Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Łódzka osada Ślązaki (Szlezyng)
#46
Ale ulga. Jak dla mnie bardzo cenna informacja, mieszkam rzut beretem od skrzyżowania Łowickiej i Przędzalnianej i codziennie patrze na te roboty. Przyznam szczerze, że mi już serce pękało na myśl że rozbierają ten dom i zamiast gdzieś sprawdzić co tak naprawdę z nim robią to się zamartwiałem.
Odpowiedz
#47
Niby żadna sensacja ale zawsze jakaś informacja.


Na rogu Przędzalnianej i Łowickiej budowlańcy odkryli piwnice z XIX wieku! [ZDJĘCIA]

Czytaj więcej: http://www.expressilustrowany.pl/lodz/a/na-rogu-przedzalnianej-i-lowickiej-budowlancy-odkryli-piwnice-z-xix-wieku-zdjecia,10359914/
Odpowiedz
#48
Fajnie że to wyremontują, a nie zaorają jak większość ciekawych obiektów.
Odpowiedz
#49
(12-01-2015, 16:47)Krzych58 napisał(a): Bardzo dziękuję za zainteresowanie tematem i pomoc.
Czyli można powiedzieć, że Tytus Kopisch był ojcem założycielem Szlezyngu.
Nie to żebym się czepiał tylko nie rozumiem pewniej rzeczy. Globi napisał o prządnikach "Parcele im przyznane były trzymorgowe, czyli znacznie większe niż dla tkaczy." a Leszek o Tkaczach "Powierzchnię 74 ha podzielono na 42 działki przeciętnie po trzy morgi" To w końcu kto miał te trzy morgi, tkacze czy prządnicy?
Co do kolegi Piowoj, informacja żadna, ale np. mnie rozpiera duma, że urodziłem i wychowałem się na tym osiedlu, na trzecim łódzkim osiedlu. Więc i kolega Piowoj musiał się pochwalić Smile
Informacje super, nie umiem wyrazić swojego szczęścia i wdzięczności za pomoc.


Dla przędzalni potrzeba dużo więcej miejsca niż dla tkalni. Jeżeli to były większe działki, niż mieli dotychczas tkacze, to pewnie te większe otrzymali przędzalnicy.
Odpowiedz
#50
(04-04-2018, 21:10)TT wz.33 napisał(a):
(12-01-2015, 16:47)Krzych58 napisał(a): Bardzo dziękuję za zainteresowanie tematem i pomoc.
Czyli można powiedzieć, że Tytus Kopisch był ojcem założycielem Szlezyngu.
Nie to żebym się czepiał tylko nie rozumiem pewniej rzeczy. Globi napisał o prządnikach "Parcele im przyznane były trzymorgowe, czyli znacznie większe niż dla tkaczy." a Leszek o Tkaczach "Powierzchnię 74 ha podzielono na 42 działki przeciętnie po trzy morgi" To w końcu kto miał te trzy morgi, tkacze czy prządnicy?
Co do kolegi Piowoj, informacja żadna, ale np. mnie rozpiera duma, że urodziłem i wychowałem się na tym osiedlu, na trzecim łódzkim osiedlu. Więc i kolega Piowoj musiał się pochwalić Smile
Informacje super, nie umiem wyrazić swojego szczęścia i wdzięczności za pomoc.


Dla przędzalni potrzeba dużo więcej miejsca niż dla tkalni. Jeżeli to były większe działki, niż mieli dotychczas tkacze, to pewnie te większe otrzymali przędzalnicy.
Bzdura, nikt nie budował wtedy przędzalni ani tkalni. Praca odbywała się w chałupach. Większe działki przędzalników wynikały z konieczności uprawy przez nich lnu i konopi.
L.
Odpowiedz
#51
Nurtuje mnie pewna sprawa. Otóż jeśli chodzi o włókiennictwo to w Łodzi można powiedzieć że było wszystko. Z jednym wyjątkiem. Nie było lnu, czy raczej technologii lnu. Pracowałem w kilku zakładach trochę się pytałem ale o lnie nie slyszałem. To znaczy szedł len na przykład gdzieś na tkalni ale na maszynach do tego nieprzystosowanych. W każdym razie nie było czegoś takiego jak Żyrardów. A teraz mamy Szlezyng założony jako osada lniarzy. I mamy Scheiblera który się wywodził z belgijskiego Vervier, które było ośrodkiem lniarskim ale Scheibler założył w Łodzi bawełnę. Czy zatem istniało jakieś gentlemen agremens mikędzy Łodzią a na przykład Żyrardowem że jedni drugim nie wchodzą w paradę? Ciekawe. Poza tym dlaczego len zniknął z Łodzi, przecież był? I kolejna sprawa jeśli chodzi o tych lniarzy ze Szlezynga to czy oni uprawiali len? Po drugiej stronie Rydza Smigłego są słabo zabudowane obszary, czy tam były kiedyś poletka lniarzy?
Odpowiedz
#52
Z tego co kiedyś czytałem to były to osady tkaczy lnu, a co za tym idzie na tych terenach był uprawiany len, to wiem na pewno.
Odpowiedz
#53
(13-10-2019, 15:59)limp83 napisał(a): Z tego co kiedyś czytałem to były to osady tkaczy lnu, a co za tym idzie na tych terenach był uprawiany len, to wiem na pewno.

Tylko teraz trzeba by jeszcze wiedzieć dlaczego len zniknął z Łodzi. Faktem jest że obok Szlezynga kupił ziemie Scheibler i założył tam swoją fabrykę, ale to była bawełna. Wygląda na to że to on doprowadził do bankructwa tkaczy lnu (może się mylę). Z tym że w Łodzi odbyło się to bez problemu bo na Dolnym Śląsku założenie fabryk bawełny kosztem tkaczy lnu doprowadziło do konfliktów i było powodem wybuchu powstania tkaczy śląskich. Scheibler wywodził się z przemysłu wełnianego w Vervieres i o ile wiem był blisko spokrewniony z Cockerillem, przemysłowcem który pochodził z Anglii i wprowadził na kontynent pierwsze maszyny przędzalnicze jakie znał z Anglii. Stało się to podczas Blokady kontynentalnej za Napoleona kiedy Anglia została odcięta od kontynentu. Zatem wygląda na to że w Łodzi pracowały jedne z pierwszych przędzarek na kontynencie. Verviers, Cockerill, to już się bardzo kojarzy z Europą, zatem Łódź miała kiedyś silne powiązania z Europą. Z Ameryką też bo przerabiała tylko bawełnę amerykańską.
Odpowiedz
#54
Bardzo ciekawe wiadomości. Dzięki za uzupełnienie posta, naprawdę dużo wiesz.
Odpowiedz
#55
(18-10-2019, 12:55)halskir napisał(a): Bardzo ciekawe wiadomości. Dzięki za uzupełnienie posta, naprawdę dużo wiesz.

Dalej jednak nie wiem jak to było z tym lnem w Łodzi. A poza tym to dziwi mnie pewien fakt. Łódź miala dość orginalną historię, raczej typowo przemysłową. Miała powiązania z wieloma miejscami na świecie. Dlaczego zatem  łódzcy historycy nie zajmują się  (a może się zajmują) badaniem takich powiązań. Historia historią, ale byłaby to również okazja do narobienia, choćby w Europie, trochę szumu koło Łodzi i to wśród ludzi wykształconych bo przecież historycy w Europie takimi są. To by się zawsze przydało. Chyba bardziej warto wydawać pieniądze na tego typu badania historyczne niż na jakieś szkolenie seksualne w przedszkolach.
Odpowiedz
#56
(21-10-2019, 13:18)andrzej.chachula@o2.pl napisał(a):
(18-10-2019, 12:55)halskir napisał(a): Bardzo ciekawe wiadomości. Dzięki za uzupełnienie posta, naprawdę dużo wiesz.

Dalej jednak nie wiem jak to było z tym lnem w Łodzi. A poza tym to dziwi mnie pewien fakt. Łódź miala dość orginalną historię, raczej typowo przemysłową. Miała powiązania z wieloma miejscami na świecie. Dlaczego zatem  łódzcy historycy nie zajmują się  (a może się zajmują) badaniem takich powiązań. Historia historią, ale byłaby to również okazja do narobienia, choćby w Europie, trochę szumu koło Łodzi i to wśród ludzi wykształconych bo przecież historycy w Europie takimi są. To by się zawsze przydało. Chyba bardziej warto wydawać pieniądze na tego typu badania historyczne niż na jakieś szkolenie seksualne w przedszkolach.
Odpowiedz
#57
Państwo nie wydaje pieniędzy na "jakieś szkolenie seksualne w przedszkolach". Wydaje na Polską Fundację Narodową i inwestycje dyrektora z Torunia.
pozdrawiam
L.
Odpowiedz
#58
O, widzę, że temat niejako odżył...

Generalnie nie wiem czym zajmują się obecnie historycy na UŁ, a ci z którymi się stykam i którzy pracują w szkole nie mają zielonego pojęcia o historii naszego miasta... Kiedyś specjalistami od Łodzi byli tam profesorowie Zajączkowski, Baranowski, Marek Budziarek, ale to prehistoria... lata 70-te.... 

Jako geograf natomiast - mogę stwierdzić, że Osada Łódka (bo ona jest tutaj kluczowa) miała być dobrze zorganizowanym "kombinatem produkcyjnym" lniano - bawełnianym. , w którym odbywają się wszystkie etapy technologiczne - od roślinki, po gotową tkaninę. W przypadku lnu jest to możliwe, gdyż rzemieślnicy - prządnicy mieli obowiązek wysiewania i uprawy lnu, przędzenia, a potem przekazywania przędzy tkaczom. Po to dostali od rządu większe parcele. Bawełny się nie dało uprawiać w naszym klimacie, więc trzeba było ją sprowadzać. 

Prawda jest taka, że później -  już od roku 1840, kiedy to utworzono tzw. Nową Dzielnicę - Łódź cierpiała na notoryczny brak terenów pod nową zabudowę.  Duże miasto, coraz więcej fabryk, ludzi, a Łódź nie rozwija się przestrzennie, nie rozszerza swoich granic administracyjnych praktycznie aż do 1915 roku! Siłą rzeczy musi zabudowywać się do wewnątrz. Pierwotne parcele tkaczy , a zwłaszcza te większe - prządków - poszły po prostu pod zabudowę. Trzeba było porzucić len (bo nie ma go już gdzie uprawiać). Z bawełną nie ma problemu, bo i tak sprowadza się ją z zagranicy...

Swoją drogą - polecam starutenką pracę niejakiego Marka Kotera - "Geneza układu przestrzennego Łodzi przemysłowej", wydaną w 1969 roku, jako Prace Geograficzne nr 79, IG PAN. Jest w bazie  http://rcin.org.pl
Odpowiedz
#59
Zgadzam się z tezą postawiona przez Globiego. Brak przestrzeni i rozwój miasta do wewnątrz mógł być jedną z przyczyn zaniku przemysłu lniarskiego.
Odpowiedz
#60
W ramach uzupełnienia. Nijaki Marek Koter to urodzony w 1937 roku w Łasku geograf, profesor nauk o Ziemi.
W Uniwersytecie Łódzkim był kierownikiem Katedry Geografii Politycznej i Studiów Regionalnych.
L
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości