23-03-2008, 23:14
W świątecznym Dużym Formacie - dodatku Gazety Wyborczej jest wywiad z matką premiera, panią Ewą Tusk. Jest trochę rodzinnych historii + nawiązanie do "słynnego" dziadka w Wehrmachcie, ale jest też wspominka o dziadku pani Tuskowej - Albercie Liebke
cytuję artykuł:
To żenujące, że dziś próbuje się wykorzystać te trudne, poplątane losy do politycznych rozgrywek przeciw Donkowi.
Już się chyba nie próbuje.
- Myśli pan? Donkowi ktoś powiedział niedawno, że wciąż szukają. Chcą koniecznie udowodnić, że jesteśmy Niemcami. Szkoda, że do mnie nie przyszli, nie mam nic do ukrycia. Może pradziadek by im się spodobał? Ojciec mojej mamy Albert Liebke zginął na froncie w Rosji w lutym 1915 roku, w jakiejś miejscowości Kamion.
W armii pruskiej?
- Tak - a w jakiej miał zginąć, skoro był Niemcem? Brat mojej mamy, wujek Artur, też poległ w Rosji, w kwietniu 1942, podobno 60 kilometrów od miejsca gdzie zginął ich ojciec. Obaj dostali w brzuch.
link do strony - bo juz mozna to poczytac online:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,5042291.html?as=3&ias=7&startsz=x">http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,50 ... &startsz=x</a><!-- m -->
Gdybysmy znali numer pułku w którym służył - moznaby juz byc pewnym w 1oo % Gdańszczanin zapewne służył w jednostkach XVII korpusu - zatem jesli od poczatku wojny był wcielony, to był pod Tannenbergiem, w Bitwie Łódzkiej - a zginął pod Kamionem w 1915tym - bo w tym czasie ten korpus walczył w rejonie Skierniewic!
cytuję artykuł:
To żenujące, że dziś próbuje się wykorzystać te trudne, poplątane losy do politycznych rozgrywek przeciw Donkowi.
Już się chyba nie próbuje.
- Myśli pan? Donkowi ktoś powiedział niedawno, że wciąż szukają. Chcą koniecznie udowodnić, że jesteśmy Niemcami. Szkoda, że do mnie nie przyszli, nie mam nic do ukrycia. Może pradziadek by im się spodobał? Ojciec mojej mamy Albert Liebke zginął na froncie w Rosji w lutym 1915 roku, w jakiejś miejscowości Kamion.
W armii pruskiej?
- Tak - a w jakiej miał zginąć, skoro był Niemcem? Brat mojej mamy, wujek Artur, też poległ w Rosji, w kwietniu 1942, podobno 60 kilometrów od miejsca gdzie zginął ich ojciec. Obaj dostali w brzuch.
link do strony - bo juz mozna to poczytac online:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,5042291.html?as=3&ias=7&startsz=x">http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,50 ... &startsz=x</a><!-- m -->
Gdybysmy znali numer pułku w którym służył - moznaby juz byc pewnym w 1oo % Gdańszczanin zapewne służył w jednostkach XVII korpusu - zatem jesli od poczatku wojny był wcielony, to był pod Tannenbergiem, w Bitwie Łódzkiej - a zginął pod Kamionem w 1915tym - bo w tym czasie ten korpus walczył w rejonie Skierniewic!