Prokuratura po raz kolejny uznała, że nadgorliwość łódzkiej policji (słynącej z licznych aresztowań poszukiwaczy skarbów a zarazem najgorszych policyjnych statystyk w kraju w walce z prawdziwymi przestępcami) nie zakończy się postawieniem zarzutów zatrzymanemu rok temu pasjonacie - poszukiwaczowi.
W lutym 2011 "Rzeczpospolita" za źródłem policyjnym poinformowała, że "Policja zatrzymała 50-letniego mężczyznę, który prowadził nielegalne wykopaliska. Część znalezionych przedmiotów sprzedawał przez internet. Grozi mu kara do 10 lat więzienia".(
http://www.wykop.pl/ramka/626267/wykopyw...-internet/
) - W jego mieszkaniu znaleziono wykrywacz metalu wraz ze słuchawkami, 86 fragmentów ceramiki m.in. z okresu wczesnego i późnego średniowiecza oraz dwie monety - brzmiał policyjny zarzut. Oczywiście zatrzymany miał bez zezwoleń eksplorować stanowiska archeologiczne.
Szybko okazało się, że część przedmiotów zatrzymany otrzymał od archeologów, z którymi dzielił się swoja niebywałą wiedzą. Za pomoc naukową otrzymywał zresztą podziękowania także z zagranicznych ośrodków akademickich (np. z Czech czy Peru). W obronę wzięli go również polscy archeolodzy.
Z ustaleń Archeolog.pl wynika, że prokuratura umorzyła postępowanie "wobec tego,że podejrzany nie popełnił zarzucanego mu czynu, na podstawie art.322 par. 1 i 3 kpk".
Nie długo opublikujemy wywiad z bohaterem policyjnej nagonki, archeologiem-amatorem o niebywałej pasji i wiedzy, który stracił sporo nerwów przez rok policyjnego zastraszania wysokim wyrokiem.
Robert Wit Wyrostkiewicz
http://www.archeolog.pl/pl3/teksty356/p ... z_zarzutow
Nie wiem, kto jest autorem treści tego postu, ale mógłby się nieco przyłożyć do odmiany słowa "pasjonat".
Pisownia "nie" z przysłówkami tez ma swoją regułę...
X.