Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zarty o wojsku
#1
Ok oto trzy dowcipy miłego czytania!
Pułkownik do majora:
- Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia.
Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń, będę im udzielał
wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak nic nie będzie widać, prośże
zebrać ludzi w sali gimnastycznej. Major do kapitana:
- Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się uroczyste
zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda
w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia.
Kapitan do porucznika:
- Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie
deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co nie zdarza się
każdego dnia.
Porucznik do sierżanta:
Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słońce na sali gimnastycznej, co nie zdarza
się każdego dnia.
Sierżant do kaprala:
- Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na
sali gimnastycznej będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia,
zebrać wszystkich na plac ćwiczeń
Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
- Zdaje się, że jutro będzie padał deszcz. Słońce zaćmi pułkownika na
sali gimnastycznej. Nie wiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia...

Szedł pijany generał z adiutantem przez las.
Cos zaszeleściło w krzakach.
Generał niewiele myśląc strzelił.
Adiutant pobiegł zobaczyć co. Po chwili wraca:
- Melduje posłusznie, ze zastrzeliliście zwykła krowę!
- To nie mogła być zwykła krowa.
- zwykle krowy nie wałęsają się po lasach!
To musiała być dzika krowa!
Idą dalej. Znowu cos zaszeleściło.
Generał strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca:
- Melduje posłusznie, ze zastrzeliliście dzika babę.

Obiekty zagatkowe to obiekty, które umieszcza się za gatkami, czyli -
dosadniej mówiąc - w gaciach

Z czego składa się łyżka wojskowa?
z drążka prowadzącego i komory zupnej!
Pozdr MJ
Odpowiedz
#2
dowcipy rosyjskie:
Jednostka strategoczno-rakietowa. Ma przyjechać generał, a tu rakieta w silosie zardzewiała, od lat nie koserwowana. Major każe szeregowcowi pomalować ją. Szeregowiec bierze wiadro farby, patrzy - tyle roboty... Odwrócił wiadro, zatknął je na czubku rakiety i poszedł - farba spłynęła równo, rakieta jak nowa. Przyjeżdża generał, patrzy - a major blednie: rakieta pomalowana, ale na czubku zostało wiadro...
- A to co? - pyta generał.
- To?...To... To najnowszy wynalazek, specjalna nasadka elektroniczna. Sprawia, że rakieta jest niewykrywalna dla przeciwnika...
- No no, pięknie. A dlaczego nie pomalowana?

***
- Towarzyszu pułkowniku, można zadać pytanie? Pod jakim kątem trzeba wystrzelić pocisk, żeby zalecial najdalej?
- Hm... No dobrze, możecie zadać pytanie!
***
Spotkanie z weteranem w szkole. Opowiada o wojnie.
- No to Niemcy, k..wa, idą na nas, a my, k..wa, granatami w tych ch..., a potem, k..wa, nap...my z km-ów, i , k..wa, ura - na bagnety!
Zgorszona nauczycielka szeptem:
- Towarzyszu, dzieci...
- Jakie, k..wa, dzieci? Faszyści!!!
Odpowiedz
#3
Zostałem gościem, bo zapomniałem się zalogować... ot durny.
No to jeszcze jeden ruski dowcip wojskowy:
- Iwanow!
- Jestem!
- Pietrow!
- jestem!
- Wasilcew!
- Jestem!
- Trzy tysiące trzydziesty!
- Jestem, towarzyszu majorze, ale ja nazywam się Zozo... (rosyjskie „Z” wygląda jak trójka)

***
Wyniki strzelania:
Iwanow - 9 na 10
Sidorow - 8 na 10.
Pietrow - Sidorow.

***
Komisja poborowa. Badanie wzroku.
- Widzicie górny rządek liter?
- Widzę.
- A środkowy?
- Widzę.
- A dolny?
- Nie widzę...
- Dobra, będziecie snajperem. Następny! Widzicie górny rządek liter?
- Widzę.
- A środkowy?
- Nie widzę.
- Do marynarki. Następny! Widzicie górny rządek liter?
- Nie widzę.
- Ale spryciarz... No to pójdziecie do zwiadu!

*** Stare:
Prezydent Putin odwiedził żołnierzy w Czeczenii.
- No jak, chłopcy - zwyciężymy? - zażartował Putin.
- Zwyciężymy! - zażartowali żołnierze.
Odpowiedz
#4
Najbardziej podoba mi sie o szkole i dzieciachSmile
Odpowiedz
#5
Major mówi do swoich żołnierzy:
-Doszły do mnie słuchy, że moi żołnierze używają słów, których znaczenia nie rozumieją!
I wymownie popatrzyła na jednego z kaprali. Na co ów kapral:
-Czy to do mnie to alibi?
Major:
- Nie ulega frekwencji!

Pozdr MJ
Odpowiedz
#6
- Iwanow, gdzie wasz karabin? Wiecie, jak się nazywa żołnierz bez karabinu?
- Wiem. oficer.
***
- Gdzie straciliście rękę? Na froncie?
- Nie, jak mnie ciągnęli na komisję poborową.

**
- Towarzyszu kapralu, możecie coś powiedzieć?
- Baczność!
- Ale tak coś bardziej ludzkiego, ciepłego...
- No dobrze. Spocznij!
***
Z nowego regulaminu wojsk rosyjskich:
„Przepisowy odstęp żołnierza od żołnierza wynosi 80 cm. 81 cm ma być traktowane jako dezercja. 79 cm jako homoseksualizm”.
???
- A wy, Iwanow, co tu robicie? Przecież wyskoczyliście ze spadochronem jako pierwszy!
- Wróciłem po spadochron.
Odpowiedz
#7
Irak
Polska baza. Przyjeżdża generalicja i pytają:
- Jeść co macie ?
- Mamy!
- Pić co macie?
- Mamy!
- Dupczyć co macie?
- Mamy!
Za miesiąc ta sama sytuacja. Generał:
- Żarcie wam dowozimy, picie wam dowozimy, ale skąd dupczenie?
Na to szeregowy:
- Tam za rogiem stoi wielbłądzica, Panie generale.
Poszedł więc generał, zrobił co miał zrobić, wraca (zapinając rozporek) i
mówi:
- Hmmmm ...troche stara ta wielbłądzica....
- Stara, stara ... ale do burdelu jeszcze podwozi!!!!
Vaderian (Lodz - Poland)
"...i spalmy jedzenie nim przyjdą Francuzi, chociaż wiem jak ciężko podpalić barszcz..." Woody Allen
Odpowiedz
#8
Rosyjska komisja poborowa. Pod ścianą urządzenie do badania przydatności rekrutów. Dykta z wyciętymi otworami: trójkątnym, okrągłym i kwadratowym. Na stole leży piramida, kula i sześcian. Trzeba dopasować przedmioty do otworów.
Oceny komisji zależnie od poczynań poborowych:
1. Zdolny do służby wojskowej. Bardzo inteligentny.
2. Zdolny do służby wojskowej. Bardzo silny.

[ Dodano: 21 Wrzesień 2006, 14:48 ]
I jeszcze jeden:
Prezydent Putin na Placu Czerwonym wizytuje wojska przed paradą.
- Czołem piechota!
- Czo.. telu...dencie!!!
- Czołem artyleria!
- Czo...telu...dencie!!!
- Czołem marynarze!
- Czo... telu...dencie!!!
- Czołem wojska KGB!
- Aaa, dzień dobry, dzień dobry, witamy, panie prezydencie....

Przy okazji pytanie: czy ktoś zna ruskie dowcipy o poruczniku Rżewskim?
Odpowiedz
#9
Rozmowa syna z ojcem
- Tatusiu niech słoniki jeszcze pobiegają!
- Nie syneczku słoniki są już bardzo zmęczone!
- Ale tatusiu proszę niech słoniki jeszcze pobiegają!
- Syneczku no zobacz one naprawdę są bardzo zmęczone!
- Ale tatusiu bardzo proszę niech słoniki ostatni raz pobiegają
- No dobrze syneczku ostatni raz!
- Pluton maski pgaz. włóż i jeszcze trzy okrążenia!

Pozdr MJ
Odpowiedz
#10
Porucznik Rżewski wstał wczesnym rankiem. Pogoda była wspaniała. Porucznik wskoczył na siodło i pogalopował hen, przed siebie, w step. Po przejechaniu dwóch wiorst zatrzymał się.
- O cholera, a gdzie koń? - wykrzyknął.
Po czym wyrugał się brzydko i pogalopował z powrotem.
***
Zaczynał się piękny dzień. Wschodzace słońce przeświecało przez szamaragdową zieleń lasu i biale płótno namiotu. Śpiewały ptaki, pachniały leśne kwiaty. Porucznik Rżewski wyszedł przed namiot, rozejrzał się i zachwycił.
- Jak cudownie! - krzyknął.
- ... twoju mać... twoju mać.... - z przyzwyczajenia odpowiedziało echo.
***
Z pamiętnika oficera.
1 września. Stanęliśmy pułkiem w miasteczku N. Przelecieliśmy wszystkie damy, wypiliśmy cały koniak i całego szampana.
2 września. Przelecieliśmy wszystkie baby, wypiliśmy całą wódkę.
3 września. Przelecieliśmy wszystkie krowy, kobyły i owce. Wypiliśmy cały bimber.
4 września. Przyjechał porucznik Rżewski. I dopiero zaczął się burdel...
***
Porucznik Rżewski przechadzał się po parku w Carskim Siole. Zauważył carycę Katarzynę II, opartą o poręcz altany. Nie mógł się powstrzymać na widok wypiętych krągłości. Podbiegł i zaczął robić swoje od tyłu...
- Kto tam? - spytała caryca.
- Porucznik Rżewski, Wasza Wysokość.
- Proszę kontynuować, pułkowniku...
***
Natasza Rostowa na balu zwraca uwagę Pierrowi Bezuchowowi.
- Ma pan ubłocone buty...
Zawstydzony Pierre wychodzi do sąsiedniego pokoju i strzela sobie w łeb.
Natasza w kolejnym tańcu zwraca uwagę księciu Bołkonskiemu:
- Ma pan ubłocone buty...
Zawstydzony książę wychodzi i strzela sobie w łeb.
To samo z porucznikiem Rżewskim.
- Ubłocone buty? - patrzy porucznik. - Natasza, to nie błoto. W gówno wdepnąłem. Nic wielkiego. Wyschnie i samo odpadnie.
***
Na balu porucznik Rżewski przeprasza Nataszę Rostową, przerywa taniec.
- Natasza, pardon, muszę wyjść na dwór załatwić coś pilnego...
Po jego powrocie Natasza mówi:
- O, poruczniku, ma pan mokre spodnie. Deszcz?
- Nie. Wiatr.
***
Porucznik Rżewski i Pierre Bezuchow pojechali do znajomego na wsi. We dworze lokaj wprowadził ich do salonu i poszedł po dziedzica. Czekają, czekają, znajomy długo się nie zjawia. Nudno.
- Może zrobimy mu jakiś kawał? - proponuje Pierre.
- Jaki?
- No... Na przykład nasramy do fortepianu.
- Nie zrozumieją dowcipu. To przecież prowincja...
***
GENERALNIE porucznik Rżewski to postać z radzieckiego filmu „Huzarska ballada”. Parę lat temu stał się w Rosji tematem niezliczonych dowcipów - jak Chuck Norris. Jest jurnym chamem, prostakiem, erotomanem, pijanicą. Występuje w różnych epokach. Najczęściej w towarzystwie postaci z „Wojny i pokoju” Tołstoja, ale też w epoce Katarzyny II, w czasie I wojny, a nawet współcześnie. Powoli wypiera w dowcipach Czapajewa - Rosja wraca do czasów carskich.
Odpowiedz
#11
Stella a o Stirlicu nie opowiadają sobie dowciów, a może to nadal bohater narodowy?
Pozdr MJ
Odpowiedz
#12
Opowiadają jak najbardziej! Z tym, że są to przede wszystkim dowcipy oparte na rosyjskiej grze słów, więc prawie nie do przetlumaczenia. Na przykład:
Stirlitz poszedł do lasu. Zobaczył tam gołubyje jeli. Kiedy wracał, gołubyje uże pili.
„Gołubyje jeli” to „błękitne jodły”. Ale „gołubyje” to też określenie pederastów. Czyli poszedł - zobaczył błękitne jodły, a równocześnie, że „pederaści jedli”. Kiedy wracał, już pili...

Albo taki:
Stirlitz wyjrzał przez okno. Padał deszcz. DUŁO. Stirlitz zamknął okno. DUŁO znikło.
„Duło” - to „wiało”, ale też „lufa” (karabinu).

i jeszcze jeden:
Stirlitz pochylił się nad mapą ZSRR. Serce ścisnęło mu się ze wzruszenia. Rwanuło jego na rodinu...
„Rwanuło” można rozumieć jako „rwało go do ojczyzny”. Ale też „rzygnął na ojczyznę”.
To jest śmieszne dla znających rosyjski. Chociaż nie wszystkie są takie wydumane.

Stirlitz napoił mysz benzyną. Mysz przebiegła kilka kroków i znieruchomiała.
- Benzyna jej się skończyła - pomyślał Stirlitz.

I klasyczne:
- Mueller, ma pan czerwone spodenki - powiedział Stirlitz.
- Stirlitz, tylko sowiecki szpieg może znać takie szczegóły - odparł triumfalnie Mueller.
- Niekoniecznie, Mueller. Po prostu nie zapiął pan rozporka.

[ Dodano: 25 Wrzesień 2006, 13:11 ]
I jeszcze dzisiejszy dowcip o Rżewskim.
Porucznik wybierał się na bal. - Iwan, znasz jakiś dobry dowcip? - pyta ordynansa.
- Dowcipu nie znam, ale znam zagadkę. Czym się różni CHERrubin od parikmaCHERra?
- Czym?
- Pierwszy ma CHERA z przodu, a drugi z tyłu...
- Ha ha! Dobre!
Na balu porucznik opowiada zagadkę:
- Mój ordynans mi ją zadał. Dokładnie nie pamiętam, ale chodzilo o ty, czym się różni pop od cyrulika. Któryś z nich miał ch... nie tam gdzie trzeba!
* po rosyjsku „CHER” - to właśnie „ch...”
Dlatego w Rosji nie występowała piosenkarka Cher... Smile

[ Dodano: 25 Wrzesień 2006, 13:12 ]
a „parikmacher” to fryzjer...
Odpowiedz
#13
Stirlitz ukradkiem karmił głodne dzieci. Po ukradku dziecią puchły brzuszki!


pozdr MJ
Odpowiedz
#14
Strilitz zobaczył na poboczu Muellera.
- Cholera - pomyślał i dodał gazu.
Po chwili znów zobaczył na poboczu Muellera.
- Cholera - pomyślał i dodał gazu.
(I TAK CZTERY RAZY)
- Śledzi mnie - domyślił się Mueller
- To rondo - domyślił się Stirlitz.

Stirlitz otworzył drzwi. Światło się zapaliło.
Stirlitz zamnkął drzwi. Świało zgasło.
Stirlitz otworzył drzwi. Światło się zapaliło.
Stirlitz zamknął drzwi. Światło zgasło.
- Lodówka - domyślil się Stirlitz.

- Poruczniku, jakie jest pańskie największe marzenie?
- Chciałbym mieć majątek ziemski.
- Dlaczego?
- Mógłbym go przepić...
***
Porucznik Rżewski w teatrze z kolegą.
- Założysz się o sto rubli, że dam temu gościowi przede mną po łbie i nic mi nie zrobi?
- Dobra.
Porucznik wali gościa przed sobą po łbie i krzyczy „Sierioża, kopę lat”
- Co jest? - wkurza się tamten.
- Najmocniej przepraszam - mowi Rżewski. Inkasuje stówę. Po chwili mówi: - Założysz się, że walnę go jeszcze raz?
- Dobra.
Drugi cios.
- Sierioża! Kurde, wybacz, pomylilem cię z Waśką z naszego pułku!!!
Wkurzony człowiek przesiada się do innego rzędu.
Rżewski do kolegi:
- Stowka, że walnę go trzeci raz?
- Stoi.
Rżewski siada za facetem, wali go w łeb z okrzykiem:
- Sierioża, kurde, to ty tu siedzisz!! A ja jak głupi dwa razy walnąłem jakiegoś obcego faceta!
***
Natasza Rostowa zabawia gości:
- Chałabym mieszkać jedną nogą w Moskwie, drugą w Petersburgu...
- A ja chciałbym wtedy mieszkać w Bałagowie, to połowa drogi - dodaje żartem Pierre Biezuchow.
Rżewski odrywa się od talerza:
- Bałagowo? Byłem. Mała, brudna, śmierdząca dziura...
------------------------
Rżewski mógłby być patronem Grupy Łódź!Smile

[ Dodano: 25 Wrzesień 2006, 15:34 ]
Natasza Rostowa proponuje porucznikowi zabawę z niedomówienia.
- A jak się w to gra?
- Ja mówię na przykład: „Niech mnie pan weźmie za r...” I pan powienien się domyślić, że za „rękę”...
- Aha. No to, Nataszo, niech mnie pani weźmie za ch..a dwiema r...!!!

[ Dodano: 26 Wrzesień 2006, 10:24 ]
Natasza Rostowa zaprosiła na kolację pułk huzarów. Dowódca uprzedza:
- To eleganckie towarzystwo. Żadnych bluzgów, żadnych świństw. Zachowywać się jak należy!
Natasza przy kolacji opowiada:
- Ach, kupiłam na dzis mnóstwo świec. Rozmieściłam je w żyrandolach, świecznikach, ale jedna została. Nie mam pojęcia, gdzie ją sadzić...
Porucznik Rżewski:
- PUŁK MILCZEĆ!!!!
***
Natasza ogląda przez lornetkę huzarów kąpiących się na drugim brzegu rzeki. Ale patrzy nie z tej strony co trzeba...
- Ojej, jakie to malutkie!
Rżewski:
- Bo woda zimna...
***
Rżewski śpi. Koledzy chodzą na paluszkach i cieszą się, że porucznik choć przez chwilę nie swintuszy.
Rżewski otwiera jedno oko.
- Ciekawe, na jakim maśle smaży się jaja... Chyba na śmietankowym.
Radość. Nie pośwituszył!!
Rżewski otwiera drugie oko.
- Ale, panowie, który z was by się na to zgodził?
***
I klasyczny:
Porucznik Rżewski opowiada kolegom:
- Straszna jest nasza Rosja, panowie. Dziś podeszła do mnie na ulicy głodna dziewczynka. Mróz, śnieg, ona obdarta, biedna. Miała 12 lat. Chciała mi się oddać za kawalek chleba. Wstrząsające!
- I co pan zrobił?
- Jeb...em i płakałem...

[ Dodano: 26 Wrzesień 2006, 13:53 ]
parę współczesnych:
***
Zanim poszedłem do wojska, spałem dobrze, bo wiedziałem, że wojsko strzeże Ojczyzny. Kiedy poszedłem do wojska, spałem źle, bo strzegłem Ojczyzny. Po wojsku w ogóle nie śpię, bo wiem, jak wojsko strzeże Ojczyzny...
***
W czołgu spadła gąsienica, załoga próbuje ją założyć z powrotem. Wszyscy zmęczeni, źli jak cholera.
Nad nimi pojawia się wróżka.
- Co robicie, chłopcy? - pyta.
- Pier... się - odpowiadają wkurzeni czołgiści.
- A chcecie p... się naprawdę?
- He he he... No jasne!
Machnęła wróżka czarodziejską różdżką - i w czołgu odpadła wieża...
***
Kapral:
- Iwanow!
- Jestem!
- Zes..aj się pod agrestem. Pietrow!
- Jest!
- Kutasa odgryzł ci pies! Fiodorow!
- Tutaj!
- Pocałuj mnie w f.... Sidorow!
- Obecny.
- Hmmm.... Hmmm... 20 pompek!
- Za co?
- Zepsułeś mi wieczór poezji!!!

I trzy autentyczne dowcipy z I wojny światowej - opowiadał mi dziadek, który służył w carskiej armii.
Front. Pułk przygotowuje się do ataku. Wzdłuż okopu przechadza się zamyślony pop.
Nagle z ziemianki wyskakuje porucznik, pada przede nim na kolana i krzyczy:
- Ojczulku! Pobłogosław mnie przed bitwą!
Pop kreśli nad nim znak krzyża i mówi przy tym:
- Job twoju mać, aleś mnie, k, nastraszył!
***
Wieś. Wkracza odddział wojska. kwatery w chałupach.
- Gospodyni, daj coś do jedzenia!
- Już, kochani. Co wolicie: kartofle czy słoninę?
- Absolutnie wszystko jedno.... Dawaj słoninę.
***
Wieś po ustąpieniu Niemców. Oficer rosyjski wypytuje ludność:
- Jest coś do jedzenia?
- Niemcy wszystko zabrali!
- A furaż dla koni?
- Niemcy wszystko zabrali!
- A może chociaż jest studnia?
- Niemcy zabrali!

Ciekawe, jakie dowcipy opowiadali ci, co walczyli pod Łodzią.

[ Dodano: 19 Październik 2006, 14:13 ]
- Żołnierze! Jeśli zadrzecie głowy, zobaczycie nad sobą Gwiazdę Polarną!
- Ale towarzyszu poruczniku, jak zadzieramy głowy, to czapki spadają...
- Rozumiem. Pluton! Dwa kroki w tył marsz!

[ Dodano: 5 Listopad 2006, 16:55 ]
Nowa seryjka, skoro już tu wlazłem:
***
- Dlaczego nie chcecie isć do wojska?
- Ze względu na przekonania.
- A jakie macie przekonania?
- Jestem przekonany, że mi się w wojsku nie spodoba.
***
- Towarzyszu kapralu, co ma robić żołnierz, jeśli wejdzie na minę?
- Rutynowa procedura. Powinien wzbić się na wysokość 10 metrów i rozprzestrzenić po możliwie największym terytorium.
***
- Jakie macie wykształcenie?
- Siedem klas.
- Zuch. A wy?
- MGU...
- Nie umiecie powiedzieć po ludzku, tylko muczeć jak krowa?
(MGU - Moskowskij Gosudarstwiennyj Uniwersytet)

[ Dodano: 8 Listopad 2006, 11:54 ]
- Panie majorze, obiadu wystarczy tylko dla połowy kompanii!
- W takim razie wojsko zje obiad po ataku. Wystarczy dla wszystkich.

[ Dodano: 13 Listopad 2006, 15:19 ]
***
- Powiedzcie spadochroniarzom, żeby przestali wyskakiwać. Jeszcze nie wystartowaliśmy.
***
- Towarzyszu majorze, w naszej kompanii są geje!
- Skąd wiecie?
- Ukradli mi wszystkie kosmetyki...
***
Czeczenia. Na 8 tysiącach metrów leci samolot szturmowy. Pilot:
-Schodzę na 5 tysięcy i zrzucam na nich bomby.
Po chwili:
- W celu! Schodzę na 2 tysiące i odpalam rakiety!
Po chwili radosnym głosem:
- Schodzę na 200 metrów i walę z KM-ów!!!
Po chwili w euforii:
- Schodzę na metr! Będę napier.... ich pasem!
***
Rosyjski okręt zderzył się z amerykańskim. Oba - maszyny stop.
Dowódca amerykańskiego mówi:
- Zbiórka na pokładzie! Baczność! I na litosć boską - ani słowa!!!
Marynarze stoją. Rosjanie też. Niezręczne milczenie. Wreszcie jakiś młody Amerykanin nie wytrzymuje i mówi nieśmiało:
- Hey, Russia...
Rosyjski kapitan:
- Ch... rasa? My ch.. rasa?! O żesz wy!!!! Ognia!!!

[ Dodano: 23 Listopad 2006, 15:35 ]
- Uwaga kompania! Teraz spotkacie się z generałem. Można zadawać wszystkie pytania i składać dowolne skargi. Aha: sierżancie! Jak się spotkanie skończy, pozwólcie kompanii zdjąć maski pgaz!
Odpowiedz
#15
:-D :-D :-D :-D :-D :-D
Dajmy Polakom zwalczać się wzajemnie. Nie ma lepszej metody. Wskutek przyczyn politycznych sami eliminują spośród siebie tyle ważnych dla konspiracji figur, ile my nigdy nie moglibyśmy wytłuc [...]
SS-Oberführer W. Bierkamp
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości