28-03-2007, 21:13
Dołki to niestety tak jak pierdnąć przy obiedzie przy stole :/ W Justynowie w okolicach płotu wojskowego wzdłuż "czarnej drogi" (czyli tej żużlowej) jest od cholery małych dołków i powywalanych na wierzch odłamków itd. Taka robota jest bez sensu, bo ani sie tego nie bierze ani nic. Bywają tacy amatorzy ktorzy przyjezdzaja z daleka bo slyszeli ze pod Lodzią cos jest w lasach. Potem sie kola w rowerze lamia bo dolki sa (cud ze wynaleziono amortyzatory!). Tak wiec zakopujmy po sobie dolki i nie mowmy gdzie co znalezlismy bo zaraz sie tam zwala tlum. To nie jest KUPA roboty