27-04-2007, 19:43
IRONRAT
weź pod uwagę że tam jest jest jeden archeolog w ichnim odpowiedniku naszej gminy a u nas jeden na 5 powiatów czyli około 20 gmin - to po pierwsze;
- po drugie: u nas jest znacznie dokładniej rozpoznany zasób pozostałości archeologicznych niż w Anglii - nasza ewidencja zabytków archeologicznych popularnie zwana AZP jest jedynym na świecie programem nastawionym na odkrywanie i oznaczanie oraz ewidencjonowanie stanowisk archeologicznych nawet wtedy gdy nic im nie zagraża, czyli jakby przed ich rozkopaniem. W innych krajeach Europy ewidencjonuje się stanowiska w jakiś sposób już naruszone kopaniem albo rozpoznane przed przystąpieniem do realizacji inwestycji;
- po trzecie: oni mają ten problem od więcej niż 30 lat u nas jest on stosunkowo nowy;
- po czwarte: ostatnio czytałam o prawie irlandzkim - to nie Anglia ale blisko - tam tylko za posiadanie wykrywacza na odpowiedniku naszego stanowiska wpisanego do rejestru nie tylko płaci się mandat i przepada sprzęt ale momentalnie ląduje się w sądzie; na stanowiskach takich jak nasze ewidencyjne nie wolno wykrywacza używać;
- po piąte ich kultura jest zupełnie inaczej finansowana niż nasza i ich muzea stać na odkupowanie znalezisk (zresztą mają prawo pierwokupu);
- i po szóste chyba najważniejsze tam mentalność jest zupełnie inna a szacunek dla przeszłości i dziedzictwa kulturowego wpajany od przedszkola;
może z racji pełnionej przeze mnie funkcji pozostawię bez komentarza działania naszych ustawodawców i rządu wogóle a zapewniam cię, że ich postawa ma gigantyczny wpływ na warunki ochrony, przechowywania i pozyskiwania zabytków w tym kraju.
pozdrawiam
MN
[ Dodano: 27 Kwiecień 2007, 19:48 ]
p.s. o problemie poszukiwaczy i ich rozwiązaniu w krajach anglosaskich kiedyś pisano w "Archeologii Żywej" i temat ten jest często poruszany w publikacjach Generalnego Konserwatora Zabytków, niestety nie pamiętam tytułów; ale wiele czytałam na ten temat i miałam nawet kontakt z osobami, które zajmują się zmianami do ustawy w tym temacie, a opierają się na doświadczeniach kolegów z zachodu; nie było tam od początku idealnie i tak łatwo i szyklo im te dobre rozwiązania z księżyca się nie wzieły.
MN
weź pod uwagę że tam jest jest jeden archeolog w ichnim odpowiedniku naszej gminy a u nas jeden na 5 powiatów czyli około 20 gmin - to po pierwsze;
- po drugie: u nas jest znacznie dokładniej rozpoznany zasób pozostałości archeologicznych niż w Anglii - nasza ewidencja zabytków archeologicznych popularnie zwana AZP jest jedynym na świecie programem nastawionym na odkrywanie i oznaczanie oraz ewidencjonowanie stanowisk archeologicznych nawet wtedy gdy nic im nie zagraża, czyli jakby przed ich rozkopaniem. W innych krajeach Europy ewidencjonuje się stanowiska w jakiś sposób już naruszone kopaniem albo rozpoznane przed przystąpieniem do realizacji inwestycji;
- po trzecie: oni mają ten problem od więcej niż 30 lat u nas jest on stosunkowo nowy;
- po czwarte: ostatnio czytałam o prawie irlandzkim - to nie Anglia ale blisko - tam tylko za posiadanie wykrywacza na odpowiedniku naszego stanowiska wpisanego do rejestru nie tylko płaci się mandat i przepada sprzęt ale momentalnie ląduje się w sądzie; na stanowiskach takich jak nasze ewidencyjne nie wolno wykrywacza używać;
- po piąte ich kultura jest zupełnie inaczej finansowana niż nasza i ich muzea stać na odkupowanie znalezisk (zresztą mają prawo pierwokupu);
- i po szóste chyba najważniejsze tam mentalność jest zupełnie inna a szacunek dla przeszłości i dziedzictwa kulturowego wpajany od przedszkola;
może z racji pełnionej przeze mnie funkcji pozostawię bez komentarza działania naszych ustawodawców i rządu wogóle a zapewniam cię, że ich postawa ma gigantyczny wpływ na warunki ochrony, przechowywania i pozyskiwania zabytków w tym kraju.
pozdrawiam
MN
[ Dodano: 27 Kwiecień 2007, 19:48 ]
p.s. o problemie poszukiwaczy i ich rozwiązaniu w krajach anglosaskich kiedyś pisano w "Archeologii Żywej" i temat ten jest często poruszany w publikacjach Generalnego Konserwatora Zabytków, niestety nie pamiętam tytułów; ale wiele czytałam na ten temat i miałam nawet kontakt z osobami, które zajmują się zmianami do ustawy w tym temacie, a opierają się na doświadczeniach kolegów z zachodu; nie było tam od początku idealnie i tak łatwo i szyklo im te dobre rozwiązania z księżyca się nie wzieły.
MN
Idziesz Czesiu? No to choodź!