Podejrzewam, że znalazł go detektorysta i za pośrednictwem Miedwiediewa go oddał. Człowiek, który studiuje, lub już jest archeologiem na pewno by go nie podjął samodzielnie. Trochę jednak śmierdzi mi falsem
https://www.livescience.com/rare-silver-...5f36a49a3a
A ja podczas ostatniego spaceru po lesie potknąłem się o dwa kapsle Wojak i jedną małpkę ( pustą). Ale lasy sie kurczą, są wysprzedawane na działki budowlane. Wszędzie budowy. Ile znalezisk się marnuje. A wystarczyłoby wyrazić zgodę na przeszukiwanie placów budowy bez konieczności pozwolenia konserwatora zabytków. Tylko zgoda właściciela terenu lub inwestora.
Ale inwestorowi też nie na rękę byś coś znalazł. To oni potem muszą ponosić koszty prac archeologicznych.
Na Zawodziu najstarszej dzielnicy Kalisza nadzór archeologiczny polegał na tym , że archeolog przechodził koło godziny 10-tej na budowę domów prywatnych i pytał się: Było coś? Na co była odpowiedź: Nie , nic nie było. A nic nie było , bo jeżeli coś zaczynało wychodzić , np. podłogi starych domów , to w ruch szła betoniarka i następnego dnia rano wszystko było zabetonowane. W ten sposób prawdopodobnie wiele zabytków zostało stracone na zawsze.
Nie zgodzę się tylko z tym, że te lasy się kurczą. Po rozmowie z naszym znajomym leśniczym wręcz ich przybywa. Co rusz coś dokupują
A kiedy byłeś w terenie? Od mojej strony to jest makabra. Nawet zasypuje się rozlewiska rzeczek, żeby można było budować osiedla.
A w ogóle to czy kiedyś bezie normalnie jak w tych artykułach, gdzie detektoryści normalnie coś odkrywają?:
https://www.livescience.com/viking-hoard...0165873611
Miejmy nadzieję, kiedyś musi przyjść cywilizacja
Wow, niezłe znalezisko. Ale takie zardzewiałe znalazł detektorem