15-08-2006, 14:25
Witaj.
Sentyment do Łodzi Ależ ładnie zabrzmiało
Las Łagiewnicki- kopany jest od żeby nie skłamać-lat krótko powojennych. Najpierw robili to miejscowi mieszkańcy chodząc z prętem i łopatą, potem przyjezdni z innych dzielnic, aż wreszcie od lat 80-tych obecni poszukiwacze. I choc kompleks -jest zaliczany do największych w Europie leżacych w granicach dużego miasta-tak naprawdę, nie jest wielki -i został przekopany wzdłuż i wszerz.
Ja miałam to szczęście, że wychowywałam się w lesie łagiewnickim -skoro się tam kręciłes -zapewne znasz ulicę Warszawska róg Skrzydlatej, czy położona dalej Góralską. Na obu -mieliśmy domy- więc do lasu rzut beretem, a właściwie w lesie I mimo, ze znam las lepiej niż obecne własne mieszkanie., w którym nic znależć nie umiem - do dziś potrafi mnie zaskoczyć -jakimś fragmentem okopu, nietknietym przez kilkadziesiat lat pracy poszukiwaczy. Wprawdzie jeżdzę tam coraz rzadziej przedkłądając nad niego-swoje tereny w górach, czy na Pomorzu-to podczas ostatniej bytności w kwietniu- własnie w takim nietknietym okopie razem z ojcem wyryłam zrzutowisko carskich manierek i menażek. Wszytko to, było wymieszane razem ze starymi zasiekami, które w wielkim kłębie zostały wrzucone obok. Oprócz tego -na terenie obok wylazła masa mosiężnych zapalników czasowych do carskich szrapneli. Niestety nic pruskiego nie znalezlismy ostatnio. Jeżeli ktoś lubi tkaie znaleziska - powie, ze ten las nadal "rodzi" . Moj tato, i ja- jakoś byliśmy rozczarowani , ale należy przyjąć , ze istota takiego podejścia jest fakt, że ojciec moj pierwsze graty z tego lasu znosił we wczesnych latach 50-tych do domu. I-dla niego, takie drobiazgi- jak znalezione obecnie-byly nic nie znaczacymi.
Jesli będziesz w Łodzi-zapraszam, oprócz nic nie znaczących zrzutowisk kuchennych, w lesie-jest miejsce gdzie wysadzano-po wojnie broń. Wprawdzie coraz mniej tam wychodzi, ale zawsze jeszcze jest szansa na trafienie "kawałka" czegoś konkretnego. Jest też obiekt fortyfikacyjny, który od mniej wiecej 52 roku-jest całkowicie zasypany. Ponieważ ja to mam pod nosem- nigdy nie chce mi się wziać odkopać i sprawdzic co w srodku. Słowem-może poczekać, to nie teren 500 km, od domu-gdzie musisz się spieszyc. Stanu obiektu-nie sprawdzałam będąc w lesie w kwietniu-ale może ktoś z Łodzi- wypowie czy odkopano coś ostatnio w tym lesie.
I na koniec...taka konkluzja mojego taty..."ten las, to juz nie to, kiedyś jak szedłem tam na ryby, to przynosiłem wiadro pełne -dzis rzeka jest sciekiem, kiedys jak szedłem na grzyby- to zamiast grzybów z Wieczorkiem strzelaliśmy z przywiązanego do drzewa karabinu, a dzis moja córka cieszy się z manierek..."
Pozdrawiam, India
Sentyment do Łodzi Ależ ładnie zabrzmiało
Las Łagiewnicki- kopany jest od żeby nie skłamać-lat krótko powojennych. Najpierw robili to miejscowi mieszkańcy chodząc z prętem i łopatą, potem przyjezdni z innych dzielnic, aż wreszcie od lat 80-tych obecni poszukiwacze. I choc kompleks -jest zaliczany do największych w Europie leżacych w granicach dużego miasta-tak naprawdę, nie jest wielki -i został przekopany wzdłuż i wszerz.
Ja miałam to szczęście, że wychowywałam się w lesie łagiewnickim -skoro się tam kręciłes -zapewne znasz ulicę Warszawska róg Skrzydlatej, czy położona dalej Góralską. Na obu -mieliśmy domy- więc do lasu rzut beretem, a właściwie w lesie I mimo, ze znam las lepiej niż obecne własne mieszkanie., w którym nic znależć nie umiem - do dziś potrafi mnie zaskoczyć -jakimś fragmentem okopu, nietknietym przez kilkadziesiat lat pracy poszukiwaczy. Wprawdzie jeżdzę tam coraz rzadziej przedkłądając nad niego-swoje tereny w górach, czy na Pomorzu-to podczas ostatniej bytności w kwietniu- własnie w takim nietknietym okopie razem z ojcem wyryłam zrzutowisko carskich manierek i menażek. Wszytko to, było wymieszane razem ze starymi zasiekami, które w wielkim kłębie zostały wrzucone obok. Oprócz tego -na terenie obok wylazła masa mosiężnych zapalników czasowych do carskich szrapneli. Niestety nic pruskiego nie znalezlismy ostatnio. Jeżeli ktoś lubi tkaie znaleziska - powie, ze ten las nadal "rodzi" . Moj tato, i ja- jakoś byliśmy rozczarowani , ale należy przyjąć , ze istota takiego podejścia jest fakt, że ojciec moj pierwsze graty z tego lasu znosił we wczesnych latach 50-tych do domu. I-dla niego, takie drobiazgi- jak znalezione obecnie-byly nic nie znaczacymi.
Jesli będziesz w Łodzi-zapraszam, oprócz nic nie znaczących zrzutowisk kuchennych, w lesie-jest miejsce gdzie wysadzano-po wojnie broń. Wprawdzie coraz mniej tam wychodzi, ale zawsze jeszcze jest szansa na trafienie "kawałka" czegoś konkretnego. Jest też obiekt fortyfikacyjny, który od mniej wiecej 52 roku-jest całkowicie zasypany. Ponieważ ja to mam pod nosem- nigdy nie chce mi się wziać odkopać i sprawdzic co w srodku. Słowem-może poczekać, to nie teren 500 km, od domu-gdzie musisz się spieszyc. Stanu obiektu-nie sprawdzałam będąc w lesie w kwietniu-ale może ktoś z Łodzi- wypowie czy odkopano coś ostatnio w tym lesie.
I na koniec...taka konkluzja mojego taty..."ten las, to juz nie to, kiedyś jak szedłem tam na ryby, to przynosiłem wiadro pełne -dzis rzeka jest sciekiem, kiedys jak szedłem na grzyby- to zamiast grzybów z Wieczorkiem strzelaliśmy z przywiązanego do drzewa karabinu, a dzis moja córka cieszy się z manierek..."
Pozdrawiam, India