08-05-2008, 22:59
Dziś trafiłem z wykrywką aż do Gorzewa - to taka wioska na wschód i po sąsiedzku z lotniskiem Lublinek. Szukając namiarów na lokalnego leśniczego, przypadkowo zaczepiony pan - zainteresował się moim spacerowaniem po okolicy i opowiedział mi historyjkę o czołgu w bagnach za wsią - wspierając się powoływaniem na dobra pamięć swego ojca. Plotka, pomyślałem, ale pan był uprzejmy wykierować mnie do swojego kolegi - dwie zagrody dalej i tenże, po powołaniu się na pierwszego pana - potwierdził historyjkę. W bagnach za wsią ma tkwić czołg. No, że niby niemiecki, ale on się na nich nie zna. Z resztą, on sam go nie widział, tylko jego śp. ojciec.
Od drugiego pana trafiłem do lokalnego sklepiku, gdzie pani zrobiła wielkie oczy, bo ona mieszka tu od 30 lat i pierwsze słyszy o jakimś czołgu w bagnach. Mówi, że jak latem bagienka wysychają, to można tam i ciągnikiem wjechać, i że płytko tam i że szansy na znalezienie czołgu nie ma żadnej... przejrzałem sobie ten rejon pobieżnie, ale że zaczęło padać więc szybko się wycofałem. Teraz przejrzałem teren, korzystając ze zdjęć satelitarnych na Zumi.pl i w sumie teren wydaje się dość niewielki i że taki czołg musiałby się nieźle zaryć, żeby tam zniknął. Fakt, faktem, że część tego terenu stanowi małe oczko wodne o nieznanej mi głębokości a reszta jest zarośnięta dość gęsto brzeziną więc tyle i warta ta moja ocena. W najbliższych dniach zamierzam tam wrócić i porządniej rozpytać tubylców (nie zaszkodzi zapewne zapakować kilku piwek na poprawę sprawności językowych - przy innych okazjach okazywało się to kluczem do sukcesu).
Tak czy owak - pełne zgłębienie terenu będzie musiało poczekać do osuszenia się gruntu w zadowalającym stanie, ale nawet jeśli to tylko lokalny mit... to i tak daje mi to fajny teren do przetrzepania. A nóż, a widelec, coś się trafi?
Pozdrawiam wszystkich,
Xan
Od drugiego pana trafiłem do lokalnego sklepiku, gdzie pani zrobiła wielkie oczy, bo ona mieszka tu od 30 lat i pierwsze słyszy o jakimś czołgu w bagnach. Mówi, że jak latem bagienka wysychają, to można tam i ciągnikiem wjechać, i że płytko tam i że szansy na znalezienie czołgu nie ma żadnej... przejrzałem sobie ten rejon pobieżnie, ale że zaczęło padać więc szybko się wycofałem. Teraz przejrzałem teren, korzystając ze zdjęć satelitarnych na Zumi.pl i w sumie teren wydaje się dość niewielki i że taki czołg musiałby się nieźle zaryć, żeby tam zniknął. Fakt, faktem, że część tego terenu stanowi małe oczko wodne o nieznanej mi głębokości a reszta jest zarośnięta dość gęsto brzeziną więc tyle i warta ta moja ocena. W najbliższych dniach zamierzam tam wrócić i porządniej rozpytać tubylców (nie zaszkodzi zapewne zapakować kilku piwek na poprawę sprawności językowych - przy innych okazjach okazywało się to kluczem do sukcesu).
Tak czy owak - pełne zgłębienie terenu będzie musiało poczekać do osuszenia się gruntu w zadowalającym stanie, ale nawet jeśli to tylko lokalny mit... to i tak daje mi to fajny teren do przetrzepania. A nóż, a widelec, coś się trafi?
Pozdrawiam wszystkich,
Xan