Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zmiana ustawy o ochronie zabytków oraz broni i amunicji
#16
Im to sie chyba nudzi znów zmienili ustawę :-(
Odpowiedz
#17
po pierwsze jeszcze jej nie zmienili a po drugie pierwsza ustawa o ochronie dóbr kultury obowiązywała od 1965 oku do 2003 kiedy uchwalono tą dziś obowiązującą i to miała by być nowelizacja tej z 2003; to jak na nasze wspaniałe władze i tak mało i nieczęsto; poza tym chyba jej nie zdążyli uchwalić mieli wiele innych "ważniejszych" spraw na głowach, np. ochrona własnych stołków :->
MN
Idziesz Czesiu? No to choodź!
Odpowiedz
#18
Oki dzienX :wypas:
Odpowiedz
#19
stella napisał(a):1. Poszukiwacz rejestruje się oficjalnie jako poszukiwacz np. na policji i dostaje zezwolenie na wykrywacz/poszukiwania w terenie jak na broń. Niezarejestrowany podlega karze, rekwizycji itd. Dopóki tego nie będzie, będzie chaos.
Ciekawa propozycja ale po pierwsze wpis wiązał by się z jakąś opłatą po drugie sądzę, że policja ma bardziej odpowiedzialne zadania niż prowadzenie kolejnego rejestru.
stella napisał(a):2. Kolekcja musi być zgłoszona i zewidencjonowana, wpisy muszą być uzupełniane.
to jest dobry pomysł należ tylko sprecyzować co to jest kolekcja oraz sposób prowadzenia ewidencji oraz kto miałby się zajmować prowadzeniem spisem kolekcji. Z drugiej zaś strony istniej ryzyko że pojawią się w spisie kolekcje: długopisów, znaczków pocztowych, nalepek na piwo i sam Bóg wie co jeszcze!
stella napisał(a):3. Poszukiwacz miałby prawo uczestniczyć we wszystkich pracach archeologicznych, pomagać i zabierać to, co nie interesuje archeologów. Plus obowiązek zawiadamiania archeologów w przypadku znalezienia czegoś, co jemu nie jest potrzebne.
Prawo do pomocy w pracach archeologicznych ma każdy (każdy może machać łopatą) obawiam się, że jednak archeologów interesuje wszystko na stanowisku.
stella napisał(a):4. Zglaszanie niewypałów powinno ograniczyć się do zawiadomienia służb bez żadnych zbędnych śledztw - za okazaniem legitymacji, że jest się kopaczem legalno-oficjalnym.
w zasadzie ten punkt wiąże się ściśle z pkt 1 czyli posiadaniem wykrywacza i jego użyciem. Co do wypałów i ich nie zgłaszania do odpowiednich organów wiąże się bardziej z obawą „trzepania dywanów” przez stosowne służby i ewentualną stratą fantów niż z ogólną niechęcią do policji i innych służb mundurowych.
stella napisał(a):5. Stara amunicja i broń - do legalnego przechowywania po ocenie przez specjalistów policyjnych, czy to niebezpieczne, czy nie. Moglaby być jakaś granica czasowa - np. wybuchowo-strzelające fanty najpóźniej do 1945 roku, młodsze gadżety nie, no bo po co komu kałasznikow z lat 70-tych w domu?
Ten postulat jest niewykonalny! Materiał wybuchowy jest na tyle nie bezpieczny że po latach leżakowania w ziemi nadal jest sprawny! Po drugie ekspertyzy są dostępne ale ceny ich dla zwykłego zjadacza chleba już nie! Ponadto nikt nie podejmie się rozbrajania pocisku leżącego 60 lat w ziemi jest to zbyt nie bezpieczne! Saper robi bum i po problemie.
vaderian napisał(a):Muzeum ma obowiązek przyjąć od poszukiwacza każdy wartościowy archeologicznie przedmiot i albo kupić za cenę rynkową albo jesli nie jest zainteresowane, oddac na własność poszukiwaczowi.
Ten postulat wiąże się z tym że ktoś (jakiś organ państwowy) musi panować nad tym kto i gdzie szuka i co znajduje, bo w myśl przysłowia „czego oczy nie widza tego sercu nie żal” jeśli ktoś nie wie co zostało wykopane to tym bardziej nie będzie wiedział że coś „rozpłynęło się w tajemniczych okolicznościach”! Mówiąc krótko jakiś rejestr/spis być musi! Ale istnienie takiego spisu to dla Państwa zbyt duża pokusa i z pewnością będzie to kolejny sposób „łatania dziury budżetowej”!
archeo napisał(a):Zabytki przecież nie muszą, a nawet nie powinny zawalać niemal całkowicie anonimowych magazynów muzealnych, tylko cieszyć ludzi, być dostępnym świadectwem historii, przedmiotem zainteresowania itp.
Święte słowa!
archeo napisał(a):państwo ma prawo pierwokupu każdego znaleziska przy każdej transakcji. Powinna istnieć równolegle możliwość czasowego odroczenia zakupu zabytku, rodzaj tymczasowego (dożywotniego) depozytu u znalazcy, w jego kolekcji aż do czasu gdy ten (lub jego spadkobiercy) zechce się zabytku pozbyć, wtedy albo Państwo kupuje albo poszukiwacz może sprzedać komu chce byle w kraju. Prawo pierwokupu powinno wędrować za zabytkiem do następnego właściciela.
A co w przypadku gdy państwa nie stać na zakup zabytku!? Wywłaszczenie za przysłowiową złotówkę?
Maniam napisał(a):każda znaleziona w ziemi rzecz idzie do muzeum . Tam orzekają czy fant ich interesuje czy nie . Jeśli tak - cena rynkowa . Jeśli nie - odnotowanie , że dana osoba daną rzecz posiada ( w razie sprzedaży należało by o niej powiadomić ) . Jeśli dane muzeum robiło by dużą wystawę tematyczną wystarczyło by przedzwonić i ściągnąć określone fanty od kolekcjonerów z okolicy
Dobry pomysł wiąże się on z ewidencją kolekcjonerów i spisem kolekcji.

Bolas masz rację moja własność innym wara! Ale pomysł Archeo tez dobry przy czym dotyczyłoby to tylko zabytków wydobytych pozyskanych na terenie kraju! Pod warunkiem zwrotu kosztów wydobycia i konserwacji! Ponadto należałoby wprowadzić promesę Państwa zobowiązującą do bezzwłocznego podjęcia prac konserwacyjnych (konserwatorskich) zabytku – przy czym powstaje pytanie co się stanie jeśli owe prace nie zostaną podjęte a wiadomo ze czas w takich sytuacjach nie jest sprzymierzeńcem? I wszelkie opóźnienia działają na niekorzyść zabytku! Może warto byłoby wprowadzić coś podobnego do użytkowania wieczystego na zabytku?

Archeomag przeczytałem projekt zmian ustawy i mówiąc szczerze nie dostrzegam ta rewolucyjnych zmian jeśli idzie o poszukiwaczy. A przede wszystkim art. 36 ust.1 pkt. 12 ustawy.

Ja bym widziało tak: Pozwolenie od WKZ owszem ale wydawane w trybie przyspieszonym max 5 dni roboczych ale ideałem by było kilka godzin (wiem nie realne bo jest tylko jeden człowiek i ma pod swoją opieką np. 7 powiatów) ale nie widzę przeszkód żeby zatrudnić osobnika tylko do tego typu procedury. Opłata skarbowa musi być niższa, ile nie wiem np. wartość piwa w barze 5-7 zł. Lista archeologów którzy muszą nadzorować takie poszukiwania. Taki czyn społeczny! Co do opłacenia takiego nadzoru niech się dogaduje poszukiwacz z archeologiem. Znaleziska, a w zasadzie ich karty ewidencyjne wędrują do jakiegoś organu który orzeknie czy jest to zabytek na tyle cenny ze powinien znaleźć się w muzeum. Jeżeli zabytek przejmuje muzeum musi mieć zabezpieczone środki na jego konserwację. Nie ma kasy zabytek zostaje u znalazcy. Muzeum chce zabytek płaci za niego cenę zbliżoną do rynkowej lub rynkową lub zwrot poniesionych nakładów.
Niewybuchy i inne niebezpieczne znaleziska zgłoszenie do odpowiednich organów. Broń do rusznikarza który po badaniach wystawi kwit na giwerę albo nie. Musiałby powstać rejestr giwer z „odzysku”. Na taką wykopkową broń nie trzeba by było mieć pozwolenia lub pozwolenie kolekcjonerskie ale też w przystępnych cenach!

Przepisy powinny być bardziej liberalne dla jakiś organizacji!

Inaczej by było gdyby ktoś przywiózł legalnie zabytek z zagranicy tu Państwu wara od niego! Za moje kupiony to mogę nim dowolnie rozporządzać!

Pozdr MJ
Odpowiedz
#20
Generalnie mimo wielu zgodności zauważam dwa odmienne tory rozumowania:
1) m.in. ja reprezentuję stanowisko, którego punktem wyjścia jest zasada (obowiązująca!), że to państwo jest właścicielem wszystkiego co w ziemi;
2) z innego założenia wychodzą zwolennicy zasady, że właścicielem tego co leży w ziemi jest znalazca.

Stąd chyba biorą się zasadnicze rozbieżności!!!

Wychodząc z zasady pierwszej oczywiste jest, że ustępstwa na rzecz poszukiwaczy są ograniczeniem praw Państwa do jego własności. Jako swoistą rekompensatę traktować więc należy udział Państwa w pozyskanych przez poszukiwaczy znaleziskach, prawo pierwokupu, zakaz wywozu za granicę, zgoda (a nie obowiązek!) na pozostawienie szczególnych zabytków (szczególnie cennych) w zbiorach znalazcy na czas określony (np. dożywotnio), z koniecznością późniejszego oddania go Państwu (dawałem przykład polskich badań stanowisk starożytnych i średniowiecznych w Afryce i na Bliskim Wschodzie).
Jestem nawet zwolennikiem wprowadzenia przymusowego zwrotu szczególnych zabytków (np. których wartość do oszacowania jest trudna) jedynie po kosztach ich odkrycia.
Wszystko dlatego, że wynika to z fundamentalnej zasady, że ślady historii leżące w ziemi należą do Państwa, czyli wszystkich obywateli, a więc rezygnacja z tych praw na rzecz jakiejś "grupy nacisku" :mrgreen: następuje na zasadzie kompromisu: my dajemy ale oni też muszą dać! ;-)
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości