Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Lotnisko pod Aleksandrowem
#16
Dzięki. Nie wiedziałem o tym. Za moich czasów ( 1979/80 ) ten pas W - E był chyba betonowy i w bardzo kiepskim stanie. Hangaru nie pamiętam. Stację Meteo tak.
Odpowiedz
#17
"Nasze" lotnisko jest jednym z większych w kraju. W latach 60 w razie W miało przyjąć wraz z Powidzem, radzieckie pułki bombowe z bombami A - prawdopodobnie Tu-16 i M-4.
Odkąd w 1971 rozwiązali 13 PLM era odrzutowców w Leźnicy (na razie) minęła. Wiem że w latach 80tych w trakcie remontu lotniska w Łasku 10 PLM przebazowany był tymczasowo pod Łęczycę.
"Bóg walczy po tej stronie, która ma lepszą artylerię" - Napoleon Bonaparte
Scale Model Warehouse Poland smwarehouse.pl
Odpowiedz
#18
Przepraszam za mały odskok od tematu jakim jest lotnisko w Aleksandrowie. Już się poprawiam.
Cały czas nie dawało mi spokoju stwierdzenie , że w czasie II wojny był obowiązek budowy lotniska na lotnisku. Ludzie wynajmowani byli z furmankami.
I dziś po wielokrotnych próbach ze zdjęciem, ( kontrast, jasność, filtry i wszystko co możliwe w Adobe ) zwróciłem uwagę na kilka elementów: dziwne "rogaliki" to przecież stanowiska ogniowe p-lot, ślady prowadzonych wykopów i najważniejsze zamaskowany, ale widoczny samolot. Reasumując. W Aleksandrowie Łódzkim były dwa lotniska. Jedno cywilne dla małych samolotów i drugie na powszechnie znanym lotnisku. Jako pas startowy była wykorzystywana droga dojazdowa. Niestety nie widzę tego słynnego budynku kapitanatu. Natomiast są zbiorniki wodne p-poż i ukryta infrastruktura. Tylko dlaczego moja piszczałka tam milczy. Nic. Zupełna pustynia.
Dla porównania dołączyłem zdjęcia lotnicze z 1979r. Dają pogląd co się zmieniło przez 34 lata.
Pierwsze zdjęcie - widok na lotnisko w 1944r
Drugie zdjęcoe widok na lotnisko w 1979r
Trzecie zdjęcie zbliżenie budynku kapitanatu i samolotu w 1979r
Czawarte zdjęcie samolot w 1944r


Załączone pliki Miniatury
               
Odpowiedz
#19
(09-02-2008, 16:57)gunship napisał(a): Zgadza się lotnisko było i chyba jako pole wzlotów funkcjonuje nadal (?). Na przełomie lat 50/60 było planem filmowym min. "Stawki..." jak i "Pancernych".
W raz z rozwojem ruchu lotniczego na Lublinku, a co za tym idzie podniesionymi wymogami bezpieczeństwa, planowano przesiedli Aeroklub Łódzki właśnie z powrotem do Aleksandrowa.
Co z tego wyniknie - nie wiadomo. Czy ma ktoś informacje dotyczące genezy tego lotniska?

Małe poprawki. Film "Czterech pancernych i pies" kręcono pomiędzy 1966 i 1970 rokiem a "Stawkę większą niż życie" w latach 1967 - 1968. Według mnie w Aleksandrowie Łódzkim kręcono berlińskie odcinki "Pancernych". Czy "Stawkę" też, nie wiem.

Ale na lotnisku w Aleksandrowie Łódzkim nakręcono w 100% film "Ostatnie dni" (1969r.) będącym drugą częścią po filmie "Kierunek Berlin" (1968r.). Na lotnisku była wybudowana makieta Berlina. Cała długa ulica wprost dochodząca do Bramy Brandenburskiej. Po obu stronach ulicy stały fasady domów a w niektórych były również częściowo wybudowane wnętrza. Brama Brandenburska i plac przed nią były imponujące. Oczywiście wystrój był jak po walkach z użyciem sprzętu ciężkiego czyli zburzone mury, nadpalone budynki, powybijane szyby. W budynkach meble i wystrój. Na ulicy porozrzucane sprzęty, cegły ...

Byłem tam osobiście i chodziłem po wszystkich miejscach napawając się realizmem i niezwykłym odtworzeniem detali. Wtedy nie było komputerów, wszystkie elementy wystroju trzeba było wykonać ręcznie i je umieścić na planie filmowym. Dlatego odnajdywałem miejsca poszczególnych scen, choćby wnętrze budynku, w którym działo było wciągane po schodach przez żołnierzy do pokoju na piętrze, itd.

Jeżeli obejrzycie film to zobaczycie wybudowaną makietę Berlina, która powstała na lotnisku w Aleksandrowie Łódzkim. Z dat wynika, że stała ona na lotnisku w latach 1969 - 1970.
Odpowiedz
#20
   
Moja ostatnia wizyta na lotnisku w Aleksandrowie Łódzkim odbyła się dokładnie w sobotę 01.03.1986r.

Sobota, południe, na dworze mróz minus 20 stopni, siedzę z rodzinką w ciepłym mieszkaniu a tu dzwonek do drzwi. Otwieram, człowieczek podaje mi kopertę, mówi "sygnał", każe pokwitować i znika. Otwieram a tu rozkaz natychmiastowego udania się do miejsca zbiórki na parkingu prze dworcu Łódź Żabieniec. Ponieważ zawsze, w takich przypadkach "listonosz" musiał napisać godzinę oddania rozkazu, zjadłem coś i na zbiórkę.

Na parkingu było kilku wojskowych, cały czas schodzili się ludzie i stało dużo autobusów komunikacji miejskiej. Kazali wsiadać do autobusów, a gdy się zapełnił, odjeżdżał na lotnisko w Aleksandrowie Łódzkim. Na lotnisku każdy dostawał przydział i wsiadał, żeby zmylić Bundeswehr'ę, do innego autobusu. Mój autobus pojechał do jakiejś szkoły. Szyby były zamarźnięte więc nie mam pojęcia gdzie to było. W szkole wszystkich nas posadzili w klasie szkolnej i siedzieliśmy tam około 5 godzin w ławeczkach kompletnie nic nie robiąc i bez jakiejkolwiek informacji.

W pewnym momencie przywieźli mundury, przebraliśmy się i zabrali nasze ciuchy w workach. Wtedy zapakowali nas do autobusu i pojechaliśmy przez las do jakiegoś POM'u. Była północ, minus 25 stopni, kilkuset chłopa w kolejce po broń (stwierdziłem, że nie zgłupiałem jeszcze i nie biorę broni) do tego każda musiała być wpisana do książeczki wojskowej. Pobrałem materac i wyposażenie. Około godziny 2 rano w niedzielę pada rozkaz - wojsko idzie spać. Miejscem spania były wielkie hale garażowe, z których wyprowadzono maszyny rolnicze. Hala z betonową podłogą i wielkimi drzwiami na kombajny. Wewnątrz temperatura minus 25 stopni. ułożyliśmy materace na podłodze i, w pełnych ciuchach, kładliśmy się po dwóch okrywając się wtedy dwoma kocami. O godzinie 6 rano pobudka. Ustawili nas w formacji do odprawy pułku. Staliśmy pół godziny aż przyjechał samochód z generałami, popatrzyli, dowódca całego zbiegowiska krzyknął "czołem żołnierze" i pojechali.

Zaczęło się zdawanie pobranego sprzętu i broni. I tu wygrałem. Sprzęt zdawało się w miarę szybko a do zdawania broni ustawiła się długa kolejka (cały pułk) na wiele godzin, bo przecież broń i wykreślenie z książeczki wojskowej. A ja wskoczyłem do jednego z pierwszych autobusów, który zawiózł nas do jednostki przy ul. 6 Sierpnia 92 w Łodzi. Tam mieściły się wtedy oddziały pierwszorzutowe garnizonu i tam znalazły się nasze ciuchy. Przebranko, wpis do książeczki i biegiem do domu do wanny pełnej gorącej wody. Sama radość! Szczególnie gdy, leżąc w wannie, pomyślałem o tych co stoją jeszcze na mrozie zdając broń!

Na zdjęciu: parking przed dworcem Łódź Żabieniec w 1986r.
Odpowiedz
#21
Dobra historia do felietonu
Odpowiedz
#22
(17-01-2018, 19:57)limp83 napisał(a): Dobra historia do felietonu

Mam lepsze lub równie dobre Big Grin
Odpowiedz
#23
Lotnisko w Aleksandrowie

Do szkolenia pilotów w lotach ciągnionych na holu za samolotem korzystano z lotniska na Lublinku. Lotnisko było jednak wykorzystywane sporadycznie, ze względu na istniejącą w tym czasie regularną komunikację lotniczą na okrężnej linii: Warszawa-Łódź-Kraków-Rzeszów-Lublin-Warszawa, Warszawa-Łódź-Poznań-Katowice-Łódź-Warszawa oraz Warszawa-Łódź-Gdańsk.

Samoloty PLL LOT kilkakrotnie w ciągu dnia uniemożliwiały systematyczne wykorzystanie lotniska do celów szkoleniowych i sportu lotniczego. Tymczasem lotnisko na Dąbrówce stało się za ciasne. Powstała więc koncepcja budowy lotniska w pobliżu Łodzi.

Siedzibę znaleziono w Aleksandrowie Łódzkim. Budowa zakończyła się w 1953 r. Aeroklub miał obiekt z dużym polem wzlotów, wyposażony w nowoczesny, ogrzewany hangar, benzynownie, magazyn techniczny i warsztat. Tragiczny w skutkach pożar hangaru na lotnisku w Aleksandrowie we wrześniu 1961 r. pozbawił klub sprzętu, przynosząc ogromne straty materialne.

Część szybowców uratowanych z pożaru przetransportowano do Ostrowa Wielkopolskiego, pozostałe szybowce i samoloty znalazły gościnę na Lublinku. Tam przeniósł się Aeroklub Łódzki, by w polowych warunkach kontynuować treningi i szkolenie. Nie miał z tym technicznych problemów, gdyż od 1959 r. nie działał już port lotniczy. Wybudowano dwa hangary, budynek administracyjny, a nawet stołówkę. Sytuacja aeroklubu powoli stabilizowała się.

Artykuł powstał w oparciu o wspomnienia z książki Edwarda Haniszewskiego „Aeroklub Łódzki 1929-1969” oraz osób związanych z AŁ.

Źródło: http://lodz.naszemiasto.pl/archiwum/zost...id,tm.html
Odpowiedz
#24
Łódzkie tradycje lotnicze sięgają nawet początku dwudziestego wieku. Po pierwszej wojnie światowej otwarto lotnisko na Lublinku, gdzie szkolono najlepszych polskich pilotów. I dziś nie brakuje w Łodzi miłośników latania...

Czytaj więcej: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/102...,t,sa.html
Odpowiedz
#25
c.d. postu wyżej

Na polu zostaje postawiony drewniany hangar. Pole tak przygotowano, by mogły na nim startować i lądować samoloty. Co więcej, już niedługo po tym zostaje uruchomiona pierwsza linia lotnicza. Wiedzie z Warszawy przez Łódź do Poznania. Niedługo potem uruchomiono kolejna. Tym razem ze stolicy, przez Łódź do Krakowa. W 1929 roku powstaje Łódzki Klub Lotniczy, przekształcony potem w Aeroklub Łódzki.

Tworzą go Jan Andrzejewski i Wojciech Matz. Początki są trudne. Nie ma pilotów, sprzętu. Wtedy urodzony w Warcie, kapitan Stanisław Skarżyński, który kilka lat później jako pierwszy Polak przelatuje Atlantyk, doprowadza do tego, że w 1930 roku w Łodzi zostaje zorganizowany kurs lotniczy. Rozpoczyna się w maju, a kończy we wrześniu. Komendantem kursu Przysposobienia Wojskowego Lotniczego w Łodzi zostaje jeden z najsłynniejszych polskich pilotów, porucznik Franciszek Żwirko. - Był to pierwszy taki kurs lotniczy w Polsce - mówi Kamil Nowicki, łodzianin zajmujący się historią miasta. - Szkolono bowiem na nim pod kątem lotnictwa wojskowego. Do tej pory tego nie robiono. Młodzi ludzie marzący o karierze lotnika zjeżdżają do Łodzi. Szkolą się na samolotach Henriot-28. Oprócz Żwirki latania uczą ich Paweł Zołotow, Antoni Wolniczek i Antoni Mazurek. Z czasem Aeroklub Łódzki szkoli też szybowników. Jest rok 1938. W Łodzi brakuje odpowiednich warunków. Ale znaleziono je w Borowej Górze pod Bełchatowem, a potem w Dąbrówce koło Zgierza. Szkoleniem szybowcowym zajmuje się Stefan Letki. Aeroklub Łódzki ciągle się rozwija. Staje się posiadaczem własnego samolotu. To górnopłat Sido-1 o znakach rejestracyjnych SP-ACZ. Z czasem tych samolotów przybywa. Przed wojną ma ich dziesięć, a także trzy szybowce. Na Zdrowiu, za stadionem Łódzkiego Klubu Sportowego zostaje zbudowana wieża spadochronowa. Tam zaczynają się szkolić łódzcy spadochroniarze. Ich pierwszym instruktorem zostaje Edmund Krzemiński. W pierwszych dniach września 1939 roku na Lublinku stacjonowały dwie eskadry samolotów lotnictwa Armii "Łódź". Kolejne dwie, a także dywizjon, ulokowano na polowym lotnisku Widzew-Zdżary koło Ksawerowa. Lotnisko Lublinek zostało zbombardowane. Zachowała się jednak duża część lotniskowej infrastruktury. Po wkroczeniu do Łodzi Niemcy zaraz zajęli Lublinek. Zaczęto tam gromadzić zniszczone polskie samoloty. Potem stąd startowały niemieckie samoloty, które we wrześniu 1939 roku rozrzucały ulotki nad broniącą się Warszawą. Przez całą wojnę lotnisko zajmowali Niemcy. Rozbudowali je, tworząc m.in. betonowy pas startowy. Przy jego rozbudowie pracowali radzieccy jeńcy wojenni z obozu przy ul. Odrzańskiej. Lotnisko zostało powiększone o 30 hektarów. Zmieniono kierunek startów i lądowań z północy i południa na kierunek wschód-zachód, bo przez większą część roku wieją tu wiatry. Utwardzono trawiastą płytę lotniska. Dzięki temu i betonowemu pasowi lądowały tu niemieckie transportowce i bombowce. Uciekający z Łodzi Niemcy zniszczyli w dużej części infrastrukturę lotniska. Ono samo przeszło w ręce wojsk radzieckich. Rosjanie odbudowują lotniczą bazę, kończą też budowę pasa startowego rozpoczętą przez Niemców. - Już po wyzwoleniu Łodzi, w marcu 1945 roku Rosjanie zestrzelili amerykański samolot - opowiada Kamil Nowicki.- Brał on udział między innymi w bombardowaniu Drezna i został uszkodzony. A Rosjanie podpisali umowę z Amerykanami, na mocy której w razie konieczności ich samoloty mogły lądować w radzieckiej strefie. Amerykański samolot leciał od strony Zgierza, podobno dawał znać, między innymi wystrzeliwując zielone rakiety, że dzieje się coś złego. Mimo tego został zestrzelony przez Rosjan. Dwóch pilotów zginęło.
Odpowiedz
#26
c.d. postu wyżej

Rosjanie opuszczają Lublinek w połowie 1945 roku. Wtedy lotnisko przejmuje Wojsko Polskie. Zaczyna tu stacjonować 1. Samodzielny Batalion Inżynieryjno-Lotniskowy pod dowództwem kpt. inż. Czibizowa, który został sformowany w Dęblinie. Jego zadaniem było odbudowywanie zniszczonych lotnisk. Po wojnie Aeroklub Łódzki musi pożegnać się z Lublinkiem, które zajęło wojsko. Jego lotnisko zostaje utworzone w Dąbrówce koło Zgierza, gdzie przed wojną szkolili się szybownicy. Teraz odbywa się tam też szkolenie samolotowe. Ale lotnisko w Dąbrówce jest za małe, nie spełnia wymogów bezpieczeństwa. Dlatego Aeroklub Łódzki w 1953 roku przenosi się pod Aleksandrów Łódzki.

Tam ma do dyspozycji pełnowymiarowe lotnisko. Tam ma swoją bazę przez blisko 10 lat. Jednak w 1961 roku dochodzi do wielkiego nieszczęścia. Płonie drewniany hangar, a w nich blisko czterdzieści samolotów i szybowców. W 1963 roku Aeroklub Łódzki wraca na Lublinek. Rusza szkolenie pilotów samolotowych dla lotnictwa usługowego i dla Szkoły Orląt w Dęblinie, szkolą się spadochroniarze, młodzież zapisuje się do modelarni.

Aeroklub Łódzki ma dziś 148 członków. Prezesem jest Ryszard Michalski, wielokrotny MIstrz Polski i Europy. W latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych ich liczba zbliżała się do 400 osób. Niestety dziś, bardziej niż kiedyś, lotnictwo staje się kosztownym hobby. - Kiedyś szkolenie pilotów, szybowników, a nawet modelarzy dofinansowywało wojsko, LOT, były dotacje z Urzędu Miasta - mówi Agnieszka Hibner.- Teraz dzięki ciężkiej pracy wszystkich członków, Aeroklub miewa się dobrze i nadal szkoli pilotów w sekcji samolotowej, szybowcowej, mikrolotowej i modelarskiej. Ale prawdziwi pasjonaci lotnictwa dalej przychodzą do łódzkiego Aeroklubu. Zapisują się na kursy szybowcowe, kursy pilotów, choć nie są tanie. Dziś podstawowy kurs szybowcowy kosztuje około czterech tysięcy, a samolotowy do licencji PPL(A) - 24 tysiące złotych. - Gdyby ktoś chciał zrobić kurs i zdobyć uprawnienia jakie ja posiadam to zapłaciłby 225 tysięcy złotych - mówi Józef Mrowiński. Ale bardzo kosztowne jest paliwo lotnicze. Za litr trzeba zapłacić 8 złotych. A taka "Cessna" w ciągu godzinnego lotu zużywa 25 litrów paliwa, "Koliber" - 32, a "Wilga" - 55. - Gdylecę godzinę z Łodzi do Poddębic i z powrotem to potrzebuję na to dwadzieścia pięć litrów paliwa - mówi Józef Mrowiński. W tym roku na przykład kurs szybowcowy skończyły 22 osoby, a samolotowy - sześć. Agnieszka Hibner mówi, że członkiem Aeroklubu Łódzkiego jest na przykład 82-letni pan, który kupił sobie szybowiec i na nim lata. Odkąd na Lublinku powstał międzynarodowy port lotniczy, miłośnicy lotnictwa mają pewien problem. Szybowce, samoloty mogą unosić się w górę tylko wtedy, kiedy nie koliduje to z pasażerskim ruchem lotniczym. Na przykład członkowie sekcji balonowej latają w okolicach Tuszyna i Rzgowa. Tam mogą bez problemów unosić się w przestrzeń. Wśród łódzkich baloniarzy jest Dariusz Zarzycki, mistrz Polski w tej dyscyplinie sportu. Wiele osób, które na Lublinku rozpoczęło szkolenie, idzie potem do różnych szkół lotniczych w całym kraju. Wychowankowie Aeroklubu Łódzkiego są pilotami LOT, jak Jarosław Górny, Małgorzata Jach czy Leszek Bartczak. - Leszek Bartczak był szefem instruktorów pilotów w LOT- dodaje Agnieszka Hibner. - Pilotów szkoli tam obecnie Jarosław Górny. Aeroklub Łódzki zawsze słynął z najlepszego i najbezpieczniejszego szkolenia pilotów samolotów i szybowców. Pan Józef pamięta jedna, że w 1971 roku Aeroklub Łódzki miał 25 samolotów, 50 szybowców. Na stałe pracowało tu piętnastu mechaników, którzy dbali o sprzęt. Dziś rzeczywistość jest bardziej brutalna. Aeroklub Łódzki ma siedem szybowców i trzy samoloty - Wilgę PZL 104, Cessnę 152 i wydzierżawionego Kolibra 150. Te dobre czasy minęły, ale lotnicze tradycje nie przeminą w Łodzi nigdy.
Odpowiedz
#27
Łódzkie skrzydła

Wspominając wydarzenia lotnicze na terenie Łodzi, za miejscową prasą, można śmiało powiedzieć że zaczęło się od roku 1894 w prywatnym parku Helenowskim. Tam właśnie, po raz pierwszy, zademonstrowano balon gazowy na uwięzi. Natomiast drugi pokaz tego balonu, który odbył się w roku 1898, zaskoczył wszystkich widzów udanym skokiem spadochronowym z tego balonu przez skoczka francuskiego. Lotnictwo na świecie rozwijało się dość szybko. Echa zbliżającej się pierwszej wojny światowej przyspieszają rozwój Łódzkich Skrzydeł. Łodzianin Wojciech Woyna, pilot oficer z carskiej armii, walczący z Niemcami, wraca po zakończeniu wojny do Łodzi i szybko włącza się w organizowanie lotnictwa na naszym terenie. Zaczyna od modelarni i kółek lotniczych. Brakuje lotniska. Tor wyścigów konnych w Rudzie Pabianickiej nie spełnia warunków przyszłego lotniska Łódzkiego.

Uczniowie Piotrkowskiego Gimnazjum, już w roku 1909, rozpoczęli budowę dwupłatowego szybowca. Nieudany lot na tym szybowcu w roku 1913 wykonał Jan Strahler, ciągniony końmi, po oderwaniu się zaczepił skrzydłem o ziemię i lot się zakończył. Próba odbyła się na torze wyścigów konnych a obecnie na lotnisku w Piotrkowie Trybunalskim. Rok 1912 dla Piotrkowian i dla Łodzian był rokiem wspaniałych lotów Michała Scipio del Campo na samolocie Bleriot - XI. Rok 1924 jest rokiem tragicznym dla Piotrkowian, Eugeniusz Sziklaj, pilot i spadochroniarz Węgierski, przy skoku z samolotu na spadochronie własnej konstrukcji ponosi śmierć w pobliżu Piotrkowskiego toru wyścigów konnych.

W Warszawie, w końcu 1918 roku, powstają Centralne Warsztaty Lotnicze, które remontują pozostały po wojnie sprzęt lotniczy. Pilotem - oblatywaczem w tych zakładach jest Łodzianin, ppor. pil. Kazimierz Jesionowski. Dopiero w roku 1922 powstaje Towarzystwo Obrony Przeciwgazowej a w 1923 r. powstaje Liga Obrony Powietrznej Państwa. Obie te organizacje jednoczą się w 1927 r. i zostaje utworzona powszechna organizacja lotnicza pod nazwą Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej - LOPP.

Już w 1924 roku jedna z tych organizacji zakupiła ziemię we wsi Lublinek pod przyszłe lotnisko dla Łodzi. Tor wyścigów konnych w Rudzie w dalszym ciągu służy przylatującym do łodzi pilotom wojskowym na pokazy samolotowe. Oprócz znanego już pilota Scipio del Campo produkował się też z Warszawy znany myśliwiec, sierżant pilot Bolesław Szurlej na samolocie "Spad". Zadziwiał widzów pętlami i beczkami na wysokości drzew. Wreszcie w 1924 r. rusza budowa Lublinka. Po roku budowniczowie oddają do użytku pole wzlotów i drewniany hangar. Łódzkie lotnisko Lublinek stało się rzeczywistością. Rusza komunikacja lotnicza najpierw Warszawa - Łódź - Poznań a następnie, Warszawa - Łódź - Kraków. Łódzcy działacze na czele z pil. Janem Andrzejewskim i Wojciechem Matzem w roku 1929 tworzą Łódzki Klub Lotniczy, praktycznie bez pilotów i bez sprzętu lotniczego. Poprzez intensywne starania Zarządu Łódzkiego Klubu Lotniczego, kpt. pil. Stanisław Skarżyński z ramienia Ministerstwa do spraw Wojskowych, wydaje decyzję zorganizowania na lotnisku Lublinek obozu szkolenia samolotowego pod nazwą Przysposobienie Wojskowe Lotnicze i mianuje na komendanta szkoły por. pil. Franciszka Żwirkę. Na wyposażenie obóz dostaje samoloty Henriot-28. Instruktorami są takie sławy jak: Paweł Zołotow, Antoni Wolniczek i Antoni Mazurek. Szefem mechaników był Feliks Misiołek. Pierwsze dwa turnusy pamiętnego 1930 r. rekrutowały się z kandydatów na pilotów z Łodzi, Warszawy, Krakowa, Lublina, Lwowa, Poznania, Wilna, Gdańska i Śląska. Z 54 uczniów ukończyło pilotaż 42, wykonano 12020 lotów w czasie 1501 godz. 23 min.

Historia kołem się toczy, Aeroklub Łódzki w latach 60, 70 i 80 znów szkoli dla potrzeb wojska, pilotów na obozach Lotniczego Przysposobienia Wojskowego.

Brakuje okręgowi Łódzkiemu, jak i całej Polsce, popularnego szkolenia szybowcowego z braku odpowiednich szybowisk, choćby z małą górką. Starty w szkoleniu szybowcowym odbywały się z górki za pomocą lin gumowych. Duże ośrodki szybowcowe jak Ustjanowa i Bezmiechowa nie załatwiały masowego szkolenia szybowcowego. LOPP ruszyła masową produkcję samolotów i szkolnych szybowców. W Łódzkim okręgu dopiero w roku 1938 powstało szybowisko na Borowej Górze, komendantem został pilot instr. Aeroklubu Łódzkiego Stefan Letki. Szkolenie odbywało się do kategorii A i B. Kategoria A obejmowała: start, lot prosty i lądowanie, wysokość do 30 m. Kategoria B obejmowała start do wysokości 60 m. lot prosty, zakręty o 45* i 90* i lądowanie na wprost od startu. To było podstawą masowego szkolenia szybowcowego na młodzieżowych obozach szkolnych. W roku 1939 LOPP uruchomiło szkolenie szybowcowe do kategorii A i B w Dąbrówce koło Zgierza, za pośrednictwem koła lotniczego PKP w Zgierzu. Podstawowym szybowcem do szkolenia była jednomiejscowa WRONA. Latanie samolotowe rozwijało się szybciej na płaskich lotniskach. Aeroklub Łódzki w 1932 r. zakupił z własnych funduszy zgrabny samolot, górnopłat Sido-1 o znakach rejestracyjnych SP-ACZ. W roku 1931, Stanisław Skarżyński, wszyscy wiemy że pochodził z Warty, z inż. Andrzejem Markiewiczem dokonali rajdu nad Afryką na samolocie PZL Ł-2, pokonując łącznie 25770 km. Ten wyczyn dał Skarżyńskiemu doświadczenie do zaplanowania przelotu przez Atlantyk, tym razem samotnego. Wybrał On samolot RWD-5 z rejestracją SP-AJU i po zamontowaniu dodatkowego zbiornika na paliwo, na tylnym siedzeniu, o pojemności 600 litrów, samolot zmienił nazwę na RWD-5-bis.

Dnia 7 maja 1933 r. kpt. pil. wychowanek warciańskiej szkoły, o godz. 23 wystartował z lotniska Saint Louis w Afryce i po 20 godz. i 30 min. lotu wylądował na Brazylijskim lotnisku w Maceio. Dziś wiemy dokładnie, że samolot mieści się w klasie ultralajtów. Silnik miał 120 konny i na pokładzie 700 litrów paliwa.

Decyzją władz LOPP, w roku 1937, rozpoczęto budowę wieży spadochronowej na Zdrowiu, tuż za stadionem ŁKS. Wieża mierzyła 50 m wysokości, a od platformy, z której odbywały się skoki 40m. Uroczyste otwarcie nastąpiło wiosną 1938r. Pierwszym łódzkim instruktorem został Edmund Krzemiński. Wieża spadochronowa dała wyjście do masowego szkolenia spadochronowego na lotnisku Lublinek. Pierwsze świadectwo skoczka spadochronowego uzyskał nasz znany kolega Zygmunt Sroczyński. Organizacja LOPP Okręgu Łódzkiego w 1938 r. liczyła w 790 kołach 8400 członków. Aeroklub Łódzki na Lublinku posiadał do szkolenia samoloty RWD-8, RWD-5, WK-3 i RWD-10 (zakupiony przez Tomaszowską Fabrykę Sztucznego Jedwabiu dla A.Ł.) oraz RWD-13. w sumie 10 samolotów i 3 szybowce wyczynowe. Skoki spadochronowe odbywały się z odpowiednio przystosowanego samolotu RWD-8, a z Warszawy, do wywożenia skoczków dolatywała jeszcze słynna "Bellanca", odpowiednio przystosowana. Bellanca to samolot, na którym bracia Adamowiczowie przylecieli przez Atlantyk z Ameryki do Polski w 1934 r. Lotnicza Łódź, jak się później okazało, zyskała jeszcze jedno lotnisko łącznikowe, przygotowane dla Armii Łódź, powstałe na polach Widzewa, a po wojnie znane jako lotnisko Lotniczych Warsztatów Doświadczalnych. Drugie lądowisko łącznikowe dla Armii Łódź powstało na polach wsi Leszczyny k/Dłutowa. Lądowisko było przygotowywane od 1937 r. W poprzednich zdaniach słychać już wojnę, 1 września 1939 r.

W Ksawerowie-Widzewie powstało lądowisko dla 3 dywizjonu 6 pułku Lwowskiego w składzie 2 eskadr, na samolotach P-7 i P-11. Pułk posiadał jeszcze podlądowiska. Było niegdyś lądowisko strategiczne we wsi Kuciny, przy szosie do Poddębic, z którego operowały samoloty Łoś i Karaś. Powstało na ziemi Łódzkiej małe lotnisko we wsi Glinnik koło Tomaszowa Mazowieckiego, służące Prezydentowi Polski - Ignacemu Mościckiemu. Opodal, w Spalskich lasach, znajdowała się rezydencja Prezydenta. Tyle skrótowo można napisać o Łódzkich skrzydłach do wybuchu 2 wojny światowej.

W czasie Niemieckiej okupacji, lotnisko na Lublinku zostało powiększone o dalsze 30 hektarów, zmienił się kierunek startów i lądowań z północy i południa na kierunek wschód - zachód, tak jak przez większą część roku wieją wiatry nad Łódzkim lotniskiem. Ta zmiana kierunku lotów i odpowiednio utwardzona trawiasta płyta lotniska, oraz wybudowany betonowy pas startowy, bez ostatniej warstwy betonu, pozwoliła Niemcom lądować i startować największymi samolotami transportowymi i bombowcami.

Po wojnie, w 1945 r, brygada budowy lotnisk rozbudowała i wykończyła pas startowy Lublinka oraz drogi do kołowania, ze stojankami w południowej części lotniska. Lotnisko w Glinniku zostało przez Niemców wydłużone i powstał krótki pas betonowy w związku z budową bunkrów, które powstały Spalskich lasach. Nie potwierdzoną informacją jest, że lotnisko w Leźnicy Wielkiej zbudowali Niemcy. Lotnisko było trawiaste z betonowymi pasami do kołowania i dużym hangarem, używanym do dnia dzisiejszego. Szybowiska na Borowej Górze k/Bełchatowa i w Dąbrówce za Zgierzem były czynne i szkolono tam pilotów szybowcowych.

Rok 1945 zmienia układ sił w Europie, a co zatem idzie, i w Polsce. Dąbrówka za Zgierzem zostaje uruchomiona jako lotnisko Aeroklubu Łódzkiego, jednak szkolenie na szybowcach startujących za pomocą lin gumowych nie daje spodziewanych rezultatów. Za sprawą instruktorów, szkolenie szybowcowe odbywa się za wyciągarką z pełnym sukcesem. Latamy na szybowcach SG-38, Salamandra, Jeżyk, Komar, Waiche, Olimpia, Żuraw i Grunau-8. Piloci samolotowi są początkowo zdziwieni, jak tu latać na tak małym lotnisku, jednak szybko opanowali sposoby bezpiecznego szkolenia i latania na tym krzywym, prawie górskim lotnisku. Lataliśmy na samolotach, Szczygieł, Kadet, RWD-13, Piper-Cub (z demobilu Amerykańskiego) i wreszcie PO-2 z demobilu Sowieckiego, a za sprawą pilotów z LWD, przylatywały Szpaki, Żaki, Zuchy i inne samoloty. Odbywały się też w Dąbrówce skoki spadochronowe, a modelarze jeżeli tylko przestrzeń nad lotniskiem była wolna, latali na stokach wąwozu i za holem bardzo dużo. Jednakże Dąbrówka nie spełniała warunków bezpiecznego latania i skakania i dlatego ówczesne władze Aeroklubu PRL, ze względu na zajęte lotnisko Lublinek przez wojsko a następnie przez PLL LOT, postanowiły wybudować lotnisko dla Aeroklubu koło Aleksandrowa Łódzkiego. W 1953 r. Aeroklub Łódzki, na pełnowymiarowym lotnisku, zaczyna swą statutową działalność we wszystkich sekcjach lotniczych. W roku 1961 spłonął wielki drewniany hangar a w nim około 40 samolotów i szybowców. W roku 1963 Aeroklub Łódzki przeniesiono na "stare śmieci", na lotnisko Lublinek. Aeroklub rusza pełną parą w szkoleniu pilotów samolotowych dla lotnictwa usługowego i dla Szkoły Orląt w Dęblinie na obozach LPW II, oraz do desantu spadochronowego. Modelarstwo Lotnicze przeżywa renesans. W 42 kołach lotniczych i modelarniach, szkolimy młody narybek do dużego lotnictwa. Prowadzimy przez 20 lat zawody modelarskie makiet latających w memoriale Stanisława Różańskiego. Ponownie przekształcono Lublinek w lotnisko komunikacyjne, jednak bez swobodnego latania dla Aeroklubu Łódzkiego.

Niekwestionowanym współużytkownikiem lotniska Lublinek są Wojskowe Zakłady Lotnicze. Zakłady, jako jednostka Wojskowa Techniczna, w roku 1945 rozpoczyna swoja działalność w dawnej Fabryce Leonarda na Górnym Rynku - remontem silników lotniczych. Wkrótce jednostka przenosi się na Lublinek i rozpoczyna swoją prawdziwą działalność lotniczą, remontując śmigłowce, pod nazwą Lotnicze Zakłady Remontowe. Obecnie, pod nazwą Wojskowe Zakłady Lotnicze, robią wspaniałą robotę dla Polskiego lotnictwa.

Kolejnym użytkownikiem i lokatorem lotniska był przez kilka lat konstruktor Jarek Janowski. Konstruował i produkował ultra lekkie samoloty. Robi to do dnia dzisiejszego w pomieszczeniach poza lotniskiem.

Cywilne lotnisko w Piotrkowie Trybunalskim jest siedzibą Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej. Powstało na dawnym terenie wyścigów konnych i jest efektem działalności Komitetu Budowy Lotniska usytuowanego we władzach APRL oraz władz Piotrkowa. Komitet rozbudowy lotniska w Piotrkowie Tryb. od 1950 r. prowadził pan Szlagowski, pracownik PKP. W roku 1958, w ramach ćwiczeń Wojskowych, lotnisko zostało zniwelowane i w roku 1960 zostało zarejestrowane i oddane do użytku jako filia Aeroklubu Łódzkiego. Po otrzymaniu statusu lotniska sportowego, Aeroklubem Kierował kpt. pil. w stanie spoczynku Mieczysław Stonoga. Organizowane są tam obozy szybowcowe i spadochronowe. Szkoli się miejscowa młodzież na szybowcach a potem na samolotach. Z inicjatywy kierownictwa Aeroklubu Łódzkiego został wybudowany port lotniczy a dużo wcześniej wybudowano hangar. Aeroklub Ziemi Piotrkowskiej gościł u siebie przez kilka lat ośrodek szkolenia szybowcowego i samolotowego PLL LOT. Obecnie świadczy on usługi na rzecz szkolenia i treningu spadochronowego.

Borowa Góra, przedwojenne szybowisko do szkolenia szybowcowego w kat. A i B. Dzięki wielkiemu zapałowi jaki przejawiał nasz śp. Kolega Zygmunt Sroczyński, zdołał on w roku 1945 zorganizować szkolne szybowce na SG-38. Zgromadził on dużo potrzebnego, naziemnego sprzętu, i poprowadził szkolenie lotnicze dla drużyn harcerskich od wakacji 1945 roku. Był jednocześnie instruktorem i komendantem szkoły. Szkoła istniała do 1950 r. i została zlikwidowana przez ówczesne władze Służby Polsce. Aeroklub Piotrkowski skorzystał z bliskości szkoły i wyszkoliło się w tym czasie 10 pilotów szybowcowych z tego Aeroklubu. Szybowisko Borowa Góra zostało ponownie uruchomione w roku 1953. Komendantem i instruktorem został nasz Łódzki instruktor pil. Stefan Bereska. Do dalszego szkolenia używano już wyciągarki szybowcowej. Jednak wypukłość góry stwarzała kłopoty przy starcie za wyciągarką. Szkoła definitywnie została zamknięta w 1955 roku. Szkolenie szybowcowe w Polsce przechodziło na metodę dwusterową Od tego czasu Borowa Góra pokryła się wspaniałym lasem i tylko przylegające do szosy cmentarze z pierwszej i drugiej wojny światowej, każą pamiętać o strategicznym położeniu tej szybowcowej góry.

Wspominałem o lotnisku Glinnik k/Tomaszowa Mazowieckiego. W roku 1945 radziecka frontowa jednostka lotnicza na samolotach Jak-9 wykonywała z niego loty bojowe i przeprowadzała remonty Jaków-9. Przed rokiem 1950 jednostka opuściła lotnisko, a Dęblin przystąpił do budowy dłuższego pasa startowego. Szkolny pułk szkolił pilotów na TS-8 "Bies" później na "Iskrach". Obecnie Kawaleria Powietrzna na śmigłowcach zajmuje to wspaniale położone w otoczce lasów lotnisko.

Lotnisko w Leźnicy Wielkiej k/Łęczycy, gościło zaraz po wojnie, do roku 1947, 7 pułk bombowców nurkujących. Rozpoczęto budowę betonowego pasa startowego. W 1951 r. umieszczono tam 13 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego OPK na samolotach Lim-2 i Lim-5 proste. Dowódcą został znany nam Jerzy Sobaczewski. W roku 1962 utworzono eskadrę pościgową. W 1972 r. 13 Pułk został rozformowany a na jego miejsce powstał 37 Pułk Śmigłowców Transportowych - Kawalerii Powietrznej z komendantem Bolesławem Andrychowskim.

Lotnisko Łask powstało w roku 1953. Osiedlił się tutaj 10 pułk lotnictwa myśliwskiego OPK i 10 eskadra lotnictwa taktycznego na samolotach Mig-21. Po wycofaniu samolotów Mig-21 z eksploatacji, przystąpiono po 2000 roku do modernizacji lotniska i utworzono 32 bazę lotniczą, która przyjęła pod swoje skrzydła samoloty F-16.

Istniejący w Łodzi Okręg Kontroli Cywilnych Statków Powietrznych, zaraz po 1945 roku miał pod swoją kontrolą szybowiska Polichno i Pińczów, Masłów, okresowo Częstochowę, Radom, Włocławek i Płock.

Ostatnie lotnisko, najbliższe memu sercu, to lotnisko Lotniczych Warsztatów Doświadczalnych, które mieściło się (teraz w centrum Łodzi), pomiędzy ulicami Wydawniczą, Piłsudskiego, Konstytucyjną a torami kolejowymi biegnącymi przy parku 3 maja. Byliśmy wówczas świadkami jak w LWD spod ręki konstruktora Tadeusza Sołtyka, wychodzą takie samoloty jak Zuch-2, Żaki, Szpaki, Junaki i Miś. Tam też, w roku 1949, wykonałem swój pierwszy lot na samolocie Piper-Cup pilotowanym przez ówczesnego dyr. technicznego p. Zielniewicza. To lotnisko przestało istnieć po przeniesieniu zakładów LWD do Warszawy w roku 1953 jako WSK Okęcie.

Jeśli będzie to możliwe, to uwzględnimy też w opisach powstające w rejonie Łodzi lądowiska dla potrzeb Motolotniarzy i Ultralajtów. Szanowny czytelniku, wiadomości które przekazałem w tym artykule, są wytycznymi naszej drogi do tworzenia Izby Pamięci w siedzibie Łódzkiego Klubu Seniorów Lotnictwa, mieszczącej się w Łodzi przy ul. Źródłowej 52, w oparciu o materiały wszystkich wymienionych w tym artykule klubów i jednostek lotniczych, na tle przemian historycznych w naszym, Łódzkim rejonie. Liczymy na współpracę wszystkich lotników.

Wersja poprawiona dnia 15 grudnia 2008 r.

Karol Gawora

Źródło:
Łódzki Klub Seniorów Lotnictwa
ul. Gen. Maczka 36, Łódź 94-328
Telefon komórkowy: +48 515 282 631
http://www.lksl.pl
Odpowiedz
#28
Super tylko jedna mała uwaga. Kolego Tetetka starajcie się trochę mniej wrzucać całe teksty Smile żywcem przeklejone a tylko fragmenty i ewentualnie wstawiać odnośniki do właściwego źródła Smile
"Bóg walczy po tej stronie, która ma lepszą artylerię" - Napoleon Bonaparte
Scale Model Warehouse Poland smwarehouse.pl
Odpowiedz
#29
(26-01-2018, 00:11)gunship napisał(a): Super tylko jedna mała uwaga. Kolego Tetetka starajcie się trochę mniej wrzucać całe teksty Smile żywcem przeklejone a tylko fragmenty i ewentualnie wstawiać odnośniki do właściwego źródła Smile

Gunship - Ty tu rządzisz.

Chcę jednak wyjaśnić, że zrobiłem to z pełną świadomością po tym gdy Ty tak zrobiłeś kilka wpisów temu podając wyłącznie link. Szukanie po internecie linku uważam za bardzo rozpraszające gdy się chce śledzić i kontynuować wątek odnosząc się do wcześniejszych postów. Wyobraź sobie, że podaję tylko linki z informacją czego dotyczą, na to dostaję odpowiedź z takim samym schematem odpowiedzi. Zaczęło by to przypominać przebieg kongresu w fenomenalnej mini powieści Stanisława Lema "Kongres futurologiczny".

Z drugiej strony uważam, że wątek tworzy się po to, żeby utworzył się kompletny obraz odwzorowujący jego temat lub przesłanie. Według mnie wątek to nie biblioteka z hasłami i informacjami, na której półce stoi książka, w której możesz się dowiedzieć więcej tylko rozmowa zawierająca, w miarę kompletne, informacje własne i znalezione. A co ze zdjęciami? Też tylko informacja, że są fajne zdjęcia ale znajdziesz je pod zamieszczonym linkiem?

Z trzeciej strony od piszącego post oczekujesz, żeby cofnął się do szkoły, gdzie zrzynało się wypracowanie od kumpla lub z bryka pod jednym warunkiem - mogło być to samo ale napisane własnymi słowami Angel 

Na koniec poproszę o decyzję: można pakować wszystko co się znajdzie na temat, żeby było wszystko w jednym miejscu czy zubożamy zawartość wątku zmuszając czytającego lub uczestnika do poszukiwań (ale wtedy po co taka strona, po co wtedy zakładać wątki, przecież każdy może uruchomić wyszukiwarkę)?
Odpowiedz
#30
Yhh. Dobrze, jeżeli wklejasz całość - proszę zawsze podawaj źródło i link.
"Bóg walczy po tej stronie, która ma lepszą artylerię" - Napoleon Bonaparte
Scale Model Warehouse Poland smwarehouse.pl
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości