13-12-2006, 10:20
Musimy spotkać się z sekretarzem redakcji Danką Majką i z red. naczelną. Myślę, że na początek mógłby to być kwartalnik, jakieś 4 strony - wystartowalibyśmy po nowym roku. Sprawa znakomicie wpisuje się w plany redakcji, że w 2007 poświęcimy bardzo dużo miejsca Bitwie. Mamy też wsparcie Wyższej Szkoły Hotelarstwa i Turystyki, która chce posponsorować różne przedsięwzięcia, np. druk pocztówek z 1914 roku, dołączanych do Gazety. Trzeba wymyślić tytuł. Plan widzę taki: po Świętach spotkamy się z kol. Majką. Ustalimy tematy do pierwszego numeru, wybierzemy szefa, który będzie tym rządził i pomyślimy kto co napisze. Tematów są miliony - łódzkie tajemnice, wasze znaleziska, Łoś, historia, cmentarze, osiągnięcia ŁFE, słownik kopaczy, dydaktyka dla początkujących (ważne - żeby nie rozkopywać cmentarzy!!!) itd.
Wiadomo - ma być ciekawe dla zwykłego czytelnika, ciut sensacyjne, byle nie za bardzo, bo do kopania zapalą się tysiące ludzi i przeryją całe województwo - a nakład łódzkiej „GW” to ok. 40 tys. egzemplarzy. Wyobrażacie sobie, co będzie, jak do kopania zapali się połowa czytelników?
Jak będziemy mieli materiały i fotgrafie, to zmontujemy wszystko do kupy w naszym składzie redakcyjnym - i jedziemy z koksem. Najpierw Gazeta zrobi reklamę („Już za tydzień! Już jutro!” - wiadomo, walka o czytelnika). A potem machina ruszy.
Wiadomo - ma być ciekawe dla zwykłego czytelnika, ciut sensacyjne, byle nie za bardzo, bo do kopania zapalą się tysiące ludzi i przeryją całe województwo - a nakład łódzkiej „GW” to ok. 40 tys. egzemplarzy. Wyobrażacie sobie, co będzie, jak do kopania zapali się połowa czytelników?
Jak będziemy mieli materiały i fotgrafie, to zmontujemy wszystko do kupy w naszym składzie redakcyjnym - i jedziemy z koksem. Najpierw Gazeta zrobi reklamę („Już za tydzień! Już jutro!” - wiadomo, walka o czytelnika). A potem machina ruszy.