14-01-2008, 18:46
Przepraszam Szanownych Kolegów, za zamieszanie jakie wywołałem postem powyżej. Chciałem zacytować kolegę bolasa, ale co się popie …… Nie dość, że potrzebny był mi tyko cytat, to mimo skasowania wszedł cały post, a to co napisałem ulotniło się w niebyt.
Brak uwagi, zmęczenie , nieważne. Jeszcze raz Was przepraszam. A teraz do sedna sprawy.
To co zamieścił kolega bolas, to faktycznie tylko legenda.
Z przykrością muszę stwierdzić, że kolega bolas delikatnie mówiąc mija się z prawdą, przedstawiając por. Pogonowskiego jako bohatera walk pod Radzyminem. Śmierć porucznika Pogonowskiego nie była czynem bohaterskim, lecz skutkiem niefrasobliwości w prowadzeniu działań, a mówiąc bardziej dosadnie głupoty.
Jak inaczej można nazwać prowadzenie batalionu - nad ranem, we mgle, w obliczu nieprzyjaciela, bez należytego ubezpieczenia – narażając życie podwładnych. Skutkiem takiego dowodzenia było zaskoczenie batalionu przez nieprzyjaciela. Batalion Wólki Radzymińskiej nie zdobył, a jego dowódca został śmiertelnie ranny.
Atak batalionu – jeśli można go nazwać atakiem nie był żadnym przełomowym momentem w walkach pod Wólką Radzymińską.
Przełom w potyczce pod Wólką nastąpił wówczas, gdy 29 Pułk Piechoty rozpoczął natarcie na fort Beniaminów, a 1 Batalion zdobył wieś Dąbrowiznę. Działania te doprowadziły do częściowego otoczenie 81 Brygady wojsk rosyjskich, która ponosząc znaczne straty rozpoczęła odwrót z Wólki Radzymińskiej. Miejscowość Polacy zdobyli o g. 6.30. Dalsze natarcie zostało wstrzymane kontrowersyjnym rozkazem gen. Żeligowskiego.
Ppłk. Kazimierz Jacynik we „Wspomnieniach z udziału w obronie przyczółka mostowego pod Radzyminem 11-17.VIII. 1920” (Wojskowy Przegląd Historyczny 1991 nr 3-4 s.113) pisze :
„ Por. Pogonowski z batalionem maszerował w nocy bez należytej ostrożności i odpowiedniego zabezpieczenia i nieoczekiwanie natknął się na nieprzyjaciela pod Wólką Radzymińską. Wytworzyła się bezwładna szczelanina, w której por. Pogonowski został ciężko rany. Po stracie dowódcy batalionu, w warunkach zaskoczenia, powstało zamieszanie i popłoch, a Wólka Radzymińska pozostała w rękach Sowietów. „ tyle ppłk Jacynik.
Jak powstała legenda – myślę, że pochodzenie jest następujące :
Generał Żeligowski, który dowodził tym odcinkiem frontu doszedł do wniosku, że to tu na jego odcinku i pod jego bohaterskim dowództwem, Wojsko Polskie ocaliło Warszawę i stąd zrodziło się zapotrzebowanie na bohatera.
W książce „Wojna w roku 1920. Wspomnienia i rozważania” generał o akcji batalionu por. Pogonowskiego pisze tak :
„Droga do Warszawy stała otworem. Zdawało się, że bez przeszkody wejść do niej może nieprzyjaciel. W tej to chwili słaby batalion, nie czekając na godziny ogólnego natarcia, o 1 w nocy atakuje punkt, który – jak się okazało – stanowił najczulsze miejsce armii rosyjskiej”
Nie czekając ogólnego natarcia – nieprawda - napotyka na nieprzyjaciela idąc bez ubezpieczenia na pozycje wyjściowe. Czy atakuje – nie zostaje zaskoczony i idzie w rozsypkę. Czy było to najczulsze miejsce ? Należy w to wątpić, ponieważ oddziały z którymi starł się batalion por. Pogonowskiego to 81 Brygada i 27 Dywizja Strzelecka.
Ani 81 Brygada, czy 27 Dywizja Syberyjska nie miały zajmować Warszawy jak w swoich wspomnieniach pisze gen. Żeligowski – miały nacierać na Nieporęt i Jabłonnę.
I tak jest z naszymi "bohaterami".
Z „bohaterami” radzę ostrożnie.
pozdrawiam
L.
Brak uwagi, zmęczenie , nieważne. Jeszcze raz Was przepraszam. A teraz do sedna sprawy.
To co zamieścił kolega bolas, to faktycznie tylko legenda.
Z przykrością muszę stwierdzić, że kolega bolas delikatnie mówiąc mija się z prawdą, przedstawiając por. Pogonowskiego jako bohatera walk pod Radzyminem. Śmierć porucznika Pogonowskiego nie była czynem bohaterskim, lecz skutkiem niefrasobliwości w prowadzeniu działań, a mówiąc bardziej dosadnie głupoty.
Jak inaczej można nazwać prowadzenie batalionu - nad ranem, we mgle, w obliczu nieprzyjaciela, bez należytego ubezpieczenia – narażając życie podwładnych. Skutkiem takiego dowodzenia było zaskoczenie batalionu przez nieprzyjaciela. Batalion Wólki Radzymińskiej nie zdobył, a jego dowódca został śmiertelnie ranny.
Atak batalionu – jeśli można go nazwać atakiem nie był żadnym przełomowym momentem w walkach pod Wólką Radzymińską.
Przełom w potyczce pod Wólką nastąpił wówczas, gdy 29 Pułk Piechoty rozpoczął natarcie na fort Beniaminów, a 1 Batalion zdobył wieś Dąbrowiznę. Działania te doprowadziły do częściowego otoczenie 81 Brygady wojsk rosyjskich, która ponosząc znaczne straty rozpoczęła odwrót z Wólki Radzymińskiej. Miejscowość Polacy zdobyli o g. 6.30. Dalsze natarcie zostało wstrzymane kontrowersyjnym rozkazem gen. Żeligowskiego.
Ppłk. Kazimierz Jacynik we „Wspomnieniach z udziału w obronie przyczółka mostowego pod Radzyminem 11-17.VIII. 1920” (Wojskowy Przegląd Historyczny 1991 nr 3-4 s.113) pisze :
„ Por. Pogonowski z batalionem maszerował w nocy bez należytej ostrożności i odpowiedniego zabezpieczenia i nieoczekiwanie natknął się na nieprzyjaciela pod Wólką Radzymińską. Wytworzyła się bezwładna szczelanina, w której por. Pogonowski został ciężko rany. Po stracie dowódcy batalionu, w warunkach zaskoczenia, powstało zamieszanie i popłoch, a Wólka Radzymińska pozostała w rękach Sowietów. „ tyle ppłk Jacynik.
Jak powstała legenda – myślę, że pochodzenie jest następujące :
Generał Żeligowski, który dowodził tym odcinkiem frontu doszedł do wniosku, że to tu na jego odcinku i pod jego bohaterskim dowództwem, Wojsko Polskie ocaliło Warszawę i stąd zrodziło się zapotrzebowanie na bohatera.
W książce „Wojna w roku 1920. Wspomnienia i rozważania” generał o akcji batalionu por. Pogonowskiego pisze tak :
„Droga do Warszawy stała otworem. Zdawało się, że bez przeszkody wejść do niej może nieprzyjaciel. W tej to chwili słaby batalion, nie czekając na godziny ogólnego natarcia, o 1 w nocy atakuje punkt, który – jak się okazało – stanowił najczulsze miejsce armii rosyjskiej”
Nie czekając ogólnego natarcia – nieprawda - napotyka na nieprzyjaciela idąc bez ubezpieczenia na pozycje wyjściowe. Czy atakuje – nie zostaje zaskoczony i idzie w rozsypkę. Czy było to najczulsze miejsce ? Należy w to wątpić, ponieważ oddziały z którymi starł się batalion por. Pogonowskiego to 81 Brygada i 27 Dywizja Strzelecka.
Ani 81 Brygada, czy 27 Dywizja Syberyjska nie miały zajmować Warszawy jak w swoich wspomnieniach pisze gen. Żeligowski – miały nacierać na Nieporęt i Jabłonnę.
I tak jest z naszymi "bohaterami".
Z „bohaterami” radzę ostrożnie.
pozdrawiam
L.