06-12-2011, 01:17
Witam. 8 listopada o godz.6.12 usłyszałem głośne łomotanie do drzwi. Sprawcami było 4 panów po cywilnemu. Znaleźli to co chcieli,czyli monety,w tym 3 rzymki,guziki,2 klamry pierwszowojenne,plomby,medaliki,krzyżyki,bagnet służący przez 60 lat do zabijania świń manierkę carską itp. I teraz mam pytanie, jak to jest? Ekspertyzę będzie przeprowadzał pan od którego dostałem dyplom podczas zlotu w Wiśniowej Górze,na Brusie. Rzeczy które u mnie znaleźli ma w swoich zbiorach blisko 100 tysięcy bandytów w kraju. Czy prokuratura ma mi udowodnić że ja rozkopywalem stanowiska archeologoczne czy ja muszę dowodzić że tak nie było. Jak wiadomo 99,9% naszych znalezisk nie ma związku ze stanowiskami ale niestety babilon wie lepiej. Ma ktoś doświadczenie w takiej sprawie? Jak się bronić?