Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zatruty zabytek
#1
Po naszych tekstach: ewakuacja Kopischa
[artykuł z <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.gazeta.pl">http://www.gazeta.pl</a><!-- w -->]

Potwierdziły się doniesienia "Gazety" o skażeniu zabytkowego budynku, w którym pracują miejscy urzędnicy. Pracownicy magistratu zostaną przeniesieni na ul. Strycharską, gdzie do niedawna mieściło się przedszkole.
Pod nowy adres wyniosą się Miejska Pracownia Urbanistyczna i wydział ochrony środowiska. Czekają tam na nich pomieszczenia o pow. 1000 mkw. Pozostaje tylko przystosować je dla potrzeb urzędników, m.in. trzeba zmienić toalety z dziecięcych na "dorosłe".

Przeprowadzka to efekt kilku tekstów w "Gazecie", w których ujawniliśmy wyniki badań przeprowadzonych niedawno przez Instytut Medycyny Pracy w Łodzi. Przypomnijmy: w domu Tytusa Kopischa przy ul. Tymienieckiego 3 od roku rezydują urzędnicy Wydziału Ochrony Przyrody i Rolnictwa Urzędu Miasta Łodzi, Miejskiej Pracowni Urbanistycznej oraz Miejskiego Konserwatora Zabytków. Urzędnicy od początku skarżyli się na dziwne zapachy unoszące się w powietrzu.

Po licznych sygnałach gmina zdecydowała się na wykonanie ekspertyzy. Badania zamówiono w Instytucie Medycyny Pracy.

Wyniki ekspertyzy były szokujące. Okazało się, że w budynku w powietrzu unosi się co najmniej kilka silnie toksycznych, szkodliwych dla zdrowia substancji. Znaleziono naftalen i limonen. Naftalen to związek chemiczny służący do produkcji rozpuszczalników i środków owadobójczych. Limonen - też służy do produkcji rozpuszczalników, działa drażniąco na skórę.

Najgorszy był jednak ksylamit - rakotwórczy środek do impregnacji drewna. Objawy jego wdychania to: pogorszenie ogólnego stanu zdrowia i samopoczucia, duszności, omdlenia, zaburzenia snu, nudności i wymioty. Gdy chlorofenole okazały się rakotwórcze, w 1987 r. zaprzestano produkcji, a od 1993 r. zakazano ich stosowania w budownictwie. Robotnicy bejcowali w bielniku wszystko właśnie toksycznym ksylamitem żeglarskim.

Tymczasem do "Gazety" wciąż dzwonią i przysyłają maile byli pracownicy Banku Przemysłowego. - Pamiętam ten remont. Śmierdziało po nim strasznie. Jeden z naszych kolegów zmarł na białaczkę w wieku 40 lat. To było w 1999 roku. Nie wiem, czy to ma związek, ale pójdziemy z tym do sądu po odszkodowania - mówią bankowcy.

W bielniku przy ul. Tymienieckiego 3 cały czas prowadzą ekspertyzy Instytut Medycyny Pracy i Politechnika Łódzka.


Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
Dajmy Polakom zwalczać się wzajemnie. Nie ma lepszej metody. Wskutek przyczyn politycznych sami eliminują spośród siebie tyle ważnych dla konspiracji figur, ile my nigdy nie moglibyśmy wytłuc [...]
SS-Oberführer W. Bierkamp
Odpowiedz
#2
Się obudzili z ręką w nocniku :zly:
za to szum wokół sprawy wymusił ewakuację personelu. :wypas:
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości