19-10-2006, 14:01
Przeglądam właśnie informacje o synagodze postępowej - warto rzucić okiem na to:
Ówczesny mieszkaniec Łodzi, Karol Weksler, tak opisuje działalność synagogi:
I o jej spaleniu i rozbiórce:
Po zajęciu Łodzi przez wojska niemieckie, w październiku 1939 r., synagogę, podobnie jak pozostałe żydowskie domy modlitwy i inne organizacje żydowskie, włączono do gminy wyznaniowej[143]. Jednak już w listopadzie 1939 r. została spalona przez Niemców[144]. Podpalenie synagogi tak opisuje naoczny świadek, polski robotnik:
Rozbiórkę budynku zakończono wiosną 1940 r. Na pustym placu w późniejszym okresie wykopane zostały rowy przeciwlotnicze (istniały na pewno w listopadzie 1944 r.)
Obecnie na terenie posesji znajduje się parking.
Ówczesny mieszkaniec Łodzi, Karol Weksler, tak opisuje działalność synagogi:
Cytat:To była olbrzymia, piękna synagoga. Ona różniła się nie tylko wyglądem zewnętrznym. To była synagoga postępowa. Nie było tam Żydów z brodami i pejsami, tylko przychodzili bardziej postępowi Żydzi zasymilowani, burżuazja żydowska, fabrykanci. Tam wygłaszano kazania nie po hebrajsku, tylko po polsku. No i to była synagoga, gdzie młodzież z żydowskich szkół przychodziła w polskie święta narodowe. 11 listopada wszystkie szkoły szły do tej synagogi. Byłem tam kilka razy. Raz, kiedy umarł Piłsudski
I o jej spaleniu i rozbiórce:
Po zajęciu Łodzi przez wojska niemieckie, w październiku 1939 r., synagogę, podobnie jak pozostałe żydowskie domy modlitwy i inne organizacje żydowskie, włączono do gminy wyznaniowej[143]. Jednak już w listopadzie 1939 r. została spalona przez Niemców[144]. Podpalenie synagogi tak opisuje naoczny świadek, polski robotnik:
Cytat:Nie mogę też o tym zapomnieć, jak Niemcy podpalili synagogę przy ulicy Zielonej. Było rano, przed siódmą. Szedłem jak zwykle do roboty ulicą Zachodnią. Przy ulicy Więckowskiego stał szpaler gestapowców; którzy kierowali przechodniów w tę ulicę. Gdy ktoś okazał dowód; że mieszka na Zachodniej, przepuszczali go. Byłem ciekaw, co to może być, wziąłem więc swój dowód w rękę i idę wprost na gestapowców. Nie oglądali dokładnie dowodu i tak udało mi się z innymi przejść do Zielonej, obstawionej żandarmerią i wojskiem. Zatrzymałem się nie dowierzając własnym oczom. Cała synagoga była w płomieniach. Z głębi murów dochodziły ludzkie jęki, nie trudno było odgadnąć, kto wzywał litości, kto jej nie okaże. W tej chwili otrzymałem cios bykowcem i nie czekając na drugi, co tchu biegłem w stronę ulicy Wólczańskiej. Kiedy skręciłem w lewo, wiedziałem, że jestem już bezpieczny. Na plecach czułem tylko jeszcze dotkliwy ból od uderzenia[145].
Rozbiórkę budynku zakończono wiosną 1940 r. Na pustym placu w późniejszym okresie wykopane zostały rowy przeciwlotnicze (istniały na pewno w listopadzie 1944 r.)
Obecnie na terenie posesji znajduje się parking.
Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie
i dymi mgłą katyński las (...)
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie
i dymi mgłą katyński las (...)