26-08-2007, 16:23
Archeo ładnie to napisałeś ale w praktyce jest to to zupełnie inaczej.Czasem ktoś musi dojść na miejsce na pieszo np 5km, 10 km.Poza tym gro osób jeździ pks. Myślisz ze komuś się będzie chciało zanieść ''gdzieś'' wykrywacz, wrócić i czekać na przyjazd służb (nie kiedy godzinami) tłumaczyć sie itp?? Wątpię.Poza tym ile masz artykułów na temat wysadzonych domów, oraz ludzi którzy przy tym majstrowali?Bo z tego co napisałeś to co tydzień słyszysz żeby jakaś chata wyleciała w powietrze (może oglądamy inne serwisy informacyjne)poprzez ''fana rozrywek''.Jak tak że nie możesz brać w tej kwestii artykułów typu:''dzieci znalazły niewypał...'' bo one raczej nie są kolekcjonerami tylko niewinnymi ofiarami złomu powojennego.I nie rozumujmy tak ze każdy niewypał który leży w lesie,na polu , itp jest od razu wyciągany przez kolekcjonerów i pozostawiony sam sobie.Bo są miejsca w których rozrywki leżą sobie tak od czasów wojny.
Przyczyną tego iż ludzie nie chcą zgłaszać takich znalezisk są przepisy.Konsekwencje zgłoszenia takiego znaleziska widać w postach powyżej.
No i oczywiście chora opinia że każdy zbieracz ''militarki'' zaraz trzyma w domu kilogramy trotylu, amunicji, zapalników, min, granatów, karabinów, pistoletów, pocisków artyleryjskich, tonę prochu a w garażu v 2. I w każdej chwili jest gotów to zdetonować by wysadzić siebie i ludzi w promieniu 5 km(sic!).
Przyczyną tego iż ludzie nie chcą zgłaszać takich znalezisk są przepisy.Konsekwencje zgłoszenia takiego znaleziska widać w postach powyżej.
No i oczywiście chora opinia że każdy zbieracz ''militarki'' zaraz trzyma w domu kilogramy trotylu, amunicji, zapalników, min, granatów, karabinów, pistoletów, pocisków artyleryjskich, tonę prochu a w garażu v 2. I w każdej chwili jest gotów to zdetonować by wysadzić siebie i ludzi w promieniu 5 km(sic!).
Jak Feniks z popiołów......