25-10-2006, 23:26
Iron sformułował najważniejsze pytanie.
1. zinstytucjonalizowanie się w celu łatwiejszego przeprowadzania procedur
2. planowanie poszukiwań, tworzenie programów poszukiwawczo-badawczych w kooperacji (lub pod nadzorem) z naukowcami (m.in. archeologami) mających konkretne cele (może nim być zarówno odnalezienie konkretnego przedmiotu jak i przebadanie określonego obszaru) i określony zakres działań. Na takie badania-poszukiwania można bez większych przeszkód uzyskiwać zezwolenia (patrz poszukiwania Łosia).
Przy zachowaniu tych regół zamiast w weekend kopać łuski i klamerki można zrobić coś naprawdę ważnego z punktu widzenia ochrony dziedzictwa oraz dającego znacznie większą satysfakcję "zawodową".
Pozdrawiam
PS. Nie wiem czy będę na spotkaniu
IRONRAT napisał(a):Pytanie brzmi, jak kopiącym umożliwić legalne kopanie bez szkody dla tego dziedzictwa, wykorzystując równocześnie ich wiedzę i zapał dla dobra tego dziedzictwa, dla jego ochrony, ewentualnie, aby wyprzedzić ludzi działających po ciemnej stronie ulicy.Jednocześnie Stella zauważa ważny problem formalno-techniczny
stella napisał(a):co zrobić, żeby szukać legalnie i oficjalnie, ale bez pisania podań i wędrówek po urzędach przed każdym weekendowym wypadem?Otóż moim zdaniem (ale ważniejsze będzie zdanie Pani Archeolog) odpowiednią drogą jest
1. zinstytucjonalizowanie się w celu łatwiejszego przeprowadzania procedur
2. planowanie poszukiwań, tworzenie programów poszukiwawczo-badawczych w kooperacji (lub pod nadzorem) z naukowcami (m.in. archeologami) mających konkretne cele (może nim być zarówno odnalezienie konkretnego przedmiotu jak i przebadanie określonego obszaru) i określony zakres działań. Na takie badania-poszukiwania można bez większych przeszkód uzyskiwać zezwolenia (patrz poszukiwania Łosia).
Przy zachowaniu tych regół zamiast w weekend kopać łuski i klamerki można zrobić coś naprawdę ważnego z punktu widzenia ochrony dziedzictwa oraz dającego znacznie większą satysfakcję "zawodową".
Pozdrawiam
PS. Nie wiem czy będę na spotkaniu
"[gdy zaś przyjech]al przed pyeć źssyadl krol y [spojrzał] w pyeć a Mar[chołt leżał na twarzy u pr]ogu y spu[ściwszy spodnie, pokazywał mu] rzyć iay[ca."
Weyssenburger 1514 r.
Weyssenburger 1514 r.