Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Łoś rozbity w lesie łagiewnickim
#46
Ale była mowa o łodzi, w książce też !
Odpowiedz
#47
Chyba się wtrącę...
Co jest napisane w książce to jedno! Może prawda, może fikcja literacka, czyli bujdy.
Drugie, i to zupełnie inna sprawa, to zeznania świadków!!!! Jeśli pochodzą od wielu osób to są bardziej wiarygodne niż książka, choć w tym przypadku oba źródła się na wzajem potwierdzają.
No i po trzecie samolot rozpozna babcia, dziadek, ksiądz i dziecko, albo każda inna osoba (szczególnie w czasie wojny!). Nie ma więc wątpliwości (moim zdaniem), żę samolot widziano. Pilotów (załogę) oczywiście też, więcej powiem, pilotów rozpoznano łatwiej :wypas: . Jaki to był samolot to już chyba będzie trudno ustalić bez znalezienia jakiś szczątków, choćby dlatego, że czas mija a pamięć się zaciera, a zresztą odróżnienie różnych rodzajów samolotów może (szczególnie po tylu latach, choć może wówczas także) być zbyt wielkim wyzwaniem dla świadków.
Konkludując - samolot spadł w rejonie gdzie go widziano! Uratowała się załoga (część?). Byli to Polacy.
A reszta jest zagadką i na razie, a w szczególności poprzez tą dyskusję nie zostanie wyjaśnione!
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz
#48
Podporucznik rezerwy pilot Aleksander Wróblewski ur. 1915 był pilotem 131 Poznańskiej Eskadry Myśliwskiej (Pawlak s. 86). Nie służył ani w 161, ani w 162 Eskadrze Myśliwskiej Dyonu Myśliwskiego III/6. (tamże s. 140- 141; 149- 150).
ale faktycznie trafił do Łodzi. 4 IX wylądował po wymiataniu eskadry 131 na Lublinku, zapędziwszy się poprzednio w pogoni za wyprawą niemiecką. Pierwotnie miał lecieć do Bazy Lotniczej Nr. 3, znajdującej się w okolicach Lublina. Po reperacji silnika jednak miał wrócić do Poznania, w końcu jednak poleciał do Warszawy, z rannym ppor. pil. Janem Dzwonkiem z 161 EM. Samolot zapalił się, w Zaborowie załoga uratowała się ze spadochronem. Następnie ppor. Wróblewski dostał P-11 ze stanu Grupy Technicznej Szkoły Podchorążych Lotnictwa i przydział do 111 EM Kościuszkowskiej dyonu III/1 Brygady Pościgowej.

Pozostał w kraju, jednak w konspiracji działał krótko; namierzyła go niemiecka Sicherheitspolizei, musiał uciekać z kraju, przedostał się do Anglii, tam służył w 303 DM Kościuszkowskim, zginął 25 III 1942 r. , prawdopodobnie został zestrzelony i utonął w morzu w rej. Le Touquet- St. Omer, nad Francją.

Uwaga: ta kursywa to było podkreślenie mojego tekstu, a nie cytat z Pawlaka. [/u]
Odpowiedz
#49
W niedziele ide do moich rodziców, papa miał 11 lat i choć mieszkał w śródmieściu to może coś pamięta czy coś słyszał
[Obrazek: belka.png]
Odpowiedz
#50
Jak już zapytasz to nie zapomnij nam napisać :-)
Odpowiedz
#51
Uwaga:

U Emmerlinga znalazłem, że (przynajmniej według dokumentów poszczególnych Kampfgeschwader , jak też i wspomnień lotników tychże) nie został w najbliższych wschodnich okolicach Łodzi (Łagiewniki) . zestrzelony żaden Heinkel czy Dornier przez nasze myśliwce, już prędzej przez OPL (działa 75 i 40 mm. ).
Głównie operowała I Geschw. /Kampfgruppe 1 (38 Heinkli He-111 E). Przede wszystkim w rejonie Brzezin.
Co do zapasowych Losi, to byly dwie eskadry Losi B przewidziane do wsparcia Brygady Bombowej w II rzucie (217 i 220 EB), jak i 68 szkolnych Losi A (slabsze silniki, pojedyncze usterzenie)- jednak ewakuowano je na wezeł lotnisk Brześć- Małaszewicze, a potem do Rumunii (chociaż 3 z silnikami Bristol Perseus, doświadczalne, przez pomyłkę lądowały przed 17 IX za wschodnią granicą).
Odpowiedz
#52
Problem z E. polega na tym, iż nagina on, delikatnie rzecz biorąc, historię. Jakiś czas temu w Było nie minęło było o zestrzelonym He, które to zestrzelenie on neguje, choć są dowody, w postaci elementów tego samolotu. Miałem zresztą okazję i (nie) przyjemność zetrzeć się z nim na pewnym zagranicznym forum. Niektóre jego wypowiedzi pachną rewizjonizmem.

Ironrat
Odpowiedz
#53
czyli E. bywa tendencyjny. No, to czas powrócić do starej, dobrej książki Pawlaka.
A rewizjonizm niemiecki...oni teraz piszą, że zestrzelenia np. Gallanda są zgodne z rzeczywistością...a są to moim zdaniem zawyżone liczby. (i to dość sporo).
Odpowiedz
#54
BurstShot -> obejrzałem sobie tą twoją mapkę (z zaznaczonym czerwonym okręgiem fragmentem Łagiewnik) i powiem że "coś" jest na kierunku południowo-wschodnim (twoja mapka niestety tego nie obejmuje). Tym czymś jest głęboki lej czy wykop zlokalizowany przy ulicach Okólna i Łodzianka (w połowie długości tej drugiej). Lej ten jest naprawdę bardzo duży ma na pewno kilkadziesiąt metrów średnicy i dobrych kilkanaście (jak nie więcej metrów głębokości). Może i faktycznie spadł tam samolot (ale na dole róźne śmieci się walają teraz), a jak nie to chyba niezły meteoryt. Byłem tak dobrych kilka tygodni temu.
...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości