21-04-2009, 00:54
Witam!!
Rozmawialem z sasiadem ktory mieszka w rejonach wiaczynia od urodzenia (1934). Opowiadal ze ludzi gazowali zarowno w samochodach jak i w piwnicy. To zalezalo od pomyslowosci i ochoty Niemcow...Wspominal rowniez o napisach na scianach...zdziwil sie bardzo ze jakis "madry" czlowiek kazal je zamalowac:/. Piwnica podbno posiadala stalowe drzwi z mocarnym zamkiem. Trupow z piwnicy wynosili Polacy...rowniez oni kopali doly na ciala. Opowiadal ze kiedys w czasie wojny poszli tam ze szkola. Ciala byly ukladane w rzedzie nastepnie sypali na to wapno potem kolejny rzad znow wapno i jeszcze jeden rzad na to wapno i ziemia. Widok podobno byl makabryczny wszedzie walaly sie pognite i zdewastowane ciala. Opowiadal rowniez ze w lesie wiaczynskim jest jeszcze jedna mniejsza piwnica gdzies blizej lipin (w strone nowosolnej)(moja babcia tez to potwierdza). Wspominal rowniez ze czesto nad rejonem piwnicy bylo widac pomaranczowa lune. Podobno byl jakis ksiadz ktory zostal przywieziony do piwnicy. Na miejscu w jakis sposob udalo mu sie schowac (wlazl na drzewo czy cos) i dzieki temu przezyl. Po wojnie przez dlugie lata prowadzal wycieczki szkolne, odprawial tam msze i dbal o tamto miejsce. Napisal rowniez jakas ksiazke na ten temat (informacja niepotwierdzona). Sprobuje dowiedziec sie od babci jak on mial na nazwisko. Pozdrawiam
Rozmawialem z sasiadem ktory mieszka w rejonach wiaczynia od urodzenia (1934). Opowiadal ze ludzi gazowali zarowno w samochodach jak i w piwnicy. To zalezalo od pomyslowosci i ochoty Niemcow...Wspominal rowniez o napisach na scianach...zdziwil sie bardzo ze jakis "madry" czlowiek kazal je zamalowac:/. Piwnica podbno posiadala stalowe drzwi z mocarnym zamkiem. Trupow z piwnicy wynosili Polacy...rowniez oni kopali doly na ciala. Opowiadal ze kiedys w czasie wojny poszli tam ze szkola. Ciala byly ukladane w rzedzie nastepnie sypali na to wapno potem kolejny rzad znow wapno i jeszcze jeden rzad na to wapno i ziemia. Widok podobno byl makabryczny wszedzie walaly sie pognite i zdewastowane ciala. Opowiadal rowniez ze w lesie wiaczynskim jest jeszcze jedna mniejsza piwnica gdzies blizej lipin (w strone nowosolnej)(moja babcia tez to potwierdza). Wspominal rowniez ze czesto nad rejonem piwnicy bylo widac pomaranczowa lune. Podobno byl jakis ksiadz ktory zostal przywieziony do piwnicy. Na miejscu w jakis sposob udalo mu sie schowac (wlazl na drzewo czy cos) i dzieki temu przezyl. Po wojnie przez dlugie lata prowadzal wycieczki szkolne, odprawial tam msze i dbal o tamto miejsce. Napisal rowniez jakas ksiazke na ten temat (informacja niepotwierdzona). Sprobuje dowiedziec sie od babci jak on mial na nazwisko. Pozdrawiam