14-12-2006, 17:12
Zawsze mnie zniewalał stary dowcip o niszczycielu brytyjskim i okręcie podwodnym. Kapitan niszczyciela melduje admirałowi, że właśnie zatopił uboota.
- Czy były na powierzchni plamy ropy i szczątki?
- Nie, sir.
- No więc nie zatopiliście okrętu podwodnego.
- Ależ, sir...
- Nie zatopiliście! Skoro nie było plam...
- Ale, sir...
- Bez dyskusji!
- Tak jest, sir. Mam jeszcze jedno pytanie.
- Słucham.
- W takim razie co zrobić z jeńcami?
***
Czapajew z Pietką znaleźli się w okrążeniu. Pietka schował się we wsi pod koryto. Czapajew narzucił na siebie walającą się psią skórę i zaczął krążyć na czworakach wokół ogniska białych. Ci karmili „psa” kostkami cukru i przy każdej zarykiwali się ze śmiechu. Potem odjechali. Pietka wylazł spod koryta.
Czapajew:
- Uf, udało się. Tylko dlaczego oni się tak śmiali przy tym cukrze?
- Bo założyliście skórę tył na przód, towarzyszu Czapajew...
***
- Ile trzeba, żebyście się nauczyli pilotażu?
- Osiem do dziesięciu.
- Dni? Tygodni?
- Samolotów...
- Czy były na powierzchni plamy ropy i szczątki?
- Nie, sir.
- No więc nie zatopiliście okrętu podwodnego.
- Ależ, sir...
- Nie zatopiliście! Skoro nie było plam...
- Ale, sir...
- Bez dyskusji!
- Tak jest, sir. Mam jeszcze jedno pytanie.
- Słucham.
- W takim razie co zrobić z jeńcami?
***
Czapajew z Pietką znaleźli się w okrążeniu. Pietka schował się we wsi pod koryto. Czapajew narzucił na siebie walającą się psią skórę i zaczął krążyć na czworakach wokół ogniska białych. Ci karmili „psa” kostkami cukru i przy każdej zarykiwali się ze śmiechu. Potem odjechali. Pietka wylazł spod koryta.
Czapajew:
- Uf, udało się. Tylko dlaczego oni się tak śmiali przy tym cukrze?
- Bo założyliście skórę tył na przód, towarzyszu Czapajew...
***
- Ile trzeba, żebyście się nauczyli pilotażu?
- Osiem do dziesięciu.
- Dni? Tygodni?
- Samolotów...