11-04-2007, 14:36
facetów z ekipą telewizyjną nikt z pola i lasu nie przepędzi... Zwłaszcza jak się leśniczego albo chłopa przed kamerą postawi, ramieniem obejmie, żalów o osnui choinówce albo o dopłatach unijnych wysłucha... Dowartościowany, na wszystkie swoje hektary wpuści!!!
[ Dodano: 11 Kwiecień 2007, 14:54 ]
Żarty na bok: od razu zadzwoniłem do p. Basi Mrozińskiej, dyrektora programowego Toi, dawnej koleżanki z redakcji. Reportaż o stowarzyszeniu mamy od razu. Cykliczna audycja -czemu nie, tylko muszę przyjść z prezesem naszym na spotkanie. Żeby nie było z marszu, mam się z panią dyrektor zdzwonić w przyszłym tygodniu i umówić na rozmowy trójstronne. Telewizja jest może mniejsza niż państwowa, ale dzięki temu chętniej szuka frapujących tematów i programów. Jak powiedziałem, że chodzi o lochy, bunkry, trupy, tajemnice, bitwę, niewypały, zatopione czołgi itd, od razu się zapalili. Przy okazji prezes Jagoda zlustruje okoliczne piwiarnie pod kątem przydatności stowarzyszeniowej. Toya jest na ul. Podgórnej przy Broniewskiego.
[ Dodano: 11 Kwiecień 2007, 14:54 ]
Żarty na bok: od razu zadzwoniłem do p. Basi Mrozińskiej, dyrektora programowego Toi, dawnej koleżanki z redakcji. Reportaż o stowarzyszeniu mamy od razu. Cykliczna audycja -czemu nie, tylko muszę przyjść z prezesem naszym na spotkanie. Żeby nie było z marszu, mam się z panią dyrektor zdzwonić w przyszłym tygodniu i umówić na rozmowy trójstronne. Telewizja jest może mniejsza niż państwowa, ale dzięki temu chętniej szuka frapujących tematów i programów. Jak powiedziałem, że chodzi o lochy, bunkry, trupy, tajemnice, bitwę, niewypały, zatopione czołgi itd, od razu się zapalili. Przy okazji prezes Jagoda zlustruje okoliczne piwiarnie pod kątem przydatności stowarzyszeniowej. Toya jest na ul. Podgórnej przy Broniewskiego.