22-02-2011, 06:56
Skoro zostałem wywołany do odpowiedzi...
Nie wnikam w gradację, czy użytkownik poza forum! jest prezesem, dyrektorem banku czy sprzątaczką w publicznych szaletach. Dla mnie jest użytkownikiem forum i traktuję wszystkich jednakowo.
Wycieczki osobiste rozwiązuje się na boku, od tego jest możliwość wysyłania prywatnych wiadomości. I nie zamierzam czynić nikomu wyjątków. Jedyną zmianą, jaką wprowadziłem, to załatwianie takich spraw właśnie na PW, zamiast publicznie. Sugestia przyszła z góry, dostosowałem się.
Odnośnie pytania o ustanowienie mnie moderatorem patrz punkt 1 regulaminu:
Post usunąłem, bo uważałem, że mam rację. Zdania nie zmieniłem, ani zmieniać nie zamierzam.
A kto i dlaczego mnie mianował moderatorem, to już decyzja administracji forum. I, o ile mam jej świadomość - nie jednoosobowa.
Moderator - z definicji ogólnej.
Jeśli komuś wydaje się, że moderatorzy nie są potrzebni na forach, to ciekawe, co byście zrobili bez policji na mieście...
Nie musicie nas kochać. Możecie nawet psy wieszać, ale kiedy pojawiają się trolle, konflikty, to nagle okazuje się, że jednak nie jesteśmy tacy źli... Szkoda tylko, że tak rzadko doceniacie te fakty.
Boli was, że giną posty, że ludzie wylatują z forum - powtarzają się tylko ogólnikowe frazesy - ale jakoś nikomu nie chce się wniknąć w powody czy motywy. A tych może być całkiem sporo.
A czy któryś z was, panowie - zastanowił się, jak czasem niełatwo jest być sędzią (lub katem), zwłaszcza gdy rzecz tyczy się moderatora czy administratora - osobiście?
Jeśli myślicie, że jak jestem modem tutaj, to już tylko tutaj i na pewno zawsze się mylę, na pewno zawsze mam niecne myśli, by po nadużywać sobie mocy, jaką mi dano... Nic bardziej mylnego. Zastanówcie się trochę.
Nie jestem narwańcem z podstawówki. Mam nieco obycia i doświadczenia. Z zadupia siłą mnie nie wyrwano.
Kilka moich postów też zniknęło, tu czy gdzie indziej, ale jakoś nigdy nie pomyślałem by publicznie kamienować, bo miał swoje racje - odmienne od moich.
Tutejszy regulamin jest jednym z najprostszych, jaki widzę w zastosowaniu.
Szczerze? Na prawdę nie widzę powodu do mącenia wody.
I z mojej strony - eot.
Nie wnikam w gradację, czy użytkownik poza forum! jest prezesem, dyrektorem banku czy sprzątaczką w publicznych szaletach. Dla mnie jest użytkownikiem forum i traktuję wszystkich jednakowo.
Wycieczki osobiste rozwiązuje się na boku, od tego jest możliwość wysyłania prywatnych wiadomości. I nie zamierzam czynić nikomu wyjątków. Jedyną zmianą, jaką wprowadziłem, to załatwianie takich spraw właśnie na PW, zamiast publicznie. Sugestia przyszła z góry, dostosowałem się.
Odnośnie pytania o ustanowienie mnie moderatorem patrz punkt 1 regulaminu:
Cytat:1. Wszelkie poczynania na Forum są wynikiem decyzji Administratora.oraz drugi punkt docelowo dla Ciebie:
Cytat:5. Użytkownik jest bezwzględnie zobowiazany do wykonywania zaleceń Moderatora.Co do reszty wypowiedzi: Nie należę do stowarzyszenia, jak członek, ani jako kandydat na członka, i jeśli do niedawna rozważałem jeszcze taką chęć - mając na uwadze zachowanie się prezesa jak szarej eminencji, której prawo i zasady nie tykają - odechciewa mi się już w przedbiegach.
Post usunąłem, bo uważałem, że mam rację. Zdania nie zmieniłem, ani zmieniać nie zamierzam.
A kto i dlaczego mnie mianował moderatorem, to już decyzja administracji forum. I, o ile mam jej świadomość - nie jednoosobowa.
Moderator - z definicji ogólnej.
Jeśli komuś wydaje się, że moderatorzy nie są potrzebni na forach, to ciekawe, co byście zrobili bez policji na mieście...
Nie musicie nas kochać. Możecie nawet psy wieszać, ale kiedy pojawiają się trolle, konflikty, to nagle okazuje się, że jednak nie jesteśmy tacy źli... Szkoda tylko, że tak rzadko doceniacie te fakty.
Boli was, że giną posty, że ludzie wylatują z forum - powtarzają się tylko ogólnikowe frazesy - ale jakoś nikomu nie chce się wniknąć w powody czy motywy. A tych może być całkiem sporo.
A czy któryś z was, panowie - zastanowił się, jak czasem niełatwo jest być sędzią (lub katem), zwłaszcza gdy rzecz tyczy się moderatora czy administratora - osobiście?
Jeśli myślicie, że jak jestem modem tutaj, to już tylko tutaj i na pewno zawsze się mylę, na pewno zawsze mam niecne myśli, by po nadużywać sobie mocy, jaką mi dano... Nic bardziej mylnego. Zastanówcie się trochę.
Nie jestem narwańcem z podstawówki. Mam nieco obycia i doświadczenia. Z zadupia siłą mnie nie wyrwano.
Kilka moich postów też zniknęło, tu czy gdzie indziej, ale jakoś nigdy nie pomyślałem by publicznie kamienować, bo miał swoje racje - odmienne od moich.
Tutejszy regulamin jest jednym z najprostszych, jaki widzę w zastosowaniu.
Szczerze? Na prawdę nie widzę powodu do mącenia wody.
I z mojej strony - eot.