23-04-2007, 22:47
A ja w ramach ochłonięcia i przypływu dobrego humoru wykombinowałem taktykę na takiego klienta.
Otóż przyjeżdżamy na cmentarz i widzimy jak hiena radośnie ryje sobie dolki w grobach oczekując czegoś cennego. Widząc nas wykorzystuje swoje wysokie IKU i zaczyna zwiewać.
I tutaj zaczyna się nasza rola. Widzimy gościa biegnącego. Póki jest blisko, wykorzystujemy warunki naturalne, czyli ciszę w lesie i wydajemy z siebie okrzyk "STÓJ BO STRZELAM" (urozmaicony w różnego rodzaju :cenzura: słowa). W małej główce pana pojawia się dylemat: Czy się zatrzymać? A jeśli to policjant? I ma broń? Należy uwzględnić możliwość, że kolo zechce popatrzeć w naszą stronę. Wtedy musimy przyjąć pozycję bojową (układamy ręce tak jakbyśmy trzymali berettę choćby).
Może się zdarzyć, że się nie zatrzyma...hmmm.
Na to jest rozwiązanie. Następne kroki wymagają ajednak wcześniejszego przygotowania. Należy opanować technikę GŁOŚNEGO I DONOŚNEGO KLASKANIA. Upozorować strzały w postaci 2-3 klaśnięć głośnych z przerwą pomiędzy każdym wynoszącą około 0,7 sek.
W tym momencie uciekinier mendoza uświadamia sobie, że nie ma szans i pada na ziemię, błagając o litość. Wtedy odwalamy scenkę "zwycięstwa".
-RĘCE ZA GŁOWĘ, KŁADŹ SIĘ NA ZIEMI!!!
Gdy policja będzie zabierać naszego konana-barbarzyńcę możemy się rozkoszować jego miną, gdy zobaczy, że nie ieliśmy żadnej broni.
Otóż przyjeżdżamy na cmentarz i widzimy jak hiena radośnie ryje sobie dolki w grobach oczekując czegoś cennego. Widząc nas wykorzystuje swoje wysokie IKU i zaczyna zwiewać.
I tutaj zaczyna się nasza rola. Widzimy gościa biegnącego. Póki jest blisko, wykorzystujemy warunki naturalne, czyli ciszę w lesie i wydajemy z siebie okrzyk "STÓJ BO STRZELAM" (urozmaicony w różnego rodzaju :cenzura: słowa). W małej główce pana pojawia się dylemat: Czy się zatrzymać? A jeśli to policjant? I ma broń? Należy uwzględnić możliwość, że kolo zechce popatrzeć w naszą stronę. Wtedy musimy przyjąć pozycję bojową (układamy ręce tak jakbyśmy trzymali berettę choćby).
Może się zdarzyć, że się nie zatrzyma...hmmm.
Na to jest rozwiązanie. Następne kroki wymagają ajednak wcześniejszego przygotowania. Należy opanować technikę GŁOŚNEGO I DONOŚNEGO KLASKANIA. Upozorować strzały w postaci 2-3 klaśnięć głośnych z przerwą pomiędzy każdym wynoszącą około 0,7 sek.
W tym momencie uciekinier mendoza uświadamia sobie, że nie ma szans i pada na ziemię, błagając o litość. Wtedy odwalamy scenkę "zwycięstwa".
-RĘCE ZA GŁOWĘ, KŁADŹ SIĘ NA ZIEMI!!!
Gdy policja będzie zabierać naszego konana-barbarzyńcę możemy się rozkoszować jego miną, gdy zobaczy, że nie ieliśmy żadnej broni.