Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bunkry przeciwatomowe w Łodzi i okolicy (np.: Irlandia, USA, ...)
#25
Opłata za schron pod blokiem
Michał Jagiełło
28 października 2004

Do redakcji przyszli mieszkańcy z dwóch wspólnot przy ul. Drukarskiej. W sześciu blokach przy tej ulicy oprócz piwnic są schrony. Każdy ma ok. 100 mkw. powierzchni. Budynki wzniesiono w latach 50. - Schrony należą do Centrum Zarządzania Kryzysowego - mówi Małgorzata Zalas ze wspólnoty. - My nie mamy tam wstępu. Centrum najprawdopodobniej trzyma w nich sparciałe maski przeciwgazowe i gumowe płaszcze przeciwchemiczne. A my płacimy za ogrzewanie i prąd w tych schronach. Nawet za wywóz śmieci, co jest zupełnym absurdem.

- Obliczyliśmy, że ten bunkier z lat zimnej wojny pod naszym blokiem kosztuje wszystkich lokatorów ok. 300 zł miesięcznie - dodaje inna mieszkanka ul. Drukarskiej, Wanda Płaczkiewicz. - Centrum Zarządzania Kryzysowego to wydział Urzędu Miasta. Skoro jest użytkownikiem schronów, koszty ich utrzymania powinna pokrywać gmina.

Dyrektor Administracji Nieruchomości Bałuty Nowe, Ryszard Sardecki, nie zgadza się z tymi argumentami. - Schron jest taką samą częścią budynku jak klatka schodowa czy piwnice - tłumaczy. - Wspólnota płaci za te pomieszczenia jako współwłaściciel nieruchomości.

Sprawdziliśmy w innych administracjach i spółdzielniach mieszkaniowych. Wszędzie za schrony płacą lokatorzy. - Lokatorzy wykupują nie tylko mieszkania, ale też części wspólne budynku - przypomina Jadwiga Sumera, dyrektor administracji z Żubardzia (na jej terenie jest 80 schronów). - Płacą więc także za nie.

Na Żubardziu konfliktu wokół schronów nie ma. Większość przejęły już wspólnoty. W podziemiach robią zebrania, a nawet imieniny i przyjęcia. Warunek jest jeden: w razie potrzeby schron musi wrócić do właściwej roli. Nie wolno więc nic w nim przebudowywać. Wspólnoty z ul. Drukarskiej też chcą wydzierżawić swoje "podziemia" na świetlice lub pomieszczenia gospodarcze. - Wtedy wiedzielibyśmy, za co płacimy - mówi Małgorzata Zalas. - Miały być opróżnione do końca października. Nic się nie dzieje.

Dariusz Leśniewicz, wicedyrektor Centrum Zarządzania Kryzysowego, przyznaje, że część spośród kilkuset schronów to dziś kłopot. - Trzymano w nich środki ochronne na wypadek zagrożeń chemicznych, np. ze strony wielkiego przemysłu - mówi Leśniewicz. - Zmagazynowane maski i płaszcze może wyglądają na stare, ale są sprawne. Część schronów przestała być potrzebna, bo nie ma już dawnych zakładów. Dlatego stopniowo opróżniamy je i przekazujemy administracjom. Te przy ul. Drukarskiej oddamy AN-owi w ciągu kilku dni.

Dyrektor przekonuje, że schrony mają dla płacących za nie lokatorów same plusy. Argumenty: * gdyby schrony nie były ogrzewane, w mieszkaniach nad nimi byłoby wilgotno i zimno; *lokatorzy mają komfort, że w razie niebezpieczeństwa mogą natychmiast być zaopatrzeni w maski p-gaz.

- Te plusy mają jeden minus: kosztują! - nie zgadzają się mieszkańcy ul. Drukarskiej.

Źródło: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35136,2361485.html
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Bunkry przeciwatomowe w Łodzi i okolicy - przez TT wz.33 - 10-02-2018, 11:39

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości