06-02-2017, 22:08
Doprecyzowuję temat. Relacja naocznego świadka zdarzenia:
08.09.1939r.
"Po marszu nocnym, bardzo ciężkim ze względu na zmęczenie żołnierzy, drogi zawalone sprzętem, powalone słupy i obalone drzewa oddziały w nienajlepszym porządku z rejonu Tuszyna przeszły szosą przez Rzgów – Wolę Rakową – Wiśniową – Justynów i rano, już o pełnym dniu kompania około godziny 06.00 osiągnęła Andrzejów.
Przed tą miejscowością nieoczekiwanie nadleciał od płd. wschodu samolot transportowy „Junkers” na niskim pułapie – około 80 – 100 m. Reakcja plutonu II-go była niemal instynktowna. Salwa około 70 kb była celna i skuteczna. Samolot, który był prawdopodobnie uszkodzony, leciał bardzo nisko i szukał lądowiska, uderzył w ziemię w odległości około 600-800 m. od kompanii i zaczął płonąć. Ponieważ do płonącego samolotu, który niebawem eksplodował, poczęły podjeżdżać motocykle – kompania pośpiesznie odeszła na skraj lasu podniesiona na duchu tym nieoczekiwanym zdarzeniem."
08.09.1939r.
"Po marszu nocnym, bardzo ciężkim ze względu na zmęczenie żołnierzy, drogi zawalone sprzętem, powalone słupy i obalone drzewa oddziały w nienajlepszym porządku z rejonu Tuszyna przeszły szosą przez Rzgów – Wolę Rakową – Wiśniową – Justynów i rano, już o pełnym dniu kompania około godziny 06.00 osiągnęła Andrzejów.
Przed tą miejscowością nieoczekiwanie nadleciał od płd. wschodu samolot transportowy „Junkers” na niskim pułapie – około 80 – 100 m. Reakcja plutonu II-go była niemal instynktowna. Salwa około 70 kb była celna i skuteczna. Samolot, który był prawdopodobnie uszkodzony, leciał bardzo nisko i szukał lądowiska, uderzył w ziemię w odległości około 600-800 m. od kompanii i zaczął płonąć. Ponieważ do płonącego samolotu, który niebawem eksplodował, poczęły podjeżdżać motocykle – kompania pośpiesznie odeszła na skraj lasu podniesiona na duchu tym nieoczekiwanym zdarzeniem."
"Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście"