29-01-2018, 22:08
Rzeczka płynęła, a raczej przesączała się tak jakby obcinała narożnik terenu ogrodzonego. Malinka płynęła przez teren ogrodzony a stawy zostały wykonane spychaczami, robili jeszcze jakieś zakręty. Ale widziałem tylko początki tych prac, ponieważ przyszedł okres zmiany obsługi warty na Malince z Piątkowskiej na Konstantynowską więc skończyły się moje służby na Malince a rozpoczęły się nad wartownią przy Konstantynowskiej.
Co do ryb to podczas warty nie było na to czasu. Czasem tylko pograliśmy w piłkę na placu manewrowym. Pomijając jaja gdy żołnierze, którzy poszli po obiad na Piątkowską przyszli z "lekkim" opóźnieniem i przynieśli termosy-plecaki pełne piwa zamiast żarcia. Wku... się setnie. Piwo i owszem ale nie w takich koszmarnych ilościach. Do tego człowiekowi chce się k... jeść. Więc ich wypędziłem z powrotem po żarcie choć wiedziałem, że w kuchni przy Piątkowskiej już nic nie dostaną. G... mnie to obchodziło skąd wezmą żarcie. A piwo musięli zostawić. I żarcie przynieśli. Nie wiem skąd i jak to zrobili ale było dużo i lepsze niż z kuchni. Mięli odpuszczone.
Co do ryb to podczas warty nie było na to czasu. Czasem tylko pograliśmy w piłkę na placu manewrowym. Pomijając jaja gdy żołnierze, którzy poszli po obiad na Piątkowską przyszli z "lekkim" opóźnieniem i przynieśli termosy-plecaki pełne piwa zamiast żarcia. Wku... się setnie. Piwo i owszem ale nie w takich koszmarnych ilościach. Do tego człowiekowi chce się k... jeść. Więc ich wypędziłem z powrotem po żarcie choć wiedziałem, że w kuchni przy Piątkowskiej już nic nie dostaną. G... mnie to obchodziło skąd wezmą żarcie. A piwo musięli zostawić. I żarcie przynieśli. Nie wiem skąd i jak to zrobili ale było dużo i lepsze niż z kuchni. Mięli odpuszczone.