3
Cieszy fakt nagłośnienia sprawy. Okoliczności są oczywiście znane choć niestety nie przyjmowane w powszechnej świadomości, bo przecież "tabu" seksualne pseudokatolickiego narodu jest znane.
Od zawsze uważałem, że wojna najokrutniejsza jest nie tam gdzie zwykle się ją opisuje, czyli na froncie, w okopie itd. Najboleśniej wojnę zawsze odczuwają cywile, szczególnie kobiety. To oni/one muszą nibynormalnie żyć, organizować dom, pożywienie, ubranie i setki prozaicznych rzeczy, a przecież jednocześnie głodować, wytrzymywać pohańbienie, ból po stracie bliskich, ciągle oczekując nieszczęścia, tragedii od losu lub ludzi i to zarówno wrogiego państwa jak i bestii we własnym narodzie. A przecież ciągle są niewinni, nie są stroną w konflikcie, są CYWILAMI!
Kiedy słuszę czy myślę o wojnie, a szczególnie męskie przechwałki jak to ktoś tam wybiera się do wojska, albo uważa że z jakimś państwem trzeba zrobić pożądek, zawsze staram się uzwysłowić sobie lub jemu jak żyłby jako cywilna dziewczyna czy matka w Warszawie podczas Powstania, czy w Ruandzie, Jugosławii albo Kambodży w czasie czystek. Polecam to! Można uzmysłowić sobie prawdziwy poziom bohaterstwa i ofiarności podczas wojen.
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz
#4
Dobrze by bylo , gdyby admin dolaczyl i wstawil moj pierwszy - niezauwazony przez nikogo lub zignorowany - moj post o ,,rasowkach''.

Teraz troche OT. , choc fota sie wiaze z ,,wilhelmami zdobywcami'' ;-) .Tak wygladalo zdobywanie niemieckiego Elblaga . Bojcy tez tam sa wskazani , coprawda tylko podano Front.

:arrow: <!-- m --><a class="postlink" href="http://altsoft.rosbi.net/rgakfd/showObject.do?object=1002805917">http://altsoft.rosbi.net/rgakfd/showObj ... 1002805917</a><!-- m -->

ale widziane obiektywnym obiektywem :yes: . No moze ,,trofiejnym'' !
Odpowiedz
#5
rozmawialem w Iwanowie z kilkoma weteranami wojny (szczerze mówiąc pilem wódkę pod kolejne fronty - chyba przy białoruskim przestałem, bo miałem dość). Opowiadali, że na terenie Polski mieli kategoryczny zakaz rabowania i gwałcenia, co trochę hamowało zamiłowania do zegarków i kobiet. Mieli mieć wolną rękę od dawnej granicy polsko-niemieckiej. Tyle że z powodu nieznajomości naszego alfabetu zaczęli działać od Mławy, zamiast od Iławy...
To byli zwykli prości żołnierze. Tłumaczyli mi tak: jak się ma 18-20 lat i całe życie nie miało zegarka, to nie ma takiej siły, żeby nie połakomić się na łatwą zdobycz od jakiegoś cywila. Okazja przecież! Całe to wojsko było głodne, przerażone, popędzane nieludzko naprzód, zaszokowane widokiem cywilizowanych domow i ludzi. Jak mi ci staruszkowie zaczęli pokazywać blizny, to wytrzeźwialem - nigdy czegoś takiego nie widziałem. Opowiadali, jacy ich koledzy w ktorym mieście polegli, ilu. Byłem w kropce, bo rozumiałem ich racje, ale budziły mój sprzeciw - z naszej strony wyglądało to inaczej. Tyle że bałem się szczerze rozmawiać - ponad tysiąc kilometrów od domu, paszport w depozycie, cholera wie, dokąd a nuż pojadę... Jeden - Ormianin zresztą - stał nad Wisłą w czasie Powstania. Opowiadał, że sami żołnierze zbierali racje żywnościowe, papierosy, opatrunki i podczas partoli na lewym brzegu Wisły zostawiali je tam, gdzie mogli to znaleźć powstańcy. Broni dać nie mogli. Oficerowie tłumaczyli im, że Polacy powinni zaczekać do ofensywy przez Wisłę i uderzyć na Niemcow równocześnie z Sowietami. Wtedy udałoby się ocalić miasto przed zupełnym zniszczeniem, a powstańcy udowodniliby, że nie są przeciwko ZSRR. Propaganda, Stalin i tak rozwaliłby AK, ale szeregowcy mieli wbite to do głów. Przyjąlem do wiadomości bez komentarza.
Po przekroczeniu granicy Rosjanie mieli zrobić wszystko, żeby Niemcom raz na zawsze odechciało się wojen. Ci weterani mowili, że politrucy organizowali im specjalne odprawy i zachęcali do gwałtów. Trzeba było ZEPSUĆ RASĘ NADLUDZI - jak te gwałty w b. Jugoslawii, SPŁODZIC pokolenie rosyjsko-niemieckich bękartów, zabijać jak najwięcej, niszczyć jak najwięcej - PRZEORAC ŚWIADOMOSC Niemców. Chyba się Stalinowi udało, bo do dziś jest z Niemcami spokój w Europie i jakoś nie wszyscy są nordyckimi blondynami o niebieskich oczach.
Wojna to cholerstwo w ogóle.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości